Wiadomości 4lomza.pl
wtorek, 19 marca 2024

Spis treści:
  1. Sukces Malwiny Szewczyk na Olimpiadzie Głuchych w Turcji (19 mar 2024)
  2. Kandydaci chcą zmiany i rozwoju (18 mar 2024)
  3. Łatwowierny senior (18 mar 2024)
  4. Łomżyński „unabomber”? (18 mar 2024)
  5. Chłodny tydzień (18 mar 2024)
  6. Wyższe świadczenie honorowe dla 100-latków (18 mar 2024)
  7. Blokada na dwa mosty (18 mar 2024)
  8. Jeremy Pelt w Łomży (18 mar 2024)
  9. Idzie przymrozek (17 mar 2024)
  10. Najpiękniejsza w województwie pochodzi z Łomży (17 mar 2024)
  11. Szpieg lubi świat, a ojczyznę kocha (17 mar 2024)
  12. Nowa galeria na Starym Rynku (17 mar 2024)
  13. Popowy koncert Łomżyńskiej Orkiestry Dętej w Hali Kultury (17 mar 2024)
  14. Światowy „Głos Ucznia” na 410-lecie I LO w Łomży (17 mar 2024)
  15. Przysięga wojskowa na Starym Rynku (16 mar 2024)
  16. O czwartej rocznicy przemianowania na szpital COVID-owy przypomina Domasiewicz (16 mar 2024)
  17. Za hejt w Internecie grozi odpowiedzialność karna (15 mar 2024)
  18. Połączenie kolejowe wraca do Śniadowa (15 mar 2024)
  19. Wybuch w mieszkaniu przy Sikorskiego (15 mar 2024)
  20. Pogoda na weekend (15 mar 2024)
  21. Pisarz-agent, jazz i spektakl dla dzieci na weekend (15 mar 2024)
  22. Hipnotyczny „Puls” oddechów Marcina Wincenciaka (15 mar 2024)
  23. Współpraca z ościennymi gminami pomysłem na wspólny rozwój Łomży (14 mar 2024)
  24. Pijany kierowca traci samochód, ale pijany rowerzysta roweru nie (14 mar 2024)
  25. Abp Tadeusz Wojda nowym Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski (14 mar 2024)
  26. Siła kobiet (14 mar 2024)
  27. Masterclass w Mediolanie z dyrektorem Zarzyckim (14 mar 2024)
  28. Kurski wystartuje z Łomży? (14 mar 2024)
  29. Koniec stowarzyszenia Łomżyńskie Forum Samorządowe (13 mar 2024)
  30. Most w Bronowie do remontu (13 mar 2024)
  31. Joanna Klama i Ewelina Szlesińska nad Narwią (13 mar 2024)
  32. Oświadczenie Tadeusza Zaremby w związku z oświadczeniem Prezesa MPEC (13 mar 2024)
  33. Domasiewicz: 7. kwietnia Łomża ma szansę na zmianę (12 mar 2024)
  34. Wybory do Parlamentu Europejskiego zarządzone (12 mar 2024)
  35. Profesor Hall opowiadał o Dmowskim w Drozdowie (12 mar 2024)
  36. Kandydaci do Rady Powiatu Łomżyńskiego z Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców (12 mar 2024)
  37. Cieciórski p.o. Wójta Miastkowa (12 mar 2024)
  38. Tydzień bez przymrozków (12 mar 2024)
  39. Składka KRUS (12 mar 2024)
  40. Zakazane Miasto (11 mar 2024)

Sukces Malwiny Szewczyk na Olimpiadzie Głuchych w Turcji

Podczas XX Zimowej Olimpiady Głuchych w Erzurum, Malwina Szewczyk z Łomży zdobyła złoty i srebrny medal w szachach. Reprezentanci Polski wywalczyli aż dziewięć medali i zajęli czwarte miejsce w klasyfikacji.
240319091334_1.jpg
Malwina Szewczyk

XX Zimowe Igrzyska Głuchych rozgrywane były 2-12 marca w tureckim Erzurum. Zawodnicy rywalizowali w siedmiu dyscyplinach sportu: biegi narciarskie, curling, futsal, hokej na lodzie, - narciarstwo alpejskie, snowboard, szachy. I właśnie w szachach doskonale spisała się nasza reprezentantka, która wydatnie przyczyniła się do sukcesu Polski.

Złoty medal zdobyła w kategorii „Chess Rapid Mix”, gdzie w 6-osobowej mieszanej drużynie (2 kobiety + 1 rez. i 2 mężczyzn + 1 rez.) zwyciężyła w 8 pojedynkach (na 10 możliwych) będąc jednym z filarów drużyny. Z kolei srebrny medal wywalczyła w kategorii „Chess Clasical Women”, 3-osobowej drużynie (2 kobiety + 1 rez.) zdobyła 4,5 pkt. na 6 możliwych.

W kategorii „Chess Blitz Women” zajęła 4 miejsce, dzieląc z tą samą ilością 8 pkt. (na 11 możliwych), co srebrna i brązowa medalistka, tylko dodatkowa punktacja pozbawiła ją medalu.

19-letnia Malwina Szewczyk uczy się w klasie maturalnej Zespołu Szkół Ekonomicznych i Ogólnokształcących w Łomży, a szachy trenuje w Akademii Szachowej Sobocińscy pod okiem dziadka Sławomira Sobocińskiego.

Od 1924 roku w Zimowych Igrzyskach Głuchych, Polska zdobyła tylko srebrny i brązowy medal (szachiści w XIX ZIG w 2019 r we Włoszech). W XX Olimpiadzie szachiści rekordowo zdobyli 2 złote i 3 srebrne medale. Do polskiej reprezentacji dorzucili 4 medale narciarze (w sumie 5 złotych i 4 srebrne medale), dało to Polsce 4 miejsce w klasyfikacji medalowej. W Igrzyskach wystartowało 532 reprezentantów z 34 krajów m.in.: Ukraina, Chiny, Japonia, Korea, Brazylia, Austria, Francja, Niemcy, Korea, Chorwacja, Węgry, Serbia, Kazachstan, Indie i wiele innych.


Kandydaci chcą zmiany i rozwoju

Kandydaci okręgu nr 3 do Rady Miejskiej Przyjaznej Łomży Dariusza Domasiewicza w Centrum Katolickim spotkali się z mieszkańcami, by w bezpośrednim kontakcie zaprezentować swoje pomysły. „Zostaliśmy w tyle, a jak zostaliśmy w tyle, to czas na zmianę” - mówił emerytowany podpułkownik Ryszard Matuszewski.
240318214809_0.jpg

Spotkanie w każdym okręgu wyborczym Przyjaznej Łomży wygląda podobnie. Najpierw głos zabiera lider i kandydat na prezydenta Dariusz Domasiewicz, a później kolejno kandydaci prezentują swoje pomysły dla okręgu.

- Idę jako bezpartyjny kandydat – mówił Domasiewicz i zapowiedział oparcie na przedsiębiorczość, na rozwój i na nowe miejsca pracy. - Przyjazna Łomża Dariusza Domasiewicza jest to komitet w 100% samorządowy, finansowany z naszych środków, nie stoją za nami żadne partie, ale poruszając się w tym samorządowym świecie od 10 lat mam bardzo dobre kontakty w zasadzie z każdą partią od lewa do prawa. Te kontakty sobie cenię, bo jak Państwo wiecie, władze się zmieniają, a my jako Łomża, jako samorząd musimy współpracować z każdym.

Jego zdaniem naturalnymi partnerami Łomży powinny być okoliczne gminy: Łomża, Piątnica i Nowogród. „Chcę zarządzać miastem Łomża, jego potencjałem, żeby wam żyło się lepiej”. „Nie może być tak, że ceny surowców spadają, a ceny ciepła nie”. W tym kontekście pytał aktualnego prezydenta o nadzór właścicielski.

Głównym punktem spotkania były prezentacje pomysłów kandydatów na radnych. Wojciech Michalak będąc prezesem Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Radzie Miasta chciałby zająć się przede wszystkim sprawami, które gnębią spółdzielców. „Z nowym prezydentem uda mi się przekonać prezesa MPEC-u, aby przywrócić zasilanie systemów racjonalizujących zużycie ciepła, co skutkuje obniżeniem opłat za centralne ogrzewanie”. Liczy także, że jeśli taka będzie wola mieszkańców poszczególnych bloków, z nowym prezydentem uda mu się obniżyć ceny podgrzania wody, wyłączając w nocy cyrkulację ciepłej wody użytkowej.

Iwona Chmielewska-Matyjaszczyk pracujaca jako urzędnik w instytucji publicznej uważa, że radny powinien odznaczać się odpowiedzialnością, empatią, komunikatywnością i umiejętnością posługiwania się mediami społecznościowymi. Zapowiada kierowanie się dobrem wspólnym, które może oznaczać to, że dobro ogółu ważniejsze często będzie od dobra jednostki. Kandydatka startująca z miejsca nr 2 uważa, że Łomża w tej chwili nie jest dobrym miejscem dla ludzi młodych, wykształconych i ambitnych, ponieważ nie ma dla nich dobrej i ciekawej pracy w mieście. „Jak mają zostać w Łomży jak nie ma pracy, nie ma dobrych finansów, nie ma zatem mieszkań”. Deklaruje wsparcie działaniom, które będą zwiększały dochody miasta. „Nie możemy, proszę Państwa opierać się tylko na kredytach i na środkach zewnętrznych w postaci dotacji czy środków z KPO. Naszym obowiązkiem jest zwiększanie sfery dochodowej miasta”. Kandydatka chce dla rodziców i dzieci zorganizować zajęcia z zachowań przemocowych. Uważa, że miasto nie wykorzystuje szans, które „nam daje los”, a przeznaczamy duże środki na pseudo promocję. W tym kontekście wymieniła wydatki na program „Rolnik szuka żony” i nie wykorzystanie szansy z promocji marki Łomża mistrzowskiego klubu piłki ręcznej z Kielc. Centrum przesiadkowym, które miało być wizytówką miasta, zdaniem Iwony Chmielewskiej-Matyjaszczyk nie jest bezpiecznym dla gości. „Gdybyśmy obejrzeli monitoring, co tam się dzieje czasem, to byśmy mieli pełny obraz jak wygląda promocja Łomży”. Kandydatka uważa, że czas aby powstało nowoczesne centrum skupiające sztuki audiowizualne, bibliotekę na działce przy ulicy Katyńskiej.

Kierownik Klubu Garnizonowego, emerytowany podpułkownik Wojska Polskiego Ryszard Matuszewski przypomniał, że wojsko ze społeczeństwem musi być w symbiozie. Dlatego też kandyduje i przypomniał, że Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego za jego udziałem gościł w Łomży około 100 razy. Zauważył, że w trójce okolicznych miast z Ostrołęką i Suwałkami, Łomża kiedyś brylowała, była najlepsza, była pierwsza. Od kilku lat – stwierdził – zostaliśmy w tyle. „A jak zostaliśmy w tyle, to czas na zmianę”.

Stanisław Szostak chciałby zająć się drogami, a szczególnie ich stanem. W tym kontekście wymienił ulice: Niemcewicza, Kołłątaja, Prusa, Wyszyńskiego. Kandydat chce poprawiać charakterystykę energetyczną budynków publicznych. Chce przeprowadzić termomodernizację będących na osiedlu trzech szkół i czterech przedszkoli i wykorzystać przy nich odnawialne źródła energii. Przypomniał, że trzy lata temu mieszkańcy zdecydowali o zadaszeniu Orlika przy Katyńskiej i do dziś nie jest to zrobione. „Chciałbym doprowadzić tę inwestycję do końca”.

Agnieszka Jankowska-Chmielewska, pracująca w bibliotece, w Radzie Miasta chce inicjować działania kulturalne, w tym do przodu ruszyć kwestię Mediateki. Chce się zająć problemami pracowników instytucji kultury i jednostek podległych urzędowi.

Dla Jana Przybylskiego ważne jest, aby powstawały Kluby Seniora. W jednym klubie zapisanych jest 200 osób, a dziennie może przebywać w nim 50 - tłumaczył. Przypomniał, że najgorszą chorobą starszych ludzi jest samotność. Postuluje, aby na południu również takie kluby powstawały. Popiera pomysł Dariusza Domasiewicza powołania w Łomży Rzecznika Spraw Seniora.

Michał Bąkowski na prezentacji z powodów zdrowotnych nie był obecny, a swoje pomysły zaprezentował z wcześniej przygotowanego nagrania. Kandydat pracuje jako nauczyciel i w Radzie Miejskiej chciałby zając się sprawami edukacji oraz przedsiębiorczości. Obiecał dbać o przejrzystość finansów publicznych i gospodarowanie wspólnym pieniądzem. Uważa, że wybory 7. kwietnia są najważniejszymi wyborami, dlatego nie można pozostać w domu.


Łatwowierny senior

15 tysięcy złotych stracił 71-letni mieszkaniec Łomży, który uwierzył, że zarobił na kryptowalutach. By wypłacić pieniądze wysłał oszustowi dostęp do swojego konta. Policja przestrzega, by pochopnie nie udostępniać loginów i haseł dzwoniącym nieznanym osobom.
240318164418_0.jpg

Oszuści nie próżnują. W niedzielę do policjantów zgłosił się mężczyzna, który padł ich ofiarą. Z relacji 71-latka wynikało, że zadzwonił do niego mężczyzna podający się za brokera oznajmiając mu, że "może wypłacić pieniądze zgromadzone na koncie kryptowalut". Nie jest pewne czy senior w ogóle miał takie konto z kryptowalutami, ale słysząc że jest to 42 tysiące złotych postanowił je mieć.

Głos w słuchawce zapewniał, że pomoże mu wypłacić pieniądze, ale potrzebował dostępu do konta bankowego i dowodu osobistego. Łatwowierny Łomżanin wysłał więc skany swoich dokumentów i hasła dostępowe do konta. 71-latek zeznał policjantom, że cały czas słyszał jak jego rozmówca "pracuje na komputerze". Była zapewniony, że pieniądze niezwłocznie po przewalutowaniu znajdą się na jego koncie. W związku z tym, że wyszła spora suma będą wykonane trzy przelewy. Na tym rozmowa obu mężczyzn zakończyła się.

Po pewnym czasie zadowolony 71-latek chciał sprawdzić stan swojego konta i wtedy okazało się, że jest ono zablokowane. W banku dowiedział się, że został oszukany, a z jego rachunku zniknęły oszczędności.

źródło: KMP Łomża


Łomżyński „unabomber”?

Środki pirotechniczne niewiadomego pochodzenia były przyczyną wybuchu, do którego doszło w ostatni piątek w budynku przy ulicy Generała Sikorskiego.
240318151152_0.jpg

W piątek 15 marca br. około godziny 9:40 w budynku przy ulicy Generała Sikorskiego doszło do wybuchu. Eksplozja zniszczyła środek mieszkania, wyrwała okna i uszkodziła dach budynku. W sumie po zdarzeniu ewakuowano 16 osób. Nikt nie odniósł obrażeń - czytamy w policyjnym komunikacie.

Od samego początku strażacy nie wskazywali przyczyny wybuchu. Jak się okazuje, ściągnięta z komendy wojewódzkiej policji w Białymstoku grupa minersko-pirotechniczna, na miejscu zabezpieczyła materiały pirotechniczne niewiadomego pochodzenia.

Z ustaleń policjantów wynika, że za gromadzenie materiałów wybuchowych odpowiedzialny jest 27-latek. W wynajmowanym przez siebie mieszkaniu mężczyzna, jak informują policjanci, eksperymentował z substancjami łatwopalnymi. Podczas eksplozji przebywał jednak w pracy. Czy doszło do samozapłonu, czy wybuch wywołały inne okoliczności jest przedmiotem policyjnego dochodzenia.

Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Nie był wcześniej notowany w policyjnych rejestrach.

Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Łomży policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia. Ustalają m.in. co to były za materiały wybuchowe i do czego miały służyć. Nie mniej jednak zebrane do tej pory materiały – informują policjanci - pozwoliły na postawienie mu zarzutów: wyrabiania i posiadania substancji wybuchowych oraz sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób albo mieniu wielkich rozmiarów, za co może mu grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.

źródło: KMP Łomża


Chłodny tydzień

Początek tygodnia za sprawą napływu z północy powietrza pochodzenia arktycznego chłodny. W nocy w całym kraju wystąpią przymrozki. W środku tygodnia jako zwiastun wiosny krótkotrwałe ocieplenie i w weekend ponownie ochłodzenie.
240318123916_0.jpg

W poniedziałkową noc przymrozki w całym kraju. W dzień w rejonie Łomży opady śniegu lub deszczu ze śniegiem. Temperatura maksymalna do 4°C. Wiatr słaby i umiarkowany z kierunków północnych.

We wtorek, po nocnych przymrozkach, ranek nadal chłodny. Początkowo pogodnie, ale w ciągu dnia zacznie napływać więcej chmur i miejscami może popadać śnieg lub śnieg z deszczem. Temperatura maksymalna w naszej części Polski nie przekroczy 7°C. Wiatr słaby i umiarkowany z północny.

W środę zachmurzenie duże z niewielkimi opadami deszczu. Temperatura maksymalna w rejonie Łomży o 8°C. Wiatr słaby, początkowo północny, zmienny.

Czwartek zachmurzenie wzrastające do dużego z przelotnymi opadami deszczu. Temperatura maksymalna około 10°C. Wiatr słaby i umiarkowany, południowy.

Pochmurno, a z czasem deszczowo będzie także w piątek. Temperatura maksymalna w ciągu dnia wyniesie około 9°C. Wiatr słaby i umiarkowany południowo-zachodni.

W sobotę pochmurnie, deszczowo i wietrznie. Temperatura maksymalna do 14°C. Wiatr umiarkowany, miejscami porywisty, południowo-zachodni.

