„Lato z ptakami odchodzi”, a z bocianami odlatuje...
Piosenka o lecie, które z ptakami odchodzi, gdy wiatr skręca liście w warkoczach, przyobleka myśli w kolory - oto popularna piosenka, przypominająca, że czas nieuchronnie płynie, jak Narew i Pisa, ale nawet leci. Fotograf przyrody Robert Bałdyga zaobserwował w niedzielę, 3. sierpnia 2025 r., że w obserwowanym przezeń gnieździe w okolicach Jedwabnego nie ma rodziny bocianiej. Odleciała.
Fotograf Robert Bałdyga z Łomży był w niedzielę wielce zaskoczony, że zniknęła cała rodzinka z gniazda: dwa bociany dorosłe i cztery młode. Natomiast w środę, 6. sierpnia, rozmawiał z osobami znajomymi z okolic Wizny, które również nie zauważyły bocianów w gniazdach na ich posesjach. Z kolei sejmiki ptaków, zbierających się do sierpniowych odlotów, były widziane w tamtej okolicy na łąkach nad Narwią. Czy to oznacza, że nadnarwiańskie boćki zamierzają wykorzystać zbliżającą się w najbliższych dnoach falę upałów, żeby wykorzystać kominy termiczne, ułatwiające przenoszenie się lotem szybowców w kierunku południowym? Przyrodnicy i pracownicy z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi zauważyli na przestrzeni 25 lat, odkąd rejestrują historię przylotów i odlotów bocianów w Dolinie Narwi, że ptaki wybierają się w podróż do ciepłych krajów zazwyczaj 16., 17. lub 18. sierpnia. Obserwacja dotyczy większości bocianów w nadnarwiańskiej populacji, co oznacza, że niektóre mogą przymierzać się do odlotów wcześniej, zaś inne trochę później, nawet o kilka tygodni. Bociany w sejmikach to grupy po kilkanaście, kilkadziesiąt osobników, gromadzące się na łąkach i polach nadrzecznych oraz na obrzeżach Parku Doliny Narwi. Stada bocianów krążą wysoko, sprawdzając siłę swoich skrzydeł i układanie się oraz moc prądów powietrza. Gdy bociany w sierpniu tworzą stada, to dla obserwatorów pewny znak, że wytęsknione lato zbliża się do końca.
Najtrudniej lecieć nad Morzem Śródziemnym
Przyrodnik Mariusz Sachmaciński, dyrektor ŁPKDN w Drozdowie, wyjaśnia, że puste w sierpniu bocianie gniazda to znak, że ich gospodarze przez około 2 miesiące będą lecieć do Azji i Afryki na południe, pokonując po około 100 - 200 km dziennie. Bociany lubią wykorzystywać tak zwane kominy termiczne wstępujące: przemieszczające się masy powietrza, na których unoszą się ptaki. Przez Bałkany nad Cieśniną Bosfor i Izraelem dotrą do Egiptu. Niektóre, lecąc wzdłuż rzeki Nil na południe, osiedlą się w Sudanie, Etiopii, Ugandzie, inne jeszcze dalej - w Kenii, Tanzanii i Zambii. Brzmi to niewiarygodnie, a jest prawdą, że najsilniejsze bociany z Polski dolecą do RPA na krańcu Afryki. - Największym wyzwaniem jest przeprawa bocianów nad Morzem Śródziemnym, ponieważ tam muszą wykorzystywać lot aktywny - opisuje Mariusz Sachmaciński. - To właśnie ta część trasy zweryfikuje ich wydolność, wytrzymałość, siły, stan zdrowia i zdolność do przetrwania tylu trudów. Młode bociany będą zawracać, próbując przelecieć, aż po wielokrotnych próbach im się powiedzie.
Najsłabsze młode nie odlecą. Może przygarną je rolnicy, może trafią do ptasiego szpitalika na zimę.
Przypomnijmy, że o tej samej porze w ubiegłym roku niektóre rodzime bociany z Doliny Narwi od około 5. sierpnia / 10. sierpnia do połowy miesiąca też przenosiły się po 100 i więcej kilometrów na południe i zachód, w dół biegu Narwi, do doliny Bugu i Wisły. Bociany mają instynkt i swój rozum.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146