Niedziela chłodna z przelotnymi opadami deszczu. Jednak powinny pojawić się przejaśnienia. Temperatura maksymalna nie przekroczy 7°C.


Wyższe świadczenie honorowe dla 100-latków

Osoby, które ukończyły 100 lat ,mogą liczyć na specjalny dodatek za wiek. Od 1 marca br. dla nowych stulatków wynosi on 6 246,13 zł brutto. Świadczenie wypłacane jest dożywotnio i stanowi comiesięczny dodatek do emerytury lub renty.
240318095735_0.jpg

- Każdy stulatek może liczyć na specjalne, comiesięczne świadczenie honorowe. Przyznawane jest ono wszystkim bez względu na staż pracy czy pobieraną emeryturę lub rentę. Jedynym warunkiem, aby je otrzymać, jest ukończenie 100 lat. Osoby, które otrzymują emeryturę lub rentę z ZUS-u, nie muszą składać żadnego wniosku, aby dostać dodatkowo premię za wiek. ZUS sam dokona wszelkich formalności związanych z przyznaniem dodatku. Inaczej jest z seniorami, którzy nie pobierają emerytury lub renty z żadnej instytucji. W ich przypadku świadczenie honorowe przyznawane jest na wniosek. Do wniosku należy dołączyć dokument potwierdzający datę urodzenia - informuje Katarzyna Krupicka, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa podlaskiego.

Ile wynosi świadczenie honorowe

Wysokość świadczenia honorowego jest równa kwocie bazowej obowiązującej w dniu setnych urodzin seniora. Kwota bazowa ustalana jest corocznie i obowiązuje od 1 marca każdego roku kalendarzowego do końca lutego następnego roku. Dla osób, które ukończyły sto lat po 29 lutego 2024 r., świadczenie honorowe wynosi 6 246,13 zł brutto.

- Świadczenie honorowe nie jest waloryzowane, co oznacza, że raz przyznane będzie już do końca życia wypłacane w tej samej wysokości. Każdy stulatek może otrzymywać świadczenie w różnej wysokości. Na przykład osoby, które ukończyły 100 lat między 1 marca 2023 r. a 29 lutego 2024 r., dodatkową premię za wiek otrzymują w wysokości 5 540,25 zł brutto – wyjaśnia rzeczniczka.

Najstarsi seniorzy w regionie

W województwie podlaskim gratyfikację za wiek otrzymują z ZUS-u 87 osoby. Najstarsza seniorka z naszego regionu, która otrzymuje świadczenie honorowe z Zakładu w kwocie 2 716,71 zł brutto, ma obecnie 113 lat i mieszka w powiecie sejneńskim, a najstarszy mężczyzna ma 105 lata i mieszka w Suwałkach. Jego świadczenie honorowe wynosi 3 731,13 zł brutto.

ZUS nie jest jedyną instytucją, która wypłaca świadczenie honorowe dla stulatków. Oprócz ZUS-u specjalny dodatek dla swoich emerytów i rencistów wypłaca jeszcze KRUS i resortowe zakłady emerytalne: MSWiA i MON.

źródło: ZUS


Blokada na dwa mosty

Blokadę dwóch mostów w Łomży zapowiedzieli rolnicy na najbliższą środę. Protesty mają pojawić się także w Wiźnie i Nowogrodzie. Takich blokad w Polsce ma być co najmniej kilkaset, w tym kilkadziesiąt w województwie podlaskim.
240318104531_0.jpg

20. marca po raz kolejny ma się odbyć Ogólnopolski Protest Rolników. Na ten dzień Solidarność Rolników Indywidualnych zapowiada gwiaździsty najazd na każde miasto wojwódzkie, ale nie tylko. W Łomży zablokowane mają być oba mosty na Narwi. Artur Wierzbowski, wójt Gminy Piątnica potwierdza zgłoszenie dwóch blokad na drogach dojazdowych do mostów. W godzinach 8-19 zablokowane ma być skrzyżowanie ulicy DK61 z DK 64 oraz drogi powiatowej nr 1900B przy ulicach Stawiskowa, Szkolna i Czarnocka oraz skrzyżowanie dróg powiatowych nr 1933B i 1934B (prowadzące z Piątnicy Włościańskiej w kierunku Kalinowa i mostu „Hubala”). Rolnicy zapowiadają także blokadę pomiędzy tymi punktami, łącznie z dojazdami do mostów po stronie Piątnicy.

Zablokowane ma być także skrzyżowanie DW 645 (droga na Myszyniec) oraz DW 648 (droga na Stawiski) za mostem w Nowogrodzie. Burmistrz Nowogordu Grzegorz Palka wyjaśnia, że zgłoszenie dotyczy także blokady około 500-metrowego odcinka drogi na Myszyniec w stronę Zbójnej.

Blokada pojawić ma się także na skrzyżowaniu DK64 (droga na Białystok) z drogą gminną w Sulin Strumiłowo pod Wizną. Pod Nowogrodem i pod Wizną blokady mają odbywać się w godzinach 8-20.

Do tej pory w województwie podlaskim zapowiedziano prawie 30 blokad, ale jak mówi Inga Januszko-Manaches, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego, sytuacja jest dynamiczna i do środy ta ilość może się zmienić.


Jeremy Pelt w Łomży

Kwintet Jeremy’ego Pelta zagrał w piątkowy wieczór w Regionalnym Ośrodku Kultury. Jeden z najlepszych amerykańskich trębaczy zaprezentował niemal wyłącznie autorski materiał, w tym utwory z dopiero co wydanego albumu „Tomorrow’s Another Day”. Koncert okazał się wyśmienity, a Pelt nie tylko potwierdził opinię wirtuoza i świetnego kompozytora, lecz również lidera, mającego dobrą rękę do młodych, ale już wyśmienicie grających muzyków.
240318100317_7.jpg

Jazz rozbrzmiewa ostatnio w Łomży coraz częściej, co cieszy nie tylko fanów muzyki improwizowanej, ale generalnie ambitnej, dla których gatunkowe podziały nie są istotne.

Faktycznie, muzykę najłatwiej jest dzielić na tę złą i dobrą, a porywający koncert kwintetu Jeremy’ego Pelta bezsprzecznie należał do tej drugiej kategorii. Przyznawali to nawet słuchacze, którzy trafili na ten koncert przypadkowo, bo jazz dotąd ich nie interesował, a fani nie kryli słów uznania, komplementując właściwie wszystko. Nie mogło jednak być inaczej, skoro Pelt to w amerykańskim jazzie ostatniego ćwierćwiecza już człowiek instytucja: nie tylko jeden najbardziej rozpoznawalnych tamtejszych instrumentalistów, ale też lider, kompozytor, aranżer, pisarz i pedagog. Zdobył wiele nagród, od dorocznego plebiscytu „Down Beatu” do tytułu najlepszego amerykańskiego trębacza ubiegłego roku według dziennikarzy zrzeszonych w Jazz Journalist Association.

Współpracował z największymi współczesnego jazzu, by wymienić tylko Lewisa Nasha czy Johna Hicksa oraz z Roy Hargrove Big Band, Duke Ellington Big Band i The Cannonball Adderley Legacy. Jego autorska dyskografia liczy 19 albumów, a podczas koncertu w Łomży oraz wyprzedanego w warszawskim klubie Jassmine następnego dnia, promował najnowszy, „Tomorrow’s Another Day”, który miał premierę 2 marca. Wybrał z niego cztery utwory, które na żywo zabrzmiały znacznie dynamiczniej niż z płyty. Było to szczególnie słyszalne w otwierającym koncert „No A.I.”, dzięki błyskotliwej grze gitarzysty Mishy Mendelenko, pochodzącego z Ukrainy studenta Jeremy'ego Pelta. Drugim objawieniem był jego kolejny podopieczny, zaledwie 19-letni perkusista Jared Spears, który po koncercie był bardzo komplementowany, nawet przez doświadczonych muzyków i melomanów, którzy na jazzie, jak to kiedyś mawiano, zjedli zęby. A w składzie były też jeszcze wirtuoz-wibrafonista Jalen Baker i bardzo kompetentny kontrabasista Leighton McKinley Harrell, których grę można też usłyszeć na CD „Tomorrow’s Another Day”. Nie mogło rzecz jasna zabraknąć urokliwej kompozycji tytułowej tego albumu oraz dwóch utworów wyjątkowych dla lidera. Pierwszy to „Earl J”, czyli wspomnienie ojca aktora Tima Pelta, który grał tę postać w filmie „Come Back Charleston Blue”, zaś kolejny liryczny „Amma Is Here”, zainspirowany przez najmłodszą córkę. Najnowsze kompozycje dopełniły inne, wybrane z płyt „Griot: This Is Important!”, „Soundtrack” i „The Art of Intimacy, Vol. 2: His Muse” z lat 2021-23.

Szczególnie w zróżnicowanym „Whom I Love So Much” i spopularyzowanej przez Sarah Vaughan balladzie „There'll Be Other Times” zespół potwierdził ogromną klasę i muzykalność. Nic dziwnego, że publiczność domagała się bisów, a po koncercie artyści sprzedali i podpisali sporo płyt. Koncert odbył się w Łomży, ponieważ Jeremy Pelt miał przerwę podczas trasy, którą najlepiej wypełnić kolejnym występem oraz dzięki wsparciu łomżyńskiej Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia, która wypożyczyła nań wibrafon, perkusję i kontrabas - miło słyszeć, że placówka w niewielkim przecież mieście dysponuje instrumentami, które spełniły oczekiwania i wymagania muzyków tej klasy.

Kolejny koncert jazzowy odbędzie się w Łomży już za niespełna miesiąc: w MDK-DŚT 19 kwietnia o godzinie 19:00 zagra międzynarodowy kwartet wybitnego pianisty Piotra Wyleżoła, promujący najnowszy album „I Love Music”.

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: ROK Łomża


Idzie przymrozek

Do -5°C przy gruncie może spaść temperatura najbliższej nocy. Minusowe temperatury mogą wystąpić przez kilka kolejnych nocy.
240317155638_0.jpg

W najbliższą noc czekają nas przymrozki. IMGW-PIB wydało ostrzeżenie meteorologiczne, w którym dla Łomży i powiatu łomżyńskiego prognozuje spadek temperatury do -2°C. Przy gruncie spadek może być jeszcze większy, do nawet -5°C. Zdaniem synoptyków w poniedziałek temperatura w dzień nie przekroczy 4°C.

Z map pogodowych wynika, że do czwartku każdej nocy moga wystąpić przymrozki. Cieplej zrobi się drugiej połowie tygodnia.


Najpiękniejsza w województwie pochodzi z Łomży

Julia Jakubiak z Łomży została Miss Polonia Województwa Podlaskiego. Korona pierwszej wicemiss przypadła Paulinie Wykowskiej także z Łomży, a drugiej Aleksandrze Omelaniuk z Białegostoku. Tytuł Miss Foto otrzymała Agata Dzienisiewicz z Suwałk.
240317152345_1.jpg

W sali Filharmonii Kameralnej w Łomży w sobotni wieczór 20 dziewczyn walczyło o tytuł najpiękniejszej mieszkanki województwa podlaskiego. Koronę Miss Polonia Województwa Podlaskiego 2024 założyła Julia Jakubiak. Wzruszona i szczęśliwa obiecała wykorzystać szansę jaką otrzymała.

- Chcę dobrze reprezentować nasze województwo, a w czasie najbliższego roku, chcę się skupić na pomocy dzieciom, które potrzebują wsparcia – mówiła nowa Miss.

Teraz przez laureatkami start w konkursie krajowym Miss Polonia.


Szpieg lubi świat, a ojczyznę kocha

O życiu szpiega, o Rosji i patriotyzmie bez biało-czerwonych znaczków w klapie opowiadał Włodzimierz Sokołowski. Oficer wywiadu w stopniu pułkownika, obecnie na emeryturze, uczestniczył w ok. 140 przedsięwzięciach operacyjnych w prawie 50 państwach. W Łomży podkreślał ogromną wagę współpracy wywiadowczej z sojusznikami i przestrzegał przed idącymi „bardzo trudnymi czasami”.
240317144313_1.jpg
Vincent Viktor Severski (Włodzimierz Sokołowski)

Vincent Viktor Severski, bo pod takim pseudonimem pisze powieści szpiegowskie Włodzimierz Sokołowski, wplatając przeżyte czy zasłyszane historie z czasów swojej kariery. Nie są to relacje z akcji, a porywające i barwne historie inspirowane autentycznymi wydarzeniami. Zadebiutował w 2011 roku „Nielegalnymi”, po drodze pisząc 9 powieści. W ostatnim dziele „Dystopia” autor przedstawia dość pesymistyczną wizję politycznej współczesności oplecionej inwigilacją i spiskami. Przyznaje, że jest to jego obraz kraju, w którym żyjemy, nadzieję widząc w kobietach.

Na piątkowym spotkaniu w Hali Kultury zorganizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Łomży, a prowadzonym przez Marlenę Siok, pisarza Vincenta V. Severskiego częściej pytano o pracę w wywiadzie i obserwacje współczesnego świata niż książki. Włodzimierz Sokołowski ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a pracę w „firmie”, czyli polskim wywiadzie rozpoczął w 1982 roku. Szkolił się w ośrodku w Starych Kiejkutach, a po pozytywnym zweryfikowaniu w 1990 roku także przez CIA w USA. Z wywiadem na własną prośbę w stopniu pułkownika pożegnał się w 2007 roku. „Człowiek może wyjść z wywiadu, ale wywiad z człowieka nigdy” - mówił.

Być szpiegiem
„Każdy może się zgłosić do pracy w wywiadzie (...) ale tak naprawdę to my wybieramy”. Kandydat po przejściu całej procedury musi mieć w sobie to „coś”, co przekona starszych kolegów oficerów o jego wyjątkowości. „Jak ktoś bardzo chce, to się nie dostanie”, a najlepsi kandydaci „mają pytania i wątpliwości”.

- W pracy pod przykrywką szpieg musi nauczyć się roli, a od jego psychiki czy osobowości wymaga się nastawienia na cel. Fundamentem naszego działania – mówił Severski – jest prosty kręgosłup i jasno skonstruowane zasady etyczne. Jego zdaniem bez tego, mając do czynienia z brudami tego świata, człowiek sobie nie poradzi. „Musisz umieć odróżniać dobro i zło” i nie ma miejsca na szarości.

„Jesteśmy przygotowani do łamania prawa innych krajów, a naszym głównym celem jest zabranie komuś informacji, które on ukrywa, a są ważne dla naszego bezpieczeństwa”. Jak mówił, działania szpiega wypełniają cały kodek karny, ale są jest on w stanie wyższej konieczności. Zadaniem wywiadu jest przecież dbanie o zewnętrzne bezpieczeństwo państwa.

„My nikogo nie zabijamy, ale potrafimy się bronią posługiwać”. Kłamstwo jest bronią, której nie można używać do siebie, koleżanek i kolegów, rodziny i państwa któremu się służy. Z kolei pracę w wywiadzie uniemożliwia nienawiść, do innego państwa, czy narodu bo zaślepia. Oficer wywiadu musi mieć „głębokie poczucie empatii, musi lubić ludzi, lubić z ludźmi rozmawiać” - mówi emerytowany pułkownik. „Jak nienawidzisz ruskich, to jak będziesz z nimi rozmawiał” - pytał.

Zdradza, że w „firmie” nie używa się określeń: kacapy, żabojady, makaroniarze. „Kto użyłby takiego określenia wypada”. Oficer wywiadu musi lubić inne narody, inne kultury i świat, ale kocha się tylko swój kraj.

„Oficerowie wywiadu, miłość do ojczyzny noszą w sercu, nie na języku ani znaczkach w klapie. My nie nosimy biało-czerwonych flag w klapach, żeby podkreślić nasz patriotyzm”. Ktoś, kto zaczyna za często używać słów ojczyzna czy Polska staje się podejrzany.

„Wywiad jest taki, jakie jest państwo”. Jeżeli państwo jest silne, sprawne, dobrze działa, o wyraźnych zasadach i normach postępowania, to wywiad też jest dobry. Z reguły przynosi on politykom złe informacje – tłumaczył kilkudziesięciu osobom w Hali Kultury. Oni na tej podstawie muszą podejmować decyzje, często w kompletnie w odwrotnym kierunku. „Tu dopiero trzeba mieć twardy charakter”. Sokołowski wyznał, że pion analityczno-informacyjny niektórym politykom pisał informacje bez zdań podwójnie złożonych, bez obcych wyrazów i max. na 3/4 strony, bo więcej nie przeczyta. „On ma podjąć decyzję o bezpieczeństwie obywateli” - dodawał ze smutkiem.

Wielokrotnie odznaczany i wyróżniany przez władze Polski, Izraela i Wielkiej Brytanii, czy USA (prezydent Barack Obama odznaczył go Legionnaire Legion of Merit) przyznał, że najważniejszym był uścisk syna, któremu po skończeniu 18 lat wyznał czym się zajmuje.

Wojna w Ukrainie
„Z tego co wiadomo w mediach, co było przekazywane oficjalnie, nasze kierownictwo państwa było poinformowane przez Amerykanów co się dzieje i że będzie wojna”. „Władze się zebrały, sztab kryzysowy powołały, że będziemy mieć falę uchodźców, że trzeba się będzie nimi zająć, że trzeba zorganizować społeczeństwo, a później będzie kryzys żywnościowy więc i tym problemem trzeba się będzie zająć”. „Wszystko to zrobili” stwierdził, a po publiczności przeszła fala śmiechu.

„Od początku było wiadomo, że problem żywnościowy będzie jednym z poważniejszych efektów tej wojny”. Jego zdaniem Rosja jeszcze długo będzie problemem i wbrew spotykanym opiniom, się tak szybko nie rozpadnie.

_MG_5599.jpg

Fakenewsy i dezinformacja bronią Rosji
„Rosyjskie zagraniczne organizacje wywiadowcze: SWR i GRU, to jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi” przybliżał szpieg, który także prowadził i werbował informatorów. „Oni się nami zajmują, Niemcami, Amerykanami ...” - stwierdził, ale z każdym z tych krajów zajmują się inaczej, wg jego specyfiki. Przypomniał, że Amerykanom wybrali prezydenta, a Brytyjczyków wyprowadzili z Unii Europejskiej. „Polską też się zajmowali, tylko nikt nie chciał na to poważnie popatrzeć. Gołym okiem widać, włącza się telewizor i kto jest co”.

Ocenił, że rosyjskie służby są dobrze przygotowane, bardzo dobrze opłacane i o silnym rosyjskim etosie. „Rosja dzisiaj to specjokracą”, bo przecież prezydent tego kraju wywodzi się ze służb. Zdaniem Sokołowskiego wywiad na pewno informował Putina o sytuacji na Ukrainie, ale go nie słuchano. „To Putin zawiódł. Bo on chciał tej wojny. Bo generałowie chcieli tej wojny”. Wskazał, że autokraci zawsze wiedzą lepiej i nie słuchają.

Sokołowski przyznaje, że "dane statystyczne są jedne z bardzo ważnych celów, które zdobywają obce wywiady”. Stosunek obywateli do państwa pozwala znaleźć na nich metodę oddziaływania poprzez fake newsy, media czy świat wirtualny. Przypomniał, że zaufanie Szwedów do swojego państwa wynosi 87 proc., a Polaków do swojego już tylko 32 proc. „To się przekłada na całość świata polityki”.

Wg oficera "100 na 100" antyszczepionkowcy byli "robotą" wywiadu rosyjskiego. Dla zobrazowania mechanizmu działania i oddziaływania na społeczeństwo przytoczył dane Eurostatu. Wynika z nich, że w Polsce około 32 proc. uważa, że człowiek - ludzie żyli razem z dinozaurami. Jak mówił, podobny odsetek jest u Amerykanów. W Szwecji ten pogląd podziela 3 proc. populacji. „Jaką głupotę można wcisnąć społeczeństwu?” - pytał. Takie badanie daje wiele informacji i przybliża sposób w jaki można to społeczeństwo inspirować do określonych decyzji, także politycznych.

Kim są Rosjanie, jaka jest Rosja, jak należy na nią patrzeć, jak z nimi walczyć i jak z nimi współpracować Severskiego uczyli Finowie. Z tego też powodu w swojej książce "Plac Senacki" cichym bohaterem została Finlandia. „Rosjanin z Sachalina na Kamczatce nigdy nie spotka tego z Kaliningradu. Bo ten pracuje, a tamten śpi. Czasoprzestrzeń jest determinantą tego kraju, psychiki, ich myślenia, które przekłada się na politykę i ich imperializm”.

Szpiega można rozpoznać po jego pracy, choć łatwiej na przyjęciu w ambasadzie. Dyplomaci stoją i jedzą, a szpieg chodzi i rozmawia, szuka informacji i nie pije - tłumaczył odpowiadając na pytanie. Jego zdaniem nie tylko z mediów, ale często w naszej rzeczywistości „cuchnie kremlem”. Przyznaje, że tak uważa dopóki nie zweryfikuje, że ktoś jest niewinny.

Jeden z najmłodszych czytelników zapytał oficera na ilu misjach został złapany. „Nie złapali mnie – odpowiedział Sokołowski – ale kilka razy było bardzo gorąco”. Stwierdził, że generalnie szpiegostwo jest bezpiecznym zawodem i wbrew pozorom, wpadają nieliczni. „Większość agentów obcych umiera we własnym łóżku ze starości, otoczony miłością rodziny i kraju. Niektórzy pomniki mają”.

Wg Sokołowskiego historia Kuklińskiego, przedstawiana przez Amerykanów „jest funta kłaków warta”. To nie jest prawdziwa historia. Sprawa Kuklińskiego była grą polityczną - propagandowo wykorzystaną w odpowiednim okresie historii, kiedy wchodziliśmy do NATO. Z kolei w Klewkach byli nie Talibowie, a ludzie Ahmada Szah Masuda, afgańskiego dowódcy i polityka. „Sam ich tam przyjmowałem” – oznajmił.

Vincent Viktor Severski wszystkich swoich bohaterów traktuje jak własne dzieci mając do nich emocjonalny stosunek. Jednak najbliższą postacią jest dla niego Martin z „Placu Senackiego”. W książce, nad którą obecnie pracuje, bohaterem będzie Jugosławia w czasach ostatniej wojny bałkańskiej, z jej okrucieństwem i zdziczeniem.

_MG_5628.jpg


Nowa galeria na Starym Rynku

Iwona Rafałowska otworzyła w nowej lokalizacji własną pracownię i autorską galerię. Pracownia Ceramiczna Iwaart mieści się w centrum starówki, dołączając tym samym do innych pracowni artystów i galerii sztuki w tej okolicy. - Pomyślałam, że nie ma w naszym mieście takiego miejsca, gdzie moglibyśmy robić coś więcej niż oglądanie dzieł sztuki, miejsca założonego z ogromnej pasji pojedynczej osoby - mówi Iwona Rafałowska, dodając, że planuje w swej pracowni różne twórcze działania i warsztaty, choćby z okazji Nocy Muzeów.
240317093044_0.jpg
Iwona Rafałowska

Stary Rynek i jego okolice są zawsze miejscem interesującym dla artystów, co można zaobserwować nie tylko w Polsce, ale też w innych miastach całego świata. W Łomży jest podobnie, dzięki czemu w podcieniach kamieniczek na rynku mieści się Galeria Pod Arkadami

Miejskiego Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych, tuż obok w Restauracji Na Farnej regularnie prezentowana jest wystawa prac lokalnych artystów, a bardzo blisko znajduje się również Galeria Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego. Jest też pracownia i galeria Aporia malarza Roberta Sokołowskiego oraz pracownia oprawy obrazów i zarazem galeria, prezentująca różnorodne prace Grzegorza Gwizdona, a teraz dołączyło do nich kolejne takie miejsce. Zostało ono stworzone przez Iwonę Rafałowską, wielką miłośniczkę ceramiki artystycznej.

- Moja przygoda z ceramiką zaczęła się osiem lat temu - opowiada Iwona Rafałowska. - Poszłam któregoś razu z dziećmi na zajęcia do pani Ani Bureś i pani Ewy Bielak. Pamiętam, że były to zajęcia w czasie ferii i dotknęłam wtedy gliny po raz pierwszy. Zakochałam się w niej od razu; dzieci nie i poszły w swoją stronę, a ja zostałam. Najpierw była praca w kuchni, ale potem doszłam do wniosku, że powinnam mieć pracownię, więc rodzina przygotowała mi ją w piwnicy. Pracowałam tam przez cztery lata, a do tego przyjmowałam gości i organizowałam warsztaty, aż w końcu postanowiłam z niej wyjść i znaleźć lokal w centrum miasta. Pomyślałam, że nie ma w naszym mieście takiego miejsca, gdzie moglibyśmy robić coś więcej niż oglądanie dzieł sztuki, miejsca założonego z ogromnej pasji pojedynczej osoby, która na dodatek wcale nie jest zawodowym ceramikiem. Ten pomysł rodził się powoli, aż w końcu porządnie zakiełkował, a kiedy tak już się stało, to nic nie mogło mnie zatrzymać.

Pracownia Ceramiczna Iwaart mieści się w centrum starówki przy Radzieckiej 1, gdzie wcześniej mieściły się różne sklepy i instytucje. - Lokal był już dwa czy trzy lata temu, ale wtedy nie byłam jeszcze gotowa - mówi Iwona Rafałowska. - Chodziłam tu, przyglądałam się i bardzo mi się to podobało, aż w grudniu ubiegłego roku doszłam do wniosku, że to jest już chyba ten czas i spróbuję. Udało się dość szybko wszystko załatwić, wynajmuję go od 1 lutego i zaczynam działać - chociaż nie tylko ja, bo na pewno będzie tu mnóstwo ludzi.

Przestronny i ze smakiem urządzony lokal ma być nie tylko pracownią, ale też miejscem różnych zajęć, spotkań i warsztatów; przede wszystkim ceramicznych, ale nie tylko.

- Chciałabym, żeby odbywały się tu warsztaty cykliczne - zapowiada Iwona Rafałowska. - Myślę też o takich godzinach, żeby ludzie mogli tu po prostu przyjść i powiedzieć: „chcę posiedzieć i polepić”. Chciałabym im takie miejsce udostępniać, a do tego, żeby przy dobrej muzyce i smacznej kawie, można tu było usiąść, kiedy na przykład idzie się rynkiem i zaczyna padać deszcz, i trzeba się gdzieś przed nim schronić. Będzie więc można przyjść, usiąść, poobcować ze sztuką - nie tylko moją, bo moim marzeniem jest, żeby prezentować tu również prace innych twórców. Przede wszystkim tych łomżyńskich, bo jest ich naprawdę sporo, chociaż wielu ludzi o tym nie wie, ale również znajomych artystów z Polski. Chciałabym też, żeby było to miejsce przyjazne dla kobiet, również dla mam z małymi dziećmi, bo mamy podjazd i nie ma żadnych utrudnień. Marzą mi się takie spotkania rodzinne, ponieważ prowadzę zajęcia w Małym Płocku, na które przychodzą całe rodziny i to jest niesamowite, ponieważ przez dwie godziny jesteśmy razem, pracujemy i spędzamy czas, a dzieci nie siedzą wtedy przy komputerze, tylko są zajęte z rodzicami czymś twórczym.

Na miejscu będzie też do kupienia oryginalna, często niepowtarzalna, bo wykonana w jednym egzemplarzu, ceramika artystyczna, użytkowa i rzeźba - głównie autorska.

- Dzisiaj mamy tu przede wszystkim rzeźbę - może dlatego, że to dzień otwarcia i nie chciałam za bardzo zastawiać tego miejsca, żeby nie ograniczać przestrzeni, ponieważ zaprosiłam sporo osób - wyjaśnia Iwona Rafałowska. - Ale w przyszłości troszeczkę tutaj jeszcze pozmieniam, będzie więcej rzeczy z ceramiki użytkowej, którą będzie można kupić lub obejrzeć. Mam też bardzo długi stół, który ma trzy metry, więc swobodnie będzie mogło usiąść przy nim 10 osób, a kiedy nie będzie warsztatów ja będę przy nim pracować. Będzie więc można podejrzeć, jak wytwarza się ceramikę użytkową czy artystyczną - popatrzeć i poznać tajniki lepienia.

Artystka zakłada i liczy na to, że z czasem Pracownia Ceramiczna Iwaart stanie się czymś więcej niż tylko pracownia i autorska galeria, będąc miejscem tętniącym życiem i interesującym dla różnych grup odbiorców, niekoniecznie miłośników sztuki.

- Mam nadzieję, że uda się coś takiego zbudować - nie kryje Iwona Rafałowska. - Wiadomo, że początki są trudne, ale liczę, że będę powolutku rozwijała tę działalność, zapraszała tutaj dzieci i dorosłych. Mam w planach zrobienie Nocy Muzeów i zobaczymy, co z tego wyjdzie, jak bardzo to miejsce zrobi się popularne i jak chętnie ludzie będą je odwiedzać.

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk


Popowy koncert Łomżyńskiej Orkiestry Dętej w Hali Kultury

Łomżyńska Orkiestra Dęta MDK-DŚT pod batutą Waldemara Borusiewicza ponownie zagrała w Hali Kultury. Koncert „W rytmie pop”, zgodnie z tytułem, wypełniły same popularne przeboje, od tych lżejszych, przez hard rocka aż do jazzu i klasyki. Wszystko w efektownych opracowaniach na orkiestrę dętą i z dopracowanym wykonaniem oraz z wokalną niespodzianką na finał.
240317093009_1.jpg

Łomżyńska Orkiestra Dęta, obecnie funkcjonująca w strukturach Miejskiego Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych, istnieje od blisko 17 lat. Prowadzący ją Waldemar Borusiewicz to nie tylko muzyk, pedagog i kompozytor, ale również aranżer, tak więc orkiestra ma już w repertuarze setki utworów, do których ciągle dochodzą nowe opracowania, nierzadko kompozycji z różnych stylistyk, bardzo odległych od konwencji kojarzonej z typową orkiestrą dętą. Dlatego publiczność podczas sobotniego koncertu w Hali Kultury dopisała i nie byli to tylko rodzice czy dziadkowie młodych muzyków, ale też melomani, liczący na muzyczne doznania i miło spędzony czas.

28-osobowa orkiestra nie zawiodła ich oczekiwań, prezentując zwarty, dopracowany i efektownie wykonany program. Godne podkreślenia jest to, że trzon zespołu od samego początku tworzą młodzi muzycy, przede wszystkim uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Łomży. Na ogólny poziom zespołu na pewno ma też wpływ fakt, że w jego składzie od samego początku są również cenieni, dorośli muzycy i pedagogowie, trębacz Kamil Borusiewicz i tubista Michał Knapkiewicz. Od pewnego czasu w orkiestrze grają również perkusiści Paweł Warchoł i Paweł Czerwonko, a w sobotę dołączył do nich Mateusz Goc, waltornista Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego.

Dzięki temu zespół ma w składzie już trzy rodzicielsko-synowskie duety, z racji udzielania się w nim utalentowanych przedstawicieli młodego pokolenia, Jakuba Warchoła, Jakuba Czerwonki i Nataniela Goca. Dodatkowo zagrali jeszcze Kajetan Klimaszewski, kiedyś grający w orkiestrze na fagocie, obecnie wspierający ją jako gitarzysta basowy, co ma ogromny wpływ na poziom warstwy rytmicznej poszczególnych utworów, zwłaszcza gdy sekcja perkusyjna liczy aż czterech muzyków, a Jakub Warchoł poczyna już sobie za bębnami niczym zawodowiec oraz trębacze, również niegdyś grający w Łomżyńskiej Orkiestrze Dętej, to jest Patrycja Małs Dawid Dąbrowski. Było więc czego posłuchać. Jak podkreślał Waldemar Borusiewicz koncert odbył się bez jakiejś specjalnej okazji - skoro orkiestra gra regularne próby i pracuje nad nowym repertuarem, to od czasu do czasu musi się pokazywać w koncertowej odsłonie. Wszystko zaczęło się od dynamicznego rhythm 'n' bluesa „Hit The Road Jack”, który najbardziej rozsławił Ray Charles, ale zespół szybko przeszedł do bardziej romantycznych i latynoamerykańskich utworów. Nie pominięto również przebojowego „Les Champs-Elysées” Joe Dassina czy „Smoke On The Water” Deep Purple, który orkiestra przygotowała na jubileuszowy koncert z okazji 15-lecia - Ritchie Blackmore pewnie byłby pozytywnie zaskoczony, słysząc swój kanoniczny riff, ale grany przez 2, idealnie zgranych, instrumentów dętych. Były też obowiązkowe akcenty klasyczne, jak Chopin czy Albinoni, ale tego wieczoru prym wiodły utwory typowo rozrywkowe. Klimaty latino reprezentowały evergreen „Bésame mucho”, ale opracowany w rytmie samby, przez co bardziej rytmiczny i nośny, wylansowany przez Doris Day „Perhaps Perhaps Perhaps”, „Amor Amor Amor” oraz kilka innych, równie dynamicznych i stylowo wykonanych kompozycji, co doceniła liczna publiczność.

Nie zabrakło też, chętnie granego przez orkiestrę, klasycznego jazzu z ery swingu, utworu „Easy Money” z solówkami Kamila Borusiewicza i czerpiącego z soulu „It's Raining Men” duetu wokalistek Weather Girls, wielkiego przeboju lat 80. Jeszcze większym hitem był w roku 1989 utwór „The Best” w wykonaniu Tiny Turner i tu orkiestra przygotowała niespodziankę, występując z wokalistką. Okazała się nią, spokrewniona z dyrygentem, Amelia Borusiewicz, laureatka licznych konkursów wokalnych jak choćby Big Bit. Zaśpiewała tak, że po finałowym „New York, New York” musiała bisować, bo okrzyki z publiczności „Tina! Tina!” jednoznacznie wskazywały na to, co ma być wykonane powtórnie.

O kolejnych utworach nie było już mowy - tak długi koncert i tak jest męczący dla młodych muzyków, szczególnie tych ze szkoły podstawowej, ale jak zapowiedział Waldemar Borusiewicz już w maju w Hali Kultury orkiestra zagra koncert pieśni patriotycznych, towarzysząc sopranistce Edycie Piaseckiej i tenorowi Sławomirowi Naborczykowi.

Wojciech Chamryk


Światowy „Głos Ucznia” na 410-lecie I LO w Łomży

Liceum Ogólnokształcące imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży to jedna z najstarszych szkół w Polsce. Przed wojną ukazywało się w ówczesnym Gimnazjum Męskim czasopismo „Głos Ucznia”, które pod koniec lat 60. wznowiła polonistka LO Aniela Malanowska (1922-2015). Nawiązywała do tytułu przedwojennego, który w latach 70. i później ukazywał się ze zmiennym szczęściem. Ale nie zmienia to faktu, że przez ponad pół wieku „Głos Ucznia” wpisał się w świadomość niejednego pokolenia. Apelujemy do Czytelniczek i Czytelników: pomóżcie nam odnaleźć archiwalne numery.
240317081719_0.jpg
Głos Ucznia

Digitalizacja to współcześnie modne słowo, pod którym kryje się metoda utrwalania materiałów, książek, publikacji, czasopism w postaci cyfrowej. Dzięki temu, nieliczne egzemplarze papierowe lub ocalałe w egzemplarzu czy fragmentach mogą zostać udostępnione w Internecie. Każdy chętny, zainteresowany, szukający informacji bez trudu odnajduje je w Sieci, posługując się wyszukiwarką. Absolwenci 410-letniej Szkoły, ich dzieci i wnuki, nauczyciele dawni i obecni, redaktorzy „Głosu Ucznia” i czytający periodyk niedawno lub przed wieloma laty, mogliby przejrzeć się w przeszłości jak w lustrze. Jak w zwierciadle jedynym w swoim rodzaju, stworzonym z młodzieńczych tekstów.

Szukamy „Głosów Ucznia” do digitalizacji
Pomysłodawczynią digitalizacji „Głosu Ucznia” jest Teresa Fromelc-Pawelczyk, absolwentka LO w Łomży z 2. połowy lat 80., dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łomży. Dlaczego o pomoc zwróciła się do redakcji 4lomza.pl...? Bo tutaj jest dziennikarzem Mirosław R. Derewońko, redaktor naczelny „Głosu” w latach 1979-1982, gdy opiekunką redakcji była polonistka Danuta Zawadzka. Jedną z redaktorek „GU” była wówczas Anna Piełunowicz, która dziś jest znaną w I LO polonistką i opiekunką współczesnej redakcji.

- W moich latach licealnych „Głos” ukazywał się sporadycznie, lecz legenda czasopisma przetrwała we wspomnieniach starszych roczników i naszych nauczycieli – opowiada Teresa Fromelc-Pawelczyk. Periodyk redagowała z dużym zaangażowaniem młodzież i miał on wysoki poziom tekstów i czasami również grafiki, czego nie można powiedzieć o marnym papierze i przedpotopowej technice druku. To były inne czasy... Kiedy w latach 60. „Głos” odzyskał głos, to był gazetką ścienną, okazjonalnie wydawaną w kilku egzemplarzach, pisanych na maszynie do pisania przez kalkę. Lata pionierskie z czasem pozwoliły na druk w postaci dobitek offsetowych, kilkudziesięciu, choć nadal z maszynopisów. W latach 80. było to możliwe, dzięki zaangażowaniu w życie redakcji dyrektora I LO Zygmunta Zdanowicza. Przed wojną czasopismo zawierało nawet płatne reklamy, np. fryzjera, i wychodziło z drukarni. Szukamy właśnie numerów do digitalizacji.

Dlaczego chcemy ocalić od zapomnienia...?
Inicjatorka uzasadnia, że „Głos Ucznia” to unikalne świadectwo autentyzmu twórczości młodzieży, lecz także – źródło historyczne z dziejów oświaty, Szkoły i Łomży. Należy zarchiwizować numery, które ocalały, zdigitalizować i udostępnić w Internecie, aby każdy miał dostęp z każdego miejsca na Ziemi. Współpraca MBP w Łomży z Podlaską Biblioteką Cyfrową w Białymstoku zaowocowała, m.in., cyfrowymi numerami Tygodnika „Kontakty”, które historycy: Sławomir Zgrzywa i Krzysztof Sychowicz uznają za wartościowe źródło historyczne zdarzeń w Łomży i regionie lat 1980-2023. Trudno ocenić, jakie wyniki przyniesie apel, jednak numery „Głosu Ucznia”, odkryte w archiwach domowych, biblioteczkach, biurkach, piwnica, garażach, rzeczach po przodkach etc. będą skarbami z odległej i nieodległej przeszłości, przyczynkiem do dziejów Szkoły i Miasta. Dlaczego warto GU zdigitalizować i pokazać w Internecie...?

- Zapomniane, pożółkłe i często niepotrzebne na co dzień egzemplarze mogą okazać się pamiątkami, drogimi sercom łomżynianek i łomżyniaków – wyjaśnia polonistka LO Jolana Szabuńko, córka Anieli Malanowskiej, twórczyni i patronki Muzeum Szkoły.

Redakcje „Głosu Ucznia” czasem stawały się grupami pokoleniowymi, zaprzyjaźnionymi, zżytymi, przemawiającymi w imieniu społeczności uczniowskiej. Praca nad tekstami do „Głosu” stawała się dodatkowym zajęciem intelektualnym, wykraczając poza codzienną praktykę lekcji, nauki i stopni. Zdaniem Jolanty Szabuńko, to ważna forma rozwoju osobowości, talentów i zdolności twórczych: literackich, dziennikarskich, humanistycznych. Redaktorami „Głosu Ucznia” byli przyszli lekarze, prawnicy, architekci, nauczyciele itd. Wśród tworzących GU byli, m.in. rysownik i architekt Karol Konopka (1963-1994), poeta fotograf Marcin Niemczura (1963-1983).

Jeśli mają Państwo „Głos Ucznia”, prosimy o wypożyczenie do digitalizacji albo przekazanie do zbiorów Muzeum I LO oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej. W razie wątpliwości, dzwońcie albo wyślijcie sms pod nasz numer: 696 145 146. A najlepiej - przyjdźcie z numerami „Głosu Ucznia”. Wspólnymi siłami je uratujemy.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Przysięga wojskowa na Starym Rynku

- Dziś jesteśmy świadkami zobowiązania kolejnych osób, które zdecydowały się wstąpić w szeregi Wojska Polskiego – mówił ppłk Krzysztof Rabek podczas pierwszej w tym roku przysięgi żołnierzy dobrowolnej służby wojskowej w Łomży. - Przysięga jest ślubowaniem lojalności wobec ojczyzny, gotowości do poświęcenia dla wspólnego dobra – przypominał.
240316134338_0.jpg

W pogodne sobotnie przedpołudnie 16. marca 2024 roku, 79 żołnierzy dobrowolnej służby wojskowej na Starym Rynku w Łomży złożyło swoją przysięgę wojskową.

- Przysięga wojskowa to nie tylko formalny akt, ale symboliczna więź z tradycjami naszych poprzedników, którzy oddali hołd wolności – mówił ppłk Krzysztof Rabek, który w imieniu dowódcy odebrał przysięgę. - Przysięga jest ślubowaniem lojalności wobec ojczyzny, gotowości do poświęcenia dla wspólnego dobra – przypominał.

Dziękował rodzicom i bliskim żołnierzy. „Wasza troska i ofiara wspierają naszych żołnierzy w kształtowaniu ludzi gotowych do służby dla ojczyzny”.

Na ceremonii ślubowania obecni byli przedstawiciele służb mundurowych, senator Marek Komorowski, poseł Alicja Łepkowska-Gołaś i przedstawiciele łomżyńskiego samorządu: prezydent Mariusz Chrzanowski i radny Dariusz Domasiewicz.

Zanim 79 „dobrowolsów” w towarzystwie rodzin i bliskich uroczyście złożyło swoją przysięgę, przeszło w 18, Łomżyńskim Pułku Logistycznym intensywne szkolenie.

- 28-dniowe szkolenie obejmowało podstawy taktyki, zasady zachowania się, regulaminy, dyscyplina i podstawy czynności do strzelania – wyjaśnia porucznik Natalia Fiedoruk.

Przeważająca większość ślubujących dziś żołnierzy pochodzi z terenu Ziemi Łomżyńskiej. 18.ŁPL zapowiada jeszcze trzy takie uroczystości w tym roku. Chętni do służby zgłaszać się powinni do wojskowych centrów rekrutacji.


O czwartej rocznicy przemianowania na szpital COVID-owy przypomina Domasiewicz

„Gdy zabierano szpital byłem tu, gdzie powinienem być. Byłem przed szpitalem, dokładnie w tym samym miejscu co dziś” - mówił Dariusz Domasiewicz pod szpitalem w Łomży. Przypomniał, że cztery lata temu przemianowano go na szpital COVID-owy, pozbawiając mieszkańców jedynej lecznicy.
240316112921_0.jpg
Dariusz Domasiewicz pod szpitalem w Łomży

16 marca 2020 roku o poranku grupa mieszkańców w samochodach pojawiła się pod szpitalem by włączeniem klaksonów dać wyraz niezadowoleniu z decyzji wojewody podlaskiego, który łomżyński szpital uczynił COVID-owym.

- Była to skandaliczna decyzja dla nas i całego regionu – mówił Dariusz Domasiewicz stojąc pod Szpitalem Wojewódzkim im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w 4 rocznicę tego smutnego wydarzenia. Przypomniał, że wówczas w tym miejscu protestowali pracownicy szpitala, mieszkańcy, pielęgniarki, lekarze. Wspominał spontaniczny marsz jaki miał miejsce w rejonie szpitala.

Było wtedy mnóstwo policji - przypomniał. - W tamtym czasie nie było tu przedstawicieli partii rządzących. Nie było obrony czy liczebności jaka towarzyszy przecinaniu wstęgi przy otwarciu ulicy. (...) Wtedy, kiedy trzeba było bronić naszego szpitala, nie było tu praktycznie nikogo.

Jego zdaniem ważne jest mieć relacje z sąsiadami i rządzącymi. Wówczas, aby to powstrzymać, tych kontaktów jego zdaniem zabrakło.


Za hejt w Internecie grozi odpowiedzialność karna

Cztery sprawy wpłynęły w 2024 r. do Sądu Rejonowego w Łomży o hejt w Internecie, znieważanie, obrażanie, obmawianie i poniżanie. - Zachowania w Sieci: wpisy na forum, komentarze na profilach społecznościowych, posty, zdjęcia i filmiki pozostają tam na zawsze, nawet po wyrzuceniu do kosza w komputerze lub sformatowaniu dysku – tłumaczył w Sądzie młodzieży ze szkół średnich dr Artur Kołdys z Wydziału Prawa i Administracji Akademii Łomżyńskiej. - Błędne jest częste przekonanie o anonimowości w Internecie. Nic w Sieci nie ginie. Internet nie zapomina, nawet po 10 i 20 latach.
240315162230_0.jpg

Sala numer IV i korytarz na parterze Sądu Rejonowego przy ul. Polowej zapełniły się dziesiątkami uczennic i uczniów, którzy dotąd widywali charakterystyczny gmach z zewnątrz. Okazją do wizyty na sali rozpraw w instytucji wymiaru sprawiedliwości była I edycja Dnia Edukacji Prawnej. Prezes Sądu Rejonowego sędzia Ewa Kłapeć – Kalinowska powitała gości i przedstawiła sędziów: Sylwię Owłasiuk, przewodniczącą wydziału karnego, i Michała Gąsiewskiego. Adiunkt w Katedrze Nauk Prawnych Akademii dr Magdalena Taraszkiewicz przywołała sentencję, że prawo to sztuka dobra i słuszności. Dr Kołdys zacytował na wstępie pogadanki o hejcie maksymę Immanuela Kanta (1724 – 1804), że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby.

Artykuł 212 oraz artykuł 216 Kodeksu Karnego
Ludzie mają wiele obszarów osobistej wolności, którą ograniczają wolności innych osób. Istnieje, na przykład, wolność poruszania się, lecz nie poprzez wchodzenie bez zgody właściciela na czyjąś ogrodzoną posesję. Wolność słowa daje prawo do dyskusji - nie uprawnia do obrażania, hejtowania. Samo słowo pochodzi od angielskiego hate (wymowa heit) i oznacza nienawidzić. Prawnik karnista zaproponował młodym prosty test, aby wyobrazili sobie, czy opinie i komentarze, jakie wypowiada się pod anonimowym nickiem w Internecie (pod postem, na czyimś profilu, na forum) wypowie się również pod własnym nazwiskiem w centrum miasta, chociażby na Starym Rynku w Łomży. Prosty sprawdzian tego typu „czy to, co piszę w Internecie, wypowiem publicznie także pod nazwiskiem?” może się przydać przed popełnieniem przestępstwa i uchroni przed srogimi konsekwencjami. Prawo w Kodeksie Karnym nie używa popularnego w polszczyźnie zapożyczenia hejt, natomiast w dwóch miejscach ustawodawca opisał precyzyjnie przejawy hejtu. W art. 212 KK mowa o przestępstwach pomówienia, obmowy, oszczerstwa, które są kierowane przeciwko osobie, grupie osób, podmiotom prawnym, instytucji, firmie et cetera. W ten sposób prawo chroni przed poniżeniem w oczach opinii publicznej, utratą dobrego imienia, wizerunku, zaufania społecznego, a bywa, że przed realną stratą.

Natomiast art. 216 KK dotyczy zniewagi. Kiedy hejter poniża człowieka, gardzi pokrzywdzonym w środkach masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, pozbawienia wolności do roku. Doktor Kołdys wielokrotnie zadał młodzieży pytanie, aby utrwaliło się w głowie, czy warto zapłacić grzywnę miliona złotych za kilka wpisów pod cudzym zdjęciem w Internecie...? Czy warto narazić siebie na więzienie za chwilowe podniesienie wartości, kosztem drugiej osoby...?

„Ta zniewaga krwi wymaga”
Popularny cytat z komedii „Zemsta” Aleksandra Fredry nie jest dobrym doradcą w zachowaniach wobec hejtera. - Jeśli na zniewagę w Internecie odpowiedzieliśmy zniewagą, to Sąd może odstąpić od wymierzenia kary – wyjaśnił karnista, który pracował również w CBA. Tłumaczył to tym, żeby nie podnosić poziomu i siły konfliktów w przestrzeni społecznej, publicznej, gdzie normą powinna być uprzejmość i kultura osobista. Przestrzegał przed pochopnym wpisywaniem ocen i komentarzy, bo „jeden głupi wpis może zostać wyciągnięty za 20 lat”. Są zawody zaufania publicznego, gdzie liczy się nieposzlakowana opinia, gdy nękanie i obrażanie koleżanki, kolegi albo nieznanej osoby kala opinię o charakterze i skłonnościach sprawcy. Nowe technologie komputerowe i Sieć to szansa szybkiego zdobycia wartościowych informacji, ale także ryzyko błyskawicznego rozprzestrzenienia kłamstw, oszczerstw, bzdur. Sprawy o zniesławienie i zniewagę wszczyna się samemu z powództwa cywilnego, warto mieć materiały dowodowe, screeny z ekranu, zapisane pliki.

- Dane skasowane są do odzyskania z dysku twardego – stwierdził prelegent, a potwierdzili sędziowie praktycy w sali IV, którzy zlecają biegłym odzyskanie informacji z telefonów komórkowych i komputerów: połączenia, smsy, maile, lokalizacje. To nie jest akcja 1984 ani Matrix, tylko współczesność sądowa w Łomży.

Prawnicy ośmielili młodych ludzi, żeby głupie wpisy zignorować, nie wdawać się w bezsensowny spór, natomiast niezwłocznie powiadomić osobę dorosłą, rodzica, nauczyciela. Osaczanie, nękanie, zastraszane, wypowiadanie gróźb to czyny ścigane z oskarżenia publicznego. Nie wolno obraźliwie i agresywnie odnosić się do użytkowników Internetu. Za stalking (artykuł 190a KK) hejterom grożą konsekwencje karne. Nastolatki mogą trafić do poprawczaka, 17-latkowie są traktowani jak dorośli.

Po wykładzie i panelu studenci koła naukowego AŁ przeprowadzili symulację rozprawy przeciwko Izabeli, która włamała się i ukradła cielaka Stanisławowi. Zarzuty postawił jako prokurator Marcin Kapelewski z II roku, oskarżonej broniła radca prawny Martyna Dobrzycka z II roku, wyrok wydała jako sędzia Emilia Kowalewska z V roku. Kołem opiekuje się adiunkt dr Magdalena Taraszkiewicz.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Połączenie kolejowe wraca do Śniadowa

Od poniedziałku 18. marca br. na trasie kolejowej z Białegostoku przez Śniadowo do Ostrołęki i z powrotem, dwa razy dziennie będzie jeździł pociąg. W piątek 15. marca odbył się przejazd promocyjny otwierający tę trasę.
240315144114_1.jpg

W piątek 15 marca od rana na peronie w Śniadowie trwały jeszcze ostatnie prace wykończeniowe i porządkowe peronu, którego modernizację ekipa budowlana zaczęła w połowie ubiegłego tygodnia. Na długości 85 metrów powierzchnię ziemną zastąpiły betonowe płytki, pojawiły się zadaszone ławki i tablica ogłoszeń. Reszta peronu odgrodzono, pozostawiając na nim nawet rosnące drzewo

Kilka minut przed 10:30 na tor 1 przy peronie w Śniadowie od strony Białegostoku wjechał szynobus z kilkudziesięcioma osobami na pokładzie, wśród których było wielu okolicznych samorządowców. Jako pierwszy z pociągu wyszedł wójt Gminy Sokoły Józef Zajkowski, a tuż za nim wicemarszałek województwa podlaskiego Marek Olbryś. W geście uniesionych rąk cieszyli się z powrotu kolei na tej trasie.

- To są marzenia, które się spełniają – oznajmił Marek Olbryś - wracamy do normalności.

Za sprawą Województwa Podlaskiego od poniedziałku 18 marca br. na trasie Białystok – Ostrołęka dwa razy dziennie w jedna stronę będzie kursował szynobus. Na razie finansowanie zapewnia marszałkostwo, które na ten cel w tym roku przeznaczyło 4 mln zł.

Na placu przy torach samorządowcy przegotowali krótki poczęstunek. Były wspólne zdjęcia, uściski i występ grupy chorągwiarskiej Strażnicy Herbów ze Śniadowa. Po ponad 10-minutowym postoju szynobus odjechał w stronę Ostrołęki.

Dlaczego pociąg nie jedzie do Łomży – pyta Czytelnik 4lomza.pl. „Przy obecnym stanie linii, nie można jechać z prędkością zadowalającą zwykłych pasażerów” - tłumaczy rzecznik Polregio, operatora obsługującego linię.

Zgodnie z harmonogramem pociągi do Łomży mają pojechać za 4 lata – wyjaśnia Marek Olbryś i tłumaczy, że linię kolejową do Łomży potrzeba gruntownie zmodernizować. Rewitalizacja w/w linii w ramach Kolei + przewiduje wymianę trakcji sieciowej kolei łącznie z przejazdami, automatyką, podkładami i torami.

Obecnie pociągi będą jeździć z prędkością 60km/h, a po remoncie 120 km/h. „Mazowsze po swojej stronie również będzie modernizowało tę trakcję” - dodaje Olbryś.

Na przyjazd pierwszego po 24 latach pociągu na trasie Białystok przez Śniadowo do Ostrołęki czekał Lech Marek Szabłowski, który 31 lat temu jako wójt Śniadowa żegnał ostatni pociąg odjeżdżający do Łomży. „Było to wydarzenie smutne, choć ludzie pewnie nie do końca zdawali sobie sprawę z konsekwencji”. Wówczas tłumaczono to racjonalizacją i przesiadaniem się mieszkańców na samochody. To zdaniem samorządowca na dziesięciolecia wykluczyło i wyklucza region z transportu kolejowego.

- Było to ogromnym błędem – stwierdza Szabłowski – należało to racjonalizować, ... ale należało utrzymywać połączenia by nie dopuścić do degradacji infrastruktury i żeby ludzie mogli ciągle korzystać, żeby nie zapomnieli o kolei. … Działania polityczne władz lokalnych wspólnie z przedsiębiorcami kilkakrotnie uchroniło przed likwidacją tę kolej w ogóle, także towarową. Dzięki temu dziś jest jakaś baza, która pozwala tę kolej odbudować.

Dziś jako starosta łomżyński z nadzieją wita szynobus. Wiele osób, także młodych zapowiada przejażdżkę pociągiem na tej trasie. Podkreśla, że istotne jest to, abyśmy się teraz nauczyli i pokazywali, że można korzystać z kolei, że ta kolej jest szybka, bezpieczna i tania.

Oczywiście, by ludzie chcieli korzystać musi być dopasowana do potrzeb mieszkańców. Starosta Szabłowski wskazuje konieczność podłączenia największego, prawie 60-tysięcznego ośrodka jakim jest Łomża. Z racji tego, że rewitalizacja linii do Łomży planowana jest w najbliższych latach, Lech Szabłowski proponuje zastępczą linię kołową. „Mały autobus, czy bus na linii Śniadowo – Łomża, żeby dowozić tutaj chętnych, którzy wsiadając w Śniadowie dojechaliby nie tylko do Ostrołęki czy Białegostoku, ale mogli pojechać do Warszawy czy Olsztyna, a po drodze są Szymany i lotnisko”.

- To szansa na rozwój, ale warunkiem podstawowym jest determinacja zarządzających koleją, żeby próbować ja rozwijać, utrzymywać i promować, a nas wszystkich, żeby z tej kolei korzystać – podsumowuje.

Od poniedziałku 18. marca wracają połączenia
Decyzją Zarządu Województwa Podlaskiego, na trasie Łapy – Ostrołęka po 24 latach wraca połączenie zawieszone od kwietnia 2000 roku. W poniedziałek, 18 marca 2024 r. rozpoczną kursowanie pociągi POLREGIO w relacjach Białystok – Ostrołęka i Ostrołęka - Białystok. Codziennie tę 111-kilometrową trasę będzie pokonywało po dwa pociągi w obie strony. Do obsługi połączeń są przeznaczone wygodne, nowoczesne pojazdy spalinowe, przystosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami – czytamy w informacji operatora.

Rozkład jazdy został skonstruowany w taki sposób, żeby na stacji Ostrołęka podróżni mieli możliwość kontynuowania podróży w kierunku Olsztyna. Tak samo w odwrotnym kierunku, w Ostrołęce są przewidziane skomunikowania z pociągami do Białegostoku.

Pociągi będą kursowały w godzinach:

1) Białystok odj. 8:06 – Ostrołęka przyj. 9:55

2) Białystok odj. 16:40 – Ostrołęka przyj. 18:38

3) Ostrołęka odj. 10:10 – Białystok przyj. 11:59

4) Ostrołęka odj. 19:38 – Białystok przyj. 21:27.

Na trasie Białystok – Ostrołęka, tak jak w całym województwie, będzie obowiązywała oferta promocyjna „Taryfa Podlaska”. Zgodnie z tą ofertą, cena biletu normalnego na przejazd w relacji Białystok – Ostrołęka wynosi 17,50 zł, przy zakupie biletu w kasie lub u obsługi pociągu. Na wszystkich stacjach poza stacją Białystok, bilet można kupić u obsługi pociągu bez dodatkowych opłat. Natomiast kupując bilet jednorazowy poprzez elektroniczne kanały sprzedaży (Internet, aplikacja) lub w automacie i videomacie (na dworcu w Białymstoku) jest uwzględniany 10% upust i cena w takim wypadku wyniesie 15,75 zł.

W „Taryfie Podlaskiej” obowiązują ulgi ustawowe i dzięki temu osoby uprawione do korzystania z nich zapłacą jeszcze mniej, np. uczeń lub posiadacz Karty Dużej Rodziny – 11,02 zł, a student 8,57 zł przy zakupie w kasie, a w elektronicznych kanałach lub automatach i videomacie odpowiednio: 9,92 zł i 7,72 zł.

Dzięki uruchomieniu połączeń na trasie Białystok – Ostrołęka z 10 do 12 par zwiększy się liczba pociągów na odcinku Białystok – Łapy i Łapy – Białystok.

rozklad.JPG


Wybuch w mieszkaniu przy Sikorskiego

W mieszkaniu na poddaszu piętrowego budynku doszło do wybuchu. Nikt z ludzi poważnie nie ucierpiał, choć mieszkanie jest zniszczone. Trwa ustalanie co było powodem wybuchu.
240315115239_0.jpg

Około 9:45 na ulicy Generała Sikorskiego w Łomży rozległ się głośny huk. W mieszkaniu umiejscowionym na poddaszu piętrowego budynku doszło do wybuchu. Z relacji strażaków wynika, że zniszczeniu uległo mieszkanie, popękały ściany, a konstukcja dachu została uniesiona. W jednym z pomieszczeń znajdowała się kobieta, ale nic poważnego się jej nie stało.

Na tę chwilę nie ma pewności co wybuchło. Ustalenie przyczyn będzie przedmiotem szczegółowego śledztwa.

W akcji uczestniczyły 4 zastępy straży pożarnej.


Pogoda na weekend

Weekend na wschodzie kraju będzie początkowo pogodny, od zachodu stopniowo wraz z frontem ciepłym przemieszczać się będzie strefa zachmurzenia i opadów deszczu – pisze w prognozie IMGW. Lokalnie możliwe słabe burze. W niedzielę na wschodzie i północy opady deszczu, deszczu ze śniegiem i śniegu. W nocy temperatura nie powinna spadać poniżej 0°C. W ciągu dnia w piątek i sobotę na zachodzie kraju temperatura maksymalna wyniesie około 15°C, zaś w niedzielę przyjdzie ochłodzenie i najcieplej – około 10°C będzie na południu.
240315091656_0.jpg
15.03.2024 r. Narew w Łomży

W piątek Polska znajduje się w zasięgu niżu znad Morza Północnego. Z zachodu na wschód przemieszczać się będzie chłodny front atmosferyczny, a z nim cieplejsze powietrze polarne morskie. Spodziewany spadek ciśnienia. W północno-wschodniej części kraju IMGW prognozuje zachmurzenie małe i umiarkowane, okresami wzrastające do dużego. Rano lokalnie mgła ograniczająca widzialność do 300 m. Temperatura maksymalna w rejonie Łomży do 10°C. Wiatr słaby, okresami umiarkowany, południowy.

W sobotę Polska pozostanie w zasięgu niżu, którego ośrodek znad Morza Północnego przemieści się nad Skandynawię. Z zachodu na wschód kraju przemieszczać się będą chłodne fronty atmosferyczne. Pozostaniemy w ciepłym powietrzu polarnym morskim, ale po południu na zachód kraju zacznie już napływać chłodniejsza masa powietrza. Ciśnienie bez większych zmian. W rejonie Łomży spodziewane jest zachmurzenie duże z większymi przejaśnieniami. Przelotne opady deszczu. Temperatura maksymalna do 12°C. Wiatr słaby i umiarkowany, południowy.

W niedzielę Polska północno-wschodnia będzie w zasięgu odsuwającego się na wschód niżu znad Bałtyku, w strefie oddziaływania frontu okluzji. Na południowym zachodzie pogodę kształtować będzie klin wyżu znad Alp. Będziemy w chłodnej masie powietrza pochodzenia arktycznego, jedynie na południu zalegać będzie nieco cieplejsze powietrze polarne morskie. Dla województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego IMGW prognozuje zachmurzenie duże, okresami całkowite. Miejscami słabe, przelotne opady deszczu lub deszczu ze śniegiem. Temperatura maksymalna od 3°C na północnym zachodzie do 8°C na południu regionu. Wiatr słaby i umiarkowany, okresami porywisty, z kierunków zachodnich.

źródło: IMGW


Pisarz-agent, jazz i spektakl dla dzieci na weekend

W najbliższy weekend coś dla siebie znajdą zwolennicy różnych wydarzeń. Miłośnicy literatury sensacyjnej nie mogą przegapić spotkania z Vincentem V. Severskim. Fani jazzu też mają wydarzenie, koncert kwintetu amerykańskiego trębacza Jeremy’ego Pelta. Koncert rozrywkowy zagra znakomita Łomżyńska Orkiestra Dęta MDK-DŚT pod batutą Waldemara Borusiewicza, Miejski Dom Kultury zadbał też o niedzielną atrakcję dla najmłodszych.
240315084159_0.jpg

Miejska Biblioteka Publiczna zorganizowała piątkowe spotkanie autorskie Vincenta V. Severskiego w Hali Kultury. „Vincent V. Severski – właściwie Włodzimierz Sokołowski, autor powieści sensacyjnych i emerytowany pułkownik polskiego wywiadu. Przez prawie 30 lat pracował jako oficer operacyjny i odbył kilkadziesiąt misji w wielu krajach świata. Odszedł ze służby w 2010 r. i zajął się pisaniem. Wydał dziesięć powieści, które rozeszły się w nakładzie prawie miliona egzemplarzy, a na podstawie jednej z nich powstał serial „Nielegalni”. Wielokrotnie odznaczany, w tym Legią Zasługi przez prezydenta Baracka Obamę. Ostatnio nakładem Wydawnictwa Czarna Owca ukazała się powieść szpiegowska „Dystopia”” informują organizatorzy. Początek o godzinie 18:00, wstęp wolny.

Z kolei od godziny 19:00 w siedzibie Regionalnego Ośrodka Kultury będzie można posłuchać jazzu najwyższej próby, dzięki koncertowi kwintetu Jeremy’ego Pelta. Ten trębacz i lider, a do tego pisarz, rozpoczął karierę pod koniec lat 90., szybko stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich instrumentalistów. Ma na koncie liczne nagrody, a w roku ubiegłym dziennikarze zrzeszeni w Jazz Journalist Association uznali go najlepszym amerykańskim trębaczem. Współpracował z największymi współczesnego jazzu, by wymienić tylko Lewisa Nasha czy Johna Hicksa oraz z Roy Hargrove Big Band, Duke Ellington Big Band i The Cannonball Adderley Legacy. Jego autorska dyskografia liczy 19 albumów, a podczas koncertu w Łomży oraz wyprzedanego w warszawskim klubie Jassmine następnego dnia, będzie promować najnowszy, „Tomorrow’s Another Day”, który miał premierę 2 marca. Bilety 90 zł.

W sobotę również będzie w Łomży koncertowo, dzięki występowi Łomżyńskiej Orkiestry Dętej MDK-DŚT pod batutą Waldemara Borusiewicza w Hali Kultury. 29-osobowa orkiestra, jedna z licznych tego typu grup w kraju, bowiem podstawę składu stanowi bardzo utalentowana młodzież ze szkoły muzycznej, zagra największe przeboje muzyki rozrywkowej, składające się na koncert „W rytmie pop”. Początek o godzinie 17:00, wstęp wolny.

Regionalny Ośrodek Kultury zaprasza w niedzielę do udziału w Łomżyńskim Jarmarku Wielkanocnym–Targach Twórczości Artystycznej 2024, który odbędzie się w godzinach 10:00-14:00 w jego siedzibie przy ul. Małachowskiego 4. „Na jarmarku będzie można kupić oryginalne, własnoręcznie wykonane ozdoby wielkanocne, palmy, kartki świąteczne, pisanki, koszyczki, nie zabraknie biżuterii, obrazów, rzeźb oraz miłej, twórczej atmosfery” – zachęcają organizatorzy. Wstęp wolny.

Również w niedzielę, ale na godzinę 11:00, Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych zaprasza na kolejną odsłonę „Poranka z Kulturą”. Znany już łomżyńskiej publiczności Teatr Chrząszcz w Trzcinie z Rabki-Zdroju zaprezentuje spektakl dla najmłodszych „O płanetnikach i innych synoptykach”, odbędzie się również warsztat wielkanocny. „O płanetnikach i innych synoptykach” to komedia meteorologiczna w trzech odsłonach. Głównym tematem przedstawienia są tajemnicze postaci płanetników - demonów powietrznych sterujących pogodą, pojawiających się w wierzeniach ludowych, ale także w mitologii słowiańskiej. Przybliża widzom dawne wierzenia, powiedzenia i przesądy związane z pogodą. Młode pokolenie dowiaduje się, co to „Zimna Zośka” czy „Trzej Ogrodnicy”. W humorystyczny sposób opowiada o zmaganiach człowieka z pogodą na przykładzie pewnej pary małżeńskiej, która udowadnia, że choć czasy się zmieniają, ludzkie przywary zostają te same – czytamy w zapowiedzi spektaklu. Bilet rodzinny (dziecko plus opiekun): 20 zł.

Wojciech Chamryk


Hipnotyczny „Puls” oddechów Marcina Wincenciaka

Łomżyniak Marcin Wincenciak przyjął pseudonim artystyczny Vincent, pod którym wydaje płyty i nagrywa piosenki oraz wideoklipy. 30-letniego wokalistę, pianistę i kompozytora wielu słuchaczy pamięta jako nastolatka z występów i koncertów Studio Piosenki PopArt Bernarda Karwowskiego. Melancholijny Vincent przed 3-ema lata temu nagrał płytę pt. „Vincent” i nie zaprzestał tworzenia. W środę przedstawił nowy singiel „Puls”, do którego napisał słowa tekstu i skomponował melodię.
240315083039_0.jpg

Marcin Wincenciak przedstawia „Puls” jako opowieść o oddechu, metaforycznym i dosłownym, tak często bagatelizowanym w rytmie współczesnego życia. Artysta wyjaśnia, że oddech symbolicznie jest siłą, która ożywia również świat zewnętrzny. Z kolei miasto, o którym śpiewa, to realne miejsce tętniące życiem, które zasila sferę duchową. Vincent opublikował tekst najnowszego singla. Pisze w sposób niejednoznaczny, pozwalając słuchaczom na zbudowanie w wyobraźni obrazów: „Oddech żywych miast / Nieustannie mknie i / Zasila wszystkich nas / Tysiąc jasnych barw / Wciąż błyszczy, tańczy na znak / Posłuchaj, jak cudownie płynie w nas / Tańczy, kołysze się i trwa / Jak zgrabnie maluje czas / Tworzy historię zwiewny takt / Niespokojny oddech / Bez wytchnienia gna / Musi ciągle trwać / Płynie sam / I tworzy całkiem nowych nas / Ta historia trwa / Daje innym znak / Już spokojny oddech ma / Wolniej płynie czas / Ciągle ma ten wspaniały smak / Nieustannie tak / Tworzy nowych nas”. Warstwie tekstowej nastrojowej opowieści, spokojnie i delikatnie szeptanej i dośpiewanej z wokalizami bez słów, towarzyszą pojedyncze tony pianina, delikatnie wzmacniane co jakiś czas dźwiękami, przypominającymi śpiew ptaków. W drugiej części utwór nabiera gęstości przez dodanie coraz to nowych elementów tła, partii chóralnych, rytmizujących pulsowanie myśli.

Tlen toczy walkę o oddech z dwutlenkiem węgla
Nowy utwór jest tak transowo powolny, tak wyciągnięty w hipnotycznej monotonii, że nie godzi się go nazwać banalnie piosenką ani pieśnią. To nastrojowe śpiewadło Vincenta wprawia w zamyślenie na temat natury życia, pulsu krwi, rytmu oddechu człowieka i sensu tej pracowitości naprzemiennej dzień i noc, zanim pogasną wszelkie światła w egzystencji... Ale jednocześnie widzimy na ekranie, że chociaż Vincent idzie jak manekin w pojedynkę na zimnym, ciemnawym bezludziu krok w krok z naturą trawy i nieba, to słowami, myślami, obrazami przenosi nas do gorącego krwiobiegu miasta tajemnego, jarzącego się milionami świateł. Wędrujemy z nim do zdyszanych płuc z betonu, szkła, granitu, plastiku, asfaltu, gdzie ulice, autostrady i estakady utworzyły gęstą siatkę jak w pajęczynie. Dniem i nocą mkną przed siebie ludzie w zamkniętych, metalowych puszkach, dusząc jedni drugich tonami spalin. Tlen toczy nierówną walkę o oddech z dwutlenkiem węgla, siarki i trujących gazów. Najgorętszy rok 2023 w historii pomiarów klimatu oby nie powtarzał się rok po roku, żeby Vincent miał czym oddychać...

Artysta poinformował, że pracuje nad singlami, które zamierza pokazywać w 2024 r. Podziękował na profilu osobom, zaangażowanym w powstawanie singla „Puls”. Napisał pod wideo, że czuje ogromną wdzięczność i wobec kogo: lessman - za produkcję, Piotr Przedbora - za miks i master, MaJLo & keatsu za zdjęcia, Natalia Wiśniewska - za oprawę wizualną. W linkach poniżej podajemy wypowiedzi i utwory Marcina Wincenciaka. Konsekwentnie podąża swoją drogą.

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Współpraca z ościennymi gminami pomysłem na wspólny rozwój Łomży

Tożsamości, dziedzictwa, historii oraz rozwoju gospodarczego i przyszłości dotyczyła konferencja programowa kandydatów startujących z list Komitetu Wyborczego Wyborców Lecha Antoniego Kołakowskiego. Powrócił pomysł budowy zalewu między mostami, targów zdrowej żywności i wspólnego z ościennymi gminami organizmu gospodarczego.
240314193638_0.jpg

W sali Kina Millenium Lech Antoni Kołakowski wspólnie z kandydatami przedstawiał swoje pomysły na Łomżę.

- Musimy pamiętać o naszej historii, tożsamości – mówił kandydat na prezydenta Łomży. - Jesteśmy dumni z naszego miasta, z bohaterów, którzy tutaj kiedyś żyli i pracowali. Przed nami stoją nowe, bardzo ważne wyzwania.

Owe wyzwania dotyczą każdej sfery życia, począwszy od gospodarczej po społeczną. Kołakowski przypomniał, że Łomża jest najstarszym miastem w regionie i zawsze była stolicą regionalną. „Działania gospodarcze muszą podnieść rangę naszego miasta”. W jego ocenie o rozwoju decydują inwestycje i infrastruktura, a powstająca Via Baltica i względna bliskość do Warszawy powinno być dla Łomży szansą.

Mówił o nowym ładzie przestrzennym i we współpracy z gminami: Łomża i Piątnica stworzyć „wielki ośrodek – aglomerację” liczącą 100 tys mieszkańców. „Z góry chcę powiedzieć, jeszcze 20 - 30 tysięcy mieszkańców Łomży na przestrzeni dwóch kadencji powinno przybyć”.

Zapowiedział pokrycie planem zagospodarowania przestrzennego całej Łomży. Na terenach od Szosy Zambrowskiej do Narwi, Kołakowski widziałby domki jednorodzinne. „Czas w Łomży zbudować kilka wieżowców, apartamentowców, żeby nadać ten wyższy charakter naszego miasta”. Te miały bu się znaleźć po prawej strony Szosy Zambrowskiej. Z kolei na wylocie na Ostrołękę kandydat na prezydenta chce ulokować centra dystrybucyjne i różnego rodzaju inwestycje.

„Musimy uwolnić nasze inicjatywy gospodarcze, naszych przedsiębiorców, którzy będą najlepszymi inwestorami”.

Mówił o zachętach dla firm chcących budować siedziby w Łomży, począwszy od samozatrudnionych do dużych firm. „Ważne, aby na przestrzeni kilku lat ściągnąć do Łomży duży kapitał”. Zdaniem Kołakowskiego powinno powstać 2-5 tysięcy miejsc pracy, a kołem zamachowym miasta ma być budownictwo. Przy tej okazji wspominał także o budowie nowych ulic i miejsc parkingowych.

Powtórzył pomysł, by z Łomży uczynić stolicę polskich targów zdrowej żywności.

„Będę chciał ustabilizować finanse, budżet miasta”. Budżet ma być rozwojowy tak, by każde małe dziecko miało miejsce w żłobku, przedszkolu i szkole. Wrócił do pomysłu, by między mostami wybudować zalew.

Chcemy by mieszkańcy Łomży czuli się bezpiecznie. Zapowiedział program budowy schronów i ukryć w Łomży oraz wypracowanie systemu wczesnego ostrzegania. W tej kwestii wzorem ma być Finlandia i Szwajcaria. Zapowiedział bezpłatną opiekę stomatologiczną dla dzieci i bezpłatną komunikację miejską dla wszystkich.

Robert Piorunek kandydujący w Okręgu nr 1 z listy KWW Lecha Antoniego Kołakowskiego wierzy w moc wspólnoty i zachęca do tworzenia nowej Łomży.

Zdaniem dr Małgorzaty Frąckiewicz atrakcyjność turystyczna Łomży tkwi w dziedzictwie kulturowym, które jest bardzo pomijane. Nie chce posługiwać się pustosłowiem, za którym stoją obietnice innych.

„Jeśli ktoś mówi, ja pracuję dla was, ja jestem wasz, to to mnie śmieszy... Taka służba jak bycie radnym, bycie prezydentem Łomży to są to zadania, które odpowiedzialni ludzie podejmują i je realizują godnie”.

Dr Frąckiewicz u Lecha Kołakowskiego chwaliła jego świadomość tożsamości i dziedzictwa kulturowego Ziemi Łomżyńskiej, lojalność, odwagę, które służą temu, by iść do przodu z determinacją, nie lękając się.

„Wszelkie pomyje na Pana ministra już pewnie wylano, on nie wylewa takich pretensji” - zauważyła.

Zapewniała o swoim zaangażowaniu w każde działanie, lojalność względem spraw, które będą dla dr Frąckiewicz istotne.

Jeśli nie zostanie wybrana, nadal będzie robiła to, co dotychczas ze świadomością tego, że się spełnia.

Kandydatka Marianna Jóskowiak przypomniała, że mottem komitetu wyborczego jest rozwój i bezpieczeństwo. Deklarowała wygospodarowanie na każdym osiedlu terenu pod targowiska zdrowej żywności.

Kandydujący z Okręgu nr 3 Ryszard Rutkowski poruszył kwestię rozwiązania problemów komunikacyjnych związanych z wyjazdem spod szkoły nr 10.

Przypomniał, że jak kiedyś mówiono o „najdłuższym moście na Narwi” to na posła Kołakowskiego wylała się taka ilość pomyj, że ten mógłby się w nich utopić. Przypomniał, że droga powstała. „Nie sztuka jest się czymś pochwalić. Sztuka jest się nie ugiąć i ciągnąć” - skwitował.

„Żeby nasi młodzi tu zostali w Łomży musimy tworzyć miejsca pracy – stwierdził. - Poznańska, te pola musimy wykupić. Nie kupować bzdurnych kotłowni tam gdzieś w polach. Po prostu kupmy ziemię pod te zakłady tak jak Kolno zrobiło czy Zambrów”.

Kandydat na radnego podzielił się przy tym osobistym doświadczeniem. „Moje dzieci pracowały w Kompolu na Poznańskiej. Teraz wszyscy do Zambrowa dojeżdżają, bo firma w Łomży nie mogła dostać ziemi pod budowę”.

Mówił o uporze, który mają kandydaci i który może sprawić, że Łomża zacznie się rozwijać.


Pijany kierowca traci samochód, ale pijany rowerzysta roweru nie

Od dziś 14. marca wchodzi w życie nowelizacja Kodeksu Karnego, która za jazdę w stanie nietrzeźwości przewiduje konfiskatę samochodu. Jeśli pijany jechał nie swoim pojazdem, zapłaci jego równowartość.
240314142234_0.jpg

Pijani kierowcy stwarzają realne zagrożenie na drogach. Przekonujemy się o tym wielokrotnie, gdy sprawcą kolizji czy wypadku okazuje się kierowca w stanie nietrzeźwości. Wchodząca dziś w życie nowelizacja Kodeksu Karnego ma ten proceder ukrócić.

Zgodnie z nowymi przepisami prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości od 1,5 promila alkoholu w górę skończy się przepadkiem pojazdu. Jeśli pijany kierował nie swoim pojazdem lub był tylko w części jego właścicielem, sąd orzeknie przepadek równowartości auta.

Jeśli kierujący wykonywał pojazdem „czynności służbowe polegające na kierowaniu samochodem”, sąd orzeka nawiązkę na Fundusz Sprawiedliwości w minimalnej kwocie 5 tys. zł (do 100 tys. zł). „Wyjątkowy wypadek uzasadniony szczególnymi okolicznościami” może spowodować, że sędzia wyjątkowo nie orzeknie konfiskaty pojazdu.

W przypadku spowodowania wypadku drogowego lub katastrofy w ruchu lądowym konfiskata samochodu może być orzeczona już od 0,5 promila alkoholu w organizmie. Sprawa wypadku, który miał ponad 1 promil, sędzia musi orzec przepadek auta. Oczywiście, jeśli nie jest jego właścicielem, to zapłaci równowartość rynkową pojazdu. Zawodowemu kierowcy sąd orzeknie nawiązkę na Fundusz Sprawiedliwości w minimalnej kwocie 5 tys. zł (do 100 tys. zł).

Rzeczpospolita pisze, że „najpierw policja tymczasowo zajmie jego samochód na okres do 7 dni”, Następnie prokurator powinien zabezpieczyć auto i dopiero sąd może orzec przepadek pojazdu.

Warto zauważyć, że przepadek pojazdu dotyczy tylko pojazdów mechanicznych. Zatem pijany rowerzysta roweru nie straci.

Konfiskata pojazdów obejmie także kierowców prowadzących pod wpływem substancji odurzających. W polskim prawie nie określono, ile trzeba mieć w sobie tych substancji, by uznać, że popełnia się przestępstwo – więc za każdym razem będzie o tym decydował biegły powołany przez sąd – informuje Policja. Warto przypomnieć, że wiele środków odurzających utrzymuje się w organizmie przez wiele dni po zażyciu.

Policjanci z łożyńskiej komendy w 2024 roku zatrzymali już 30 kierowców w stanie nietrzeźwości, którzy mieli powyżej 0,5 promila alkoholu w organiźmie.


Abp Tadeusz Wojda nowym Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski

14. marca br. podczas drugiego dnia 397 Zebrania Plenarnego KEP, na okres pięciu lat, metropolita gdański abp Tadeusz Wojda został wybrany Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. Na tym stanowisku zastąpił abp Stanisława Gądeckiego.
240314120757_0.jpg
Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda urodził się 29 stycznia 1957 roku w Kowali na Kielecczyźnie. W 1976 roku wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (SAC). W latach 1977-1983 odbył studia z filozofii i teologii w Wyższym Seminarium Duchownym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ołtarzewie k. Warszawy, a jednocześnie w latach 1980-1983 studia z teologii fundamentalnej na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, ukończone tytułem magistra. W 1982 roku przyjął święcenia diakonatu w Stowarzyszeniu Apostolstwa Katolickiego, a 8 maja 1983 roku – święcenia prezbiteratu. Po święceniach przez kilka miesięcy pracował jako wikariusz w parafii Chrystusa Króla w Warszawie, a następnie był współpracownikiem pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego w Ząbkach.

12 kwietnia 2017 rokui decyzją Ojca Świętego Franciszka został metropolitą białostockim, w skład której wchodzi diecezja łomżyńska. Od wiosny 2021 roku jest pasterzem archidiecezji gdańskiej.

„Przewodniczący KEP reprezentuje Konferencję na zewnątrz. Z urzędu wchodzi w skład Rady Stałej KEP. Wraz z Zastępcą Przewodniczącego i Sekretarzem Generalnym tworzą Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Przewodniczący zwołuje zebranie Rady Stałej, Zebranie Plenarne i Radę Biskupów Diecezjalnych, w czasie których przewodniczy obradom. Przesyła również sprawozdania i dokumenty z obrad gremiów do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej” – pisze KEP w komunikacie.


Siła kobiet

W wielu domach cieszy widok róż i tulipanów na Dzień Kobiet, które mężczyźni kochają, adorują i szanują. Kobieta niejedno ma imię, o czym warto pamiętać przez cały rok. Podejmują naturalne role matki i żony. Rodzą i wychowują dzieci oraz prowadzą dom jako gospodyni, kucharka, sprzątaczka i praczka. Większość kobiet pracuje zawodowo, żeby poprawić stan finansowy rodziny i spełnić się w profesji. Czasami prowadzą dom albo i gospodarstwo w pojedynkę, zastępując dzieciom ojca. Jak odnajdują się w rozpędzonym świecie mnóstwa spraw do załatwienia i obowiązków na co dzień...?
240314095817_0.png

Pracowitą codzienność i uroczystą odświętność nagle przerwało wstrząsające zdarzenie pod koniec lutego w centrum Warszawy: nad ranem zamaskowany napastnik dusił i zgwałcił kobietę, wracającą do domu. Widzieli to przechodnie, którzy nie reagowali... Grażyna Czajkowska z Łomży nie mogła później spać w nocy. Przypominała sobie sprawy, w jakich uczestniczyła w wydziale karnym Sądu Okręgowego, gdzie 12 lat jest ławnikiem. Toczyła się sprawa z powództwa zgwałconej dziewczyny, którą pijani gwałciciele zostawili w lesie... W 2023 r. do Komendy Miejskiej Policji były zgłoszone z Łomży i powiatu łomżyńskiego 4 gwałty i 2 zdarzenia, gdy napastnik zrobił czynności seksualne.

- Dużo jest przemocy skrywanej, która nie trafia do raportów Policji ani do Sądu... – mówi Grażyna Czajkowska. Uważa, że powinny być prowadzone kursy samoobrony w salach fitness i siłowniach. Podniesienie sprawności fizycznej kobiet i nauczenie umiejętności obrony przed agresją mężczyzn to jedno zadanie, a drugie to podejmowanie działań, żeby rozszerzyć świadomość prawną. Trzeba w szkołach - twierdzi ławnik - gdzie dzieci cierpią też przez przemoc rówieśniczą, wprowadzić zajęcia uświadamiające o prawach dziewcząt i obowiązkach chłopców oraz konsekwencjach prawnych dla karygodnych czynów. Na bulwersujące wieści ze stolicy, gdzie zmarła zgwałcona kobieta, od razu zareagowano w Piątnicy. - Informacja wstrząsnęła wieloma mieszkańcami, dlatego zorganizujemy jako Gmina bezpłatną naukę samoobrony dla dziewcząt i kobiet – zapowiada Monika Orłowska z Urzędu Gminy Piątnica. 10. marca zaczęto prowadzić zapisy na zajęcia przy stoisku Wojskowego Centrum Rekrutacji podczas Gminnego Dnia Kobiet w hali sportowej SP. Cztery panele tematyczne zgromadziły specjalistki od zdrowia ciała i psychiki, bezpieczeństwa, przedsiębiorczości i biznesu.

Sprawność

- Żołnierz musi wiedzieć, jak się obronić, dlatego w jednostkach wojskowych zajęcia ze sztuk walki są obowiązkowe – twierdzi porucznik Natalia Fiedoruk z 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. Jednak jej przygoda ze sztukami walki zaczęła się nie od służby w zielonym mundurze. Miała 14 lat i postanowiła za zaoszczędzone pieniądze opłacić kurs, mimo że w małym mieście przed kilkunastu laty nie było to popularne jak dziś i dziewczyna ćwicząca z chłopakami była rzadkością. - Pewność siebie wynika z wiedzy i sprawności własnego ciała – uważa porucznik WP. Zachęca do inwestycji w zajęcia usprawniające organizm, np. krav maga. Poświęcenie czasu na treningi zwiększy szanse w sytuacji zagrożenia. Świadomość ciała ułatwia poradzenie sobie z odparciem ataku przeciwnika.

Monikę Orłowską w czasie panelu zastanowiła wypowiedź brainolog z Łomży Katarzyny Zając – Malinowskiej. Skoro kierowcy mają obowiązek zrobić przegląd techniczny starszego samochodu raz w roku, np., z obawy o odholowanie auta, to dlaczego podobnej troski nie przejawiają kobiety o swoje zdrowie, aby co roku robić morfologię i raz na dwa lata mammografię? Wszyscy wiedzą, że istnieje groźny rak, ale pomimo to coraz więcej chorych na raka piersi nie bada się profilaktycznie.

Wychowanie

8. marca w Łomży zameldowanych było kobiet ogółem 30 tysięcy 568, w tym: do 6. roku życia – 1 434; między 6. a 17 r.ż. - 3 715; od 18 do 59 r.ż. - 15 tysięcy 660; od 60. r.ż. - 9 tysięcy 759. Tego samego dnia mężczyzn było ogółem 26 tysięcy 952, w tym: do 6 r.ż. - 1 465; między 6. a 17. r.ż – 3 677; od 18. do 64. r.ż. - 16 tysięcy 961; od 65 r.ż. - 4 849. - Nigdy w życiu mi się nie zdarzyło coś tak strasznego, jak pod koniec lutego kobiecie w Warszawie i sześciu kobietom z Łomży i powiatu w 2023 r. - mówi Łucja Karolczuk, 80-letnia ekonomistka i emerytowana nauczycielka Technikum Ekonomicznego. - Nigdy nie spotkałam się z agresją mężczyzn. Jestem krytycznie nastawiona do tradycji Dnia Kobiet, wręczania tulipanów przez mężczyzn 8. marca, ponieważ nasz dzień jest na co dzień przez całe życie, ponieważ dajemy życie i pielęgnujemy życie. Ubolewam, że w polskich szkołach do tej pory nie ma wychowania seksualnego, z porządnym programem i przygotowanymi do rozmów z młodzieżą na temat płci pedagogami. Antidotum na zaniedbania w edukacji może być pomoc rodziny: rozmowa matki z córką o postępowaniu kobiet i ojca z synem o kulturze mężczyzn.

Kodeks karny w art. 197 określa sankcję: kto przemocą, groźbą bezprawną, podstępem doprowadza do obcowania płciowego, podlega karze więzienia od lat 2 do lat 15. Sprawca śmierci człowieka ma karę pozbawienia wolności nie krótszą od lat 8 albo karę dożywotniego przebywania w więzieniu...

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146


Masterclass w Mediolanie z dyrektorem Zarzyckim

Jan Miłosz Zarzycki poprowadził zajęcia w jednym z najważniejszych ośrodków muzycznych Europy, w słynnym Konserwatorium im. Giuseppe Verdiego w Mediolanie. Dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego przez trzy dni uczył młodych dyrygentów prowadzenia arcydzieł muzyki symfonicznej Witolda Lutosławskiego i Wojciecha Kilara, co spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem studentów z różnych stron świata.
240314095911_0.jpg

Jan Miłosz Zarzycki jest poza granicami kraju nie tylko cenionym dyrygentem, ale też jurorem w najbardziej prestiżowych konkursach dyrygenckich oraz pedagogiem. Choćby w roku ubiegłym przez tydzień prowadził kurs mistrzowski, poświęcony II Koncertowi skrzypcowemu Karola Szymanowskiego, w wiedeńskim Universität für Musik und darstellende Kunst, uczelni istniejącej od początku XIX wieku, a początek marca spędził w Mediolanie, słynnym ośrodku muzyki klasycznej i operowej. Poprowadził tam trzydniowe masterclass, intensywne zajęcia po kilka godzin dzienne, w tym ranne i popołudniowe drugiego dnia, promując polską muzykę.

- Odbyło się to w ramach Erasmusa - mówi Jan Miłosz Zarzycki. - W Konserwatorium im. Giuseppe Verdiego w Mediolanie wykłada Vittorio Parisi, z którym znamy się od dobrych paru lat, ponieważ często zasiadamy razem w komisjach międzynarodowych konkursów. I to pan Parisi zaprosił mnie do poprowadzenia masterclass, dotyczącego polskich kompozytorów i wykonywania polskich dzieł symfonicznych, w tym dwóch utworów Witolda Lutosławskiego, Koncertu na orkiestrę i Małej suity.

W zajęciach uczestniczyło kilkanaście osób, nie tylko Włochów, w tym studenci z innych miast.

- Było ich sporo, w tym studenci prof. Parisiego, ale też innych profesorów z innych ośrodków oraz jeden człowiek, który studiuje na południu Włoch i przyleciał specjalnie na te zajęcia - mówi dyrektor Zarzycki. - Było wśród nich pięć kobiet, a jedna z nich to Polka Anna Dąbrowska - moja była studentka, biorąca udział w tych zajęciach w ramach programu Erasmus+, która kiedyś prowadziła nawet naszą orkiestrę w ramach koncertów dla młodzieży „Muzyka pana Fryderyka”.

Wybór kompozytorów i konkretnych dzieł ich autorstwa został dokonany przez Jana Miłosza Zarzyckiego. Wbrew obiegowym opiniom, że muzyka najwybitniejszych polskich twórców jest na Zachodzie bardzo dobrze znana, wcale tak nie jest, dlatego każda szansa jej promocji jest niezwykle cenna - szczególnie przy takich okazjach, kiedy dyrygenci mogą ją poznać, po czym włączać do programów swych koncertów.

- Lutosławski, obok Pendereckiego, jest znany i obaj są w świecie najbardziej kojarzeni z polskiej muzyki współczesnej, ale Kilar już znacznie mniej - zauważa Jan Miłosz Zarzycki. - A okazało się, że Krzesany Wojciecha Kilara, również zaprezentowany przeze mnie w Mediolanie, wzbudził ogromne zainteresowanie, jako dzieło oparte na polskiej muzyce ludowej, tak więc pod tym względem również oceniam ten wyjazd jako bardzo udany. - Okazało się to dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem, które trwało trzy dni - podsumowuje dyrektor Zarzycki. - Cieszę się, że mogłem również w ten sposób promować polską muzykę, a muszę podkreślić, że uczestnicy zajęć zgodnie stwierdzili, że jest ona bardzo ciekawa.

Wszystko wskazuje na to, że przyszłym roku dyrektor Filharmonii Kameralnej również poprowadzi zajęcia tego typu poza granicami kraju, tym razem w hiszpańskiej Sevilli. Wiadomo też już, że ceniony w ojczyźnie nie tylko jako pedagog, ale również jako dyrygent, Vittorio Parisi już wkrótce będzie gościć w Łomży - 9 maja poprowadzi koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego, a jego solistką będzie wybitna flecistka Hanna Turonek, doskonale już znana tutejszej publiczności.

Wojciech Chamryk

Fot: archiwum Jana Miłosza Zarzyckiego


Kurski wystartuje z Łomży?

W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości ma wystartować Jacek Kurski. Wg Onetu o mandat europosła ubiegał się będzie w okręgu podlasko-mazurskim, czyli także w Łomży.
240314095317_0.jpg

Za rządów Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Kurski do września 2022 roku przez 7 lat kierował telewizją publiczną. Do grudnia 2023 roku reprezentował Polskę w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego. Był tez posłem na Sejm V i VI kadencji. Po zmianie rządów, wrócił do kraju i jak pisze Onet, pielgrzymował na Nowogrodzką w Warszawie do Jarosława Kaczyńskiego.

"Klamka zapadła. Prezes się ugiął i Jacek powraca" - przekują źródła Onetu. Z kolei Interia podała, że Kurski wystartuje z okręgu nr 3, czyli obejmującego województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie.

Już raz w 2009 roku Jacek Kurski reprezentował nasz okręg w Europarlamencie. Wówczas w Łomży głosowało na niego 2576 osób, tj. 61,61% wszystkich głosujących.

Obecnie okręg podlasko-mazurski reprezentuje trzech europarlamentarzystów: Karol Karski i Krzysztof Jurgiel z Prawa i Sprawiedliwości oraz Tomasz Frankowski z Platformy Obywatelskiej. Jeśli doniesienia Onetu się potwierdzą, wówczas któryś z obecnych przedstawicieli PiS może się nie „załapać”. Trudno bowiem spodziewać się obsadzenia trzech mandatów przez jedno ugrupowanie.

Poniżej drugiego miejsca nikt poważny nie będzie inwestował swoich pieniędzy, dlatego walka o pozycje na liście zapowiada się twarda.


Koniec stowarzyszenia Łomżyńskie Forum Samorządowe

Łomżyńskie Forum Samorządowe kończy działalność. W środę 13 marca w Starostwie Powiatowym w Łomży odbyła się konferencja podsumowująca 8 lat działalności.
240314110931_0.jpg

W 2015 roku 18 samorządów z subregionu łomżyńskiego zdecydowało o tym, aby połączyć swoje siły, potencjał pisania projektów i przeprowadzić ich realizację na rzecz naszych mieszkańców – wspomina Prezes ŁFS i starosta łomżyński Lech Szabłowski. Przez te 8 lat działalności ŁFS za 46 mln zł zrealizował 20 projektów, z których jak szacują samorządowcy, skorzystało około 20 tys. osób.

Samorządowcy w ŁFS pracowali społecznie, a pracownicy biura, którzy fizycznie wykonywali całą pracę, w całym okresie pracowało kilkanaście lub nawet więcej osób.

- Wśród beneficjentów były dzieci, które w szkołach korzystały z różnych programów i dorośli, którzy podnosili swoje kompetencje dzięki bonom szkoleniowym czy studiom podyplomowym – dodaje wiceprezes ŁFS i wójt Gminy Łomża Piotr Kłys. - Mieszkańcy naszej gminy korzystali z kursów doszkalających w ramach projektów realizowanych przez ŁFS. Nawet strażacy brali udział w szkoleniach i podnosili swoje kompetencje w ramach ich służby, którą pełnią dla dobra mieszkańców. Za to nie musieliśmy płacić jako gmina.

Łomżyńskie Forum Samorządowe tworzy obecnie 24 samorządy gminne i powiatowe z terenu 5 powiatów Ziemi Łomżyńskiej. Miasto Łomża z ŁFS wystąpiło w 2020 roku. Zdaniem obecnego prezesa mogło to być podyktowane jakimiś politycznymi pobudkami, ale nie chce dziś na ten temat mówić. Liczy, że po wyborach Łomża zdecyduje się na współpracę na tym polu.

- Postanowiliśmy zlikwidować Łomżyńskie Forum Samorządowe i powołać związek powiatowo-gminny. W działalności stowarzyszenia, a w takiej formie działało ŁFS, doszliśmy do sufitu – wyznaje wójt Kłys - dlatego przechodzimy w formę związku powiatowo-gminnego.

Zdaniem starosta Lecha Szabłowskiego zmiana formy otwiera możliwość realizacji projektów twardych.


Most w Bronowie do remontu

Do połowy grudnia potrwać ma remont mostu na Narwi w Bronowie, w ramach którego zmodernizowany ma być drewniany podkład. Przeprawa ma być zbudowana systemem zaprojektuj i zbuduj. Jak zapewnia wójt Gminy Wizna Mariusz Soliwoda, zamknięcie obiektu planowane jest po ostatnich sianokosach.
240313153611_0.jpg
Fot. Andrzej Olszewski

W środę 13 marca na moście w Bronowie Gmina Wizna podpisała umowę na „Przebudowę i modernizację mostu drogowego w miejscowości Bronowo”. Z ramienia samorządu umowę podpisali Wójt Gminy Wizna Mariusz Soliwoda oraz Zastępca Skarbnika Marta Boryszewska. Wykonawcę firmę OPTEM sp. z o.o. z Gdańska reprezentował prezes Tomasz Kusznierewicz.

Celem realizacji inwestycji wybrano system zaprojektuj i zbuduj, co oznacza, że prace projektowe mogą zacząć się zaraz po podpisaniu umowy. Faktyczny remont przeprawy, wiążący się z jej zamknięciem, jak zapewnia wójt Gminy Wizna Mariusz Soliwoda, by nie utrudniać pracy rolnikom, nastąpi po ostatnim pokosie traw.

„Zmodernizowany zostanie pokład drewniany mostu, poprzez wykonanie nawierzchni z materiałów kompozytowych, na długości ok. 140,1 mb oraz wykonanie nowych powłok antykorozyjnych na elementach stalowych mostu, modernizacja i oczyszczenie ścian oporowych, oczyszczenie schodów skarpowych, a także wykonanie nowych barierek zabezpieczających oraz nowe oznakowanie” - przekazuje Gmina Wizna w komunikacie.

Koszt inwestycji wyniesie ponad 4,84 mln zł, w tym z Polskiego Ładu pochodzi 4,6 mln zł, a wkład własny Gminy Wizna 242 155,67 zł.

Prace na obiekcie zgodnie z umową powinny zakończyć się przez 10. grudnia 2024 roku.

Obecny na podpisaniu umowy wicemarszałek Województwa Podlaskiego Marek Olbryś zadeklarował pomoc finansową w modernizacji dróg dojazdowych do mostu.


Joanna Klama i Ewelina Szlesińska nad Narwią

Na początku lutego potężne masy wody Narwi wystąpiły nagle z koryta i rzeka rozlała się szeroko po całej dolinie. Przyczyniły się do tego wody opadowe, podeszczowe, i roztopowe, pośniegowe. W ten sposób powstał olbrzymi akwen, jakiego nie widzieliśmy od kilkunastu lat od Tykocina, Wizny i Strękowej Góry przez Łomżę i Szablak do Nowogrodu. Barwne rozlewiska Narwi zainspirowały do wyjścia w teren 2 fotografki, dając im podczas wypraw przeżycia, jakie podziwiamy na zdjęciach.
240313111334_0.jpg

Plony swoich wypraw z aparatem fotograficznym Joanna Klama nazwała „Odbicia”. Rozlewiska w okolicy Siemienia miały stworzyć scenerię dla zdjęć o wschodzie słońca. Niestety, akurat w dniu jej wyprawy pogoda przedwiośnia nie dopisała. Dzień był szary, ponury, bez ożywczego światła. Ale przyzwyczajona do improwizacji, ze względu na pasję i bogate doświadczenia teatralne, Artystka potraktowała nieciekawy z początku, monotonny kolorystycznie pejzaż jako wyzwanie. Pojawiła się koncepcja cyklu zdjęć monochromatycznych, na których jak w lustrze będą przyglądać się sobie dwa światy, dwa istnienia, dwa obrazy. Jeden realny, a drugi imaginacyjny. Kiedy oglądamy zdjęcia Joanny Klamy, naturalnie rodzi się myśl, który obraz jest bardziej prawdziwy, w którym ze światów jest więcej prawdy o rzeczywistości, do którego przenika moc życia, egzystencji, szans przetrwania.

Dostojeństwo i skromność
Patrząc na smukłą łódź, odwróconą do góry dnem i jakby unoszącą się w powietrzu, wahamy się co chwilę, gdzie ukrył się człowiek z wiosłem, może wędkarz, a może zakochana para... Odbicie łodzi wydaje się chwilami bardziej prawdziwe niż łódź prawdziwa, a to ze względu na konkurencję nieba rozpostartego w stalowym milczeniu nad bezmiarem wód... Wzdrygamy się na myśl, gdzie Charon?

Joanna Klama zauważa, że takie zdjęcie nie pokazuje, że „łódź odbita jest bardziej prawdziwa, niż ta na górze, bo to nieprawda, nie widać tego. Odbicia po prostu tworzą różne iluzje i przez te iluzje czasami bardziej możemy zastanowić się nad tym realnym światem, jaki on naprawdę jest”. Jedna z możliwych do pomyślenia iluzji jest paradoksalnie i taka, że płynie po wodzie łódź, której nie ma, a frunie nad rozlewiskiem Narwi odwrócona do góry dnem łódź, która istnieje. Wyobraźnia odbiorcy nieraz dopisuje do obrazu dzieła to, czego nie przewidział artysta. - na tym polega inspiracja sztuką. Dzieło zacznie żyć własnym życiem: obraz wyzwoli się od Fotografki, tak jak słowa od recenzenta.

Innego rodzaju podwójności Artystka dostrzegła w parze lirycznych łabędzi: jeden pozuje z dumnie wyciągniętą, długą szyją, ekspansywnie, a drugi skromnie przycupnięty - towarzyszy, w zamkniętej i cichej formie bliskości. Prezentacja łabędziego dostojeństwa została zestawiona z powagą i urodą.

Beztroska lekkość bytu
Wyprawa odkrywcza Eweliny Szlesińskiej odbyła się w bardziej sprzyjającej kolorystycznie aurze. Fotografka twierdzi, że „to za każdym razem wyprawa. Planowanie, gdzie, o której i kiedy. Podróż, a potem już tylko zachwyt tym, co namalowała natura na rozlewiskach w Dolinie Narwi...”. Jednak aby barometry i mapy pogody na poszukiwania twórcze mogły się przydać, trzeba im odpowiedniej pory pobudki. Na przykład, o godzinie 3. 30, żeby około 5. rano być gotową na kontemplację palety barw, zanim wyłoni się zza gęstwy czarnego lasu ogromna kula potężnego Słońca, rozżarzonego jak wrząca lawa wulkanu. Przed wschodem niebo jest pastelowe, różowe, czerwone, fioletowe. Wbrew odczuciu, jakie ma widz oglądający zdjęcia, czas wschodzenia świata do życia wcale nie jest długi, dlatego tak unikalne chwile zawdzięczamy rannym ptaszkom. Światło Słońca nabiera siły, a drzewa lasu, krzewy i trawy na łąkach stają się przyrodniczą scenografią dla zamyślonych żurawi. Jesteśmy w krainie złocistych barw, jakby dekoratornia natury została pomalowana szczerozłotym kruszcem. Jasność, piaskowe płaszczyzny, przenikanie się odcieni sprawiają wrażenie beztroski lekkości bytu. Zdaniem Pani Eweliny, sztukę obrazu tworzy natura. Fotograf zachwyt chwilą przekazuje ludziom.

Narew będzie anastomuzująca
Istnienie przez moment ma głęboki sens, o czym milczą zamyślone żurawie. Przeczuwają obecność człowieka, a może nawet... i samego Boga Stworzyciela, którego mocą rozpościerają się bezlistne w marcu drzewa... Nasz nadnarwiański potop, miejscami głęboki na metr, dwa czy trzy, uzmysławia, że wszystko płynie, chociaż teraz wydaje się nieruchome, w oczekiwaniu na ciepłe promienie, siłę zieleni, wiosenny oddech soczystych traw. Zamyślonym żurawiom przyglądają się w tle dwaj niemi świadkowie: jeden ma pień silny i rozłożystą jak aureola koronę gałęzi, a drugi jest rozdarty na pół. Sprzeczności w jedności podziwiamy, dzięki Joannie Klamie i Ewelinie Śleszyńskiej nad Narwią. W najbliższych dniach, jak przeczuwa przyrodnik Mariusz Sachmaciński, rozlewiska zaczną wolno się obniżać, odsłaniając wyżej położone pola i łąki. Rzeka stworzy wiele korytarzy - przekształci się w rzekę warkoczową. Narew będzie anastomuzująca, co fotografkom i fotografom da twórczy zapał na zdjęcia, dokumentujące krajobraz w 2024 r. A może Państwo pokażecie zdjęcia swojej Narwi...?

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146


Oświadczenie Tadeusza Zaremby w związku z oświadczeniem Prezesa MPEC

Szanowny Panie Prezesie Radosławie Żegalski Szczerze wzruszyła mnie konstatacja Pańskiego oświadczenia w sprawie mojego artykułu pt. „No i kto za to płaci? Otwórz oczy i pilnuj portfela” w serwisie 4lomza.pl. Pozwolę sobie ją nawet zacytować: „W związku z zaistniałą sytuacją, a także mając na względzie wcześniejsze wystąpienia Pana Tadeusza Zaremby na łamach portalu www.4lomza.pl, MPEC w Łomży sp. z o.o. oświadcza, że nie będzie przyzwalała na permanentne wprowadzanie adresatów wystąpień Pana Zaremby oraz czytelników portalu www.4lomza.pl w błąd co do rzeczywistej sytuacji gospodarczo-finansowej spółki, w związku z czym zapowiada podjęcie kroków prawnych celem ostatecznego zakończenia istniejącego procederu.”
240313082404_0.jpg

Chciałem Panu przypomnieć, że kierowana przez Pana Spółka jest własnością mieszkańców, a ja jako odbiorca ciepła mam prawo, a nawet obowiązek kontrolować i analizować, skąd się bierze radykalny wzrost kosztów ogrzewania moich lokali. Muszę Pana zmartwić. Jestem absolwentem Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej i połowę wykładów, laboratoriów i egzaminów odbywałem w tamtejszym Instytucie Techniki Cieplnej. Dziwię się, że przytoczone przeze mnie liczby pobrane z taryf i faktur nastroiły Pana tak bojowo. Z faktami dżentelmeni nie dyskutują. Nie muszę Panu objaśniać, że zastosowana przeze mnie metoda porównania cen uśrednionych jest jedynym obiektywnym sposobem porównania zmian realnych kosztów ciepła w systemie taryf dwuczłonowych. Przyjąłem realistyczne liczby: 50kW zamówionej mocy i konkretne - z pomiaru Pańskim licznikiem, zużycie energii. Powtórzę jeszcze raz, że łączny koszt ciepła to nie tylko wskazania licznikowe energii, ale także koszt związany z wielkością zamówionej mocy. Epatuje nas Pan porównaniem cen energii i to można przecież uznać za zaciemnianie realnych kosztów ciepła.

Zarzuca Pan mi, że celowo fałszuję relację cen z 2019 r. względem 2024 roku. Faktycznie, podane przeze mnie liczby 62,61 zł/GJ. oraz 111,44 zł/GJ są w prostej (mało pocieszającej) relacji: Cena z taryf z 2024 r. to 193% ceny z 2019 r. Wzrosła rzeczywiście o 93%, ale w artykule nie użyłem znaku „o”, co nie zmienia faktu, ze jest to wzrost niemal dwukrotny. Myślę, ze większość czytelników zna się na liczbach i procentach i zrozumieli sens mojej wypowiedzi. Oczywiście, nie uwzględniam ruchomego „upustu”. Trzeba chyba sporo złej woli, żeby z tej interpretacyjnej różnicy robić problem.

Rozumiem i doceniam, że stara się Pan dbać o wizerunek Firmy w formach publicystycznych. Nie śmiałbym Panu sugerować, że może Pan ten wizerunek znacznie korzystniej kształtować poprzez ograniczanie zbędnych kosztów (obaj wiemy jakich), by mieszkańcy dostrzegali Pana realną troskę o względnie niskie ceny ciepła. Niestety, ludzie nie są ciemni, Dostrzegają, jak zmieniają się ceny ogrzewania i ciepłej wody. I wzrost ich jest sporo żywszy niż poziom inflacji.

Próbuje Pan zapędzić mnie do narożnika śmiesznymi groźbami. Wydaje mi się, że powinien Pan zmienić doradców. Wystarczyło zadzwonić i porozmawiać. Pan wybrał drogę eskalacji medialnej, przez co zmusza mnie Pan do publicznego podania kolejnych liczb, tym razem w sposób bardzo prosty i w powszechnym odbiorze zrozumiały.

1. Koszt ogrzewania mojego mieszkania w sezonie 2022-2023 wyniósł 4225,21, tj. o 73% więcej niż w sezonie 2021-22; o 54% do sezonu 20/21; o 94% w stosunku do sezonu 2018/19. Pewnie sezony trochę się od siebie różniły pogodowo, ale niezbyt zasadniczo.

2. Obecne ceny taryfowe Netto (210) w stosunku do taryfy z IX-2021 wzrosły: za moc o 79% i za energię o 81%. Emerytury w tym czasie wzrosły o ok. 38%

3. Uśredniona cena NETTO ciepła (w złotych za 1 GJ) dostarczanego do mojego rodzinnego budynku pod znanym Panu adresem, wzrosła od 62,50 zł/GJ w sezonie 2019-20 do 111,30 zł/GJ w sezonie 2022-23, tj. o 80%. Ceny jednostkowe są wynikiem podzielenia kosztu netto za sezon (w złotych), przez całkowite zużycie z licznika (w gigadżulach). Zaznaczam jednocześnie, że od stycznia 2023 roku zmniejszyłem zamówioną moc o 20% w związku z wyłączeniem z ogrzewania sporej powierzchni użytkowej. To trochę obniżyło tę ostatnią cenę.

Informuję Pana, że posiadam w tej sprawie „twarde dokumenty” i nie sądzę, bym musiał się przejmować Pańskimi groźbami procesowymi. Nie żyjemy jeszcze pod jarzmem Putina (może raczej liliPutina).

W swoim oświadczeniu nie dowiódł Pan, że koszty nie wzrosły bardzo znacząco. Moim zdaniem, nie należy obrażać inteligencji finansowej swoich klientów, nawet gdy się jest monopolistą. Wszyscy doskonale odczuwamy, ile musimy płacić za ciepło. Zwykły rachunek za ciepło mówi więcej, niż płomienne artykuły promocyjne. Rozumiem, że ubodło Pana porównanie z Kolnem. Trudno. Liczą się kwoty a nie specjalne interpretacje. Burmistrz Kolna w mediach uzasadnił znaczny spadek ceny ciepła zakupem tańszego paliwa. Nie jestem w stanie z nim, ani z Panem polemizować. Nie jestem przy tym odosobniony w opinii, że Kolno i Zambrów są dobrze zarządzane i mniej muszą wydawać na tzw. promocję wewnętrzną.

Na zakończenie proponuję Panu polubowną formę zakończenia tego incydentu. Pan udostępni mi wszystkie niezbędne dokumenty spółki i wyjaśni merytorycznie przyczyny wzrostu kosztów ciepła. Jeżeli mnie Pan przekona, chętnie opublikuję ewentualne sprostowanie. W obecnej sytuacji nie mam czego prostować. Fakty są faktami, a opinie i odczucia to już kwestia do indywidualnej oceny.

Z poważaniem,

mgr inż. Tadeusz Zaremba

Łomża, 12-03-2024


Domasiewicz: 7. kwietnia Łomża ma szansę na zmianę

„Chcę żebyście patrzyli mi na ręce, dlatego że ja pokażę wam zarządzanie XXI wieku. Nie będę zabawiaczem. Chcę być waszym zarządcą, zarządca waszego majątku. To jest nasze miasto, nasza własność, nasz majątek i potrzeba zarządcy, który to miasto wprowadzi na odpowiednie tory. Moje ponad 20-letnie zarządzanie w firmach międzynarodowych na pewno przyczyni się do tego, żebyśmy przynajmniej w regionie województwa podlaskiego byli należnym miejscem nr 2. - mówił Dariusz Domasiewicz kandydat na prezydenta Łomży podczas spotkania z mieszkańcami z okręgu nr 2.
240312220931_0.jpg

W wtorkowe popołudnie w restauracji Retro odbyło się kolejne spotkanie kandydatów startujących z listy Przyjaznej Łomży Dariusza Domasiewicza w okręgu nr 2 do Rady Miejskiej Łomży. Kandydaci prezentowali swoje programy, pomysły, pod którymi podpisuje się także Dariusz Domasiewicz jedynka z Łomżycy i przede wszystkim kandydat na prezydenta Łomży.

- To nasze wspólne zobowiązanie – podkreślał. - Czas na zmiany nadszedł. Nie ma na co czekać. Łomża musi iść do przodu. Przed nami dużo wyzwań, tych finansowych, ale też pewnych szans – mówił Domasiewicz wskazując na budowaną Via Baltica i związane z nią szanse. - Żeby nadarzającą się szansę wykorzystać, trzeba dobrych ludzi w zarządzie miasta i współpracy z ościennymi gminami.

Zapewniał, że kandydaci Przyjaznej Łomży są przygotowani do tego, aby tę szansę wykorzystać.

„Mamy ludzi, którzy świetnie poruszają się w pozyskiwaniu środków unijnych, mamy przedsiębiorców, mamy osoby z dużym doświadczeniem w zarządzaniu, w przedsiębiorczości. Chcemy tą szansę wykorzystać. Czas na zmiany”

Kandydujący na prezydenta Łomży i do Rady Miejskiej z okręgu Łomżycy Dariusz Domasiewicz jako pierwszy punkt postawił na walkę ze smogiem. Mówił o trzech kopciuchach wymienionych w ciągu ostatniego roku w mieście i zapowiedział przyśpieszenie.

- To będzie jeden z naszych priorytetów - zapewniał. - Jeśli chcemy być zielonymi płucami Polski, a nie tylko tak opisywać, to musimy przyspieszyć.

Deklarował, że za 5 lat i jakość powietrza się poprawi i nie będziemy rozmawiali o liczbach 3 czy 5.

Działający w sektorze organizacji pozarządowych i ekonomii społecznej Tomasz Wóblewski chce przeprowadzić powszechny szkolny budżet obywatelski, powołać fundusz na psychoedukację i program kompetencji zawodów przyszłości. „Mieszkam na osiedlu Kraska, na którym jako jedynym nie ma placu zabaw. Będę o to zabiegał”. W swojej przyszłej pracy chce się zająć budynkiem na Wesołej i powołać Społeczną Agencję Najmu. „To innowacja, na którą miasto może pozyskać do 10 mln zł.”.

Adam Baczewski pragnie zaangażować się we wsparcie młodej przedsiębiorczości, poprawić wykorzystanie bazy sportowej i infrastruktury miejskiej z rozsądnym podziałem na strefy rekreacji, wypoczynku i dróg.

Krystyna Hoffman za najważniejszą rzecz uznała przedsiębiorczość i pozyskiwanie przedsiębiorców. Z tego płyną dochody miasta – wskazywała. Z wszystkich kandydatów jedyną osobą, która ma doświadczenie z biznesem jest jej zdaniem Dariusz Domasiwicz i dlatego startuje z jego komitetu. Krystyna Hoffman wyznaje zasadę: zero polityki w samorządzie, a jedynym punktem odniesienia ma być dobro wspólne, dobro miasta, żaden osobisty interes.

Władze miasta jej zdaniem powinny kierować się rozsądkiem i gospodarnością. W tym kontekście przypomniała zakup kotłowni w Czerwonym Borze i brak realnego na nią planu z szansą powodzenia. Z kolei radny jej zdaniem ma patrzeć na ręce prezydenta i na ręce prezesów miejskich spółek. „Tak panie prezydencie – kierując wzrok w stronę Dariusza Domasiewicza dodała – nie przesłyszał się Pan”.

Seniorka przypomniała, że Łomża z Funduszy Norweskich pozyskała 16 mln zł. „To jest kwota, którą powinno być widać w przestrzeni miejskiej. Ja pytam, na co te 16 mln zł zostało wydane”.

„Z tego co ja wiem to na potańcówki na Starym Rynku, ale chyba nie 16 mln zł”. W swoim wystąpieniu wskazywała na dwie wartości ”Uczciwość i sprawiedliwość”.

„Uważam, że Łomża nie jest piękna – stwierdziła prowokacyjnie. - My musimy uczynić ją piękną” i zadeklarowała zaangażować się w remonty starych kamienic. A demokracja jej zdaniem to nie wybory, a organizacje pozarządowe, które wzbogacają życie społeczne i kulturalne miasta.

Krystynę Hoffman z mężem i małym synem do Łomży przyciągnęło mieszkanie. Dziś jej zdaniem budownictwo społeczne również mogłoby odegrać ważną rolę w rozwoju miasta.

Agnieszka Zangas na bazie inwentaryzacji dróg postuluje powstanie konkretnego planu remontów dróg w mieście, żeby każdy mieszkaniec wiedział, kiedy jego droga będzie poprawiona. Wstydem nazwała gruntowe drogi w mieście w XXI wieku. W tym kontekście wymieniła ulice Kalinową i Pułkową. Przyznała, że z córką w swoim domu utworzyła tymczasowe przytulisko dla kotów i postuluje, aby obok schroniska dla psów, w Łomży powstała podobna placówka pomagająca bezdomnym kotom. Chce wspierać powstawanie nowych miejsc pracy, bo to jej zdaniem może być zachętą powrotu młodych ludzi do Łomży. „Praca by ich przyciągała, a nie musieli migrować za przysłowiowym chlebem”.

Nauczycielka Hanna Zalewska-Kuczyńska przypomniała, że w szkołach potrzebne są zajęcia dodatkowe. Czy to z gimnastyki korekcyjnej, dla uzdolnionych czy tych potrzebujących wsparcia. Wskazała, że dobrze byłoby, jeśli dzieci z podstawówek korzystałyby z basenów. Zwróciła uwagę na przejścia dla pieszych w rejonie szkół, i że niektóre z nich są niebezpieczne.

Mariusz Obrycki chciałby skupić się na rozwoju młodych ludzi. „Jak dzieci i młodzież stąd wyjadą, nie będzie komu się nami opiekować”. Proponuje bezpłatne zajęcia w szkolnych pracowniach z programowania i obsługi sztucznej inteligencji. „Otwórzmy dzieciom boiska i sale gimnastyczne” - apelował. Przywołał, że jest prezesem uczniowskiego klubu sportowego w Łomży i są ogromne problemy z dostępnością sal gimnastycznych. Nie tylko rozwój umysłowy, ale i ten fizyczny, żeby dzieci mogły się gdzieś wyszaleć. Modułami chciałby pobudować bazę dla Młodzieżowego ŁKS-u, ale bez zaciągania kredytów i megalomanii. Chiałby także, aby miasto włączyło się w promocję zdrowego stylu życia.

Wszyscy kandydaci Przyjaznej Łomży szukali pomysłów na zagospodarowanie dawnego hotelu robotniczego przy ul. Wesołej 117, króry obecny prezydent kupił i od kilku lat nic się z nim nie dzieje, a miasto na tym traci. Padały propozycje Centrum Integracji Społecznej, dla studentów, jako ośrodek dla ludzi starszych z poszanowaniem godności itp.

- 7. kwietnia Łomża ma szansę na zmianę - podsumował Domasiewicz. - To nie jest konkurs piękności, to nie jest konkurs na wodzireja roku, to nie jest konkurs na kogoś, kto będzie świetnie zabawiał przez kolejne 5 lat mieszkańców. Chcę żebyście patrzyli mi na ręce, dlatego że Ja pokażę wam zarządzanie XXI wieku. Nie będę zabawiaczem. Chcę być waszym zarządcą, zarządcą waszego majątku. To jest nasze miasto, nasza własność, nasz majątek i potrzeba zarządcy, który to miasto wprowadzi na odpowiednie tory. Moje ponad 20-letnie zarządzanie w firmach międzynarodowych na pewno przyczyni się do tego, żebyśmy przynajmniej w regionie województwa podlaskiego byli należnym miejscem nr 2.

Deklarował, że jest osobą bezpartyjną, ale zawód i poruszanie się w różnych środowiskach pozwala poznawać ludzi z różnych partii. Uznaje, że najlepiej z całej trójki będzie mógł się dogadać z nowym sejmikiem.


Wybory do Parlamentu Europejskiego zarządzone

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce 9 czerwca. Prezydent Andrzej Duda podpisał zarządzenie w tej sprawie.
240312155639_0.jpg

Między 6 a 9 czerwca na kolejne 5 lat mieszkańcy Unii Europejskiej wybiorą posłów Parlamentu Europejskiego. W Polsce wybory zwyczajowo odbywają się w niedzielę i dlatego Prezydent Duda na 9 czerwca wyznaczył termin głosowania.

Parlament Europejski składa się z 705 posłów wybranych w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej. W Polsce będziemy wybierać 53 europosłów. W 2019 roku w okręgu nr 3, w skład którego wchodzą województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie obsadzano 3 madaty.

Zgodnie z kalendarzem wyborczym, będącym załącznikiem do postanowienia Prezydenta RP, do 22 kwietnia komitety wyborcze mają czas na zgłoszenie. Od 26 kwietnia do 6 czerwca obywatele mają czas na składanie wniosków o zaświadczenia o prawie do głosowania oraz o zmianę miejsca głosowania.

Termin zgłaszania list kandydatów mija 1 maja o godz. 16:00. Do 27. maja niepełnosprawni mieszkańcy oraz ci, którzy ukończyli w dniu wyborów 60 lat mają czas zgłaszania zamiaru głosowania korespondencyjnego lub prawa do bezpłatnego transportu. Do 4. czerwca wyborcy przebywający za granicą mogą składać wnioski do ujęcia ich w spisach wyborców utworzonych za granicą. Kampania wyborcza kończy się 7. czerwca, a głosowanie odbywa się 9. czerwca w godzinach 7-21.


Profesor Hall opowiadał o Dmowskim w Drozdowie

Profesor Aleksander Hall (historyk, opozycjonista Ruchu Młodej Polski, polityk lat 90.) wygłosił w dworze Lutosławskich w Drozdowie wykład pt. „Dmowski i jego czasy”. - Nasze Muzeum wydało reprint wspomnień ostatniej dziedziczki Drozdowa Marii z Lutosławskich Niklewiczowej pt. „Pan Roman. Wspomnienia o Romanie Dmowskim”, w znakomitym opracowaniu historycznym prof. Tomasza Witucha – wyjaśnia dyrektor Ewa Sznejder z Muzeum Przyrody – Dworu Lutosławskich po spotkaniu z udziałem wnuczki Marii Niklewiczowej - Marty Niklewicz i jej męża Jana Dworaka.
240312144608_0.jpg

Temat spotkania i reprint „Pana Romana” zainteresowały gości z Łomży, Białegostoku i Warszawy, m.in., senatora PiS Marka Komorowskiego i starostę łomżyńskiego Lecha Szabłowskiego. Pamięć o Dmowskim, twórcy Narodowej Demokracji i współtwórcy odzyskania Niepodległości, to zasługa również Marii Niklewiczowej (1888 – 1979), córki cenionego filozofa Wincentego Lutosławskiego i znanej poetki, dziennikarki z Hiszpanii Sofii Casanova. Dyrektor Sznejder przypomniała, że Maria Niklewiczowa spisała wspomnienia 6 lat po śmierci Dmowskiego (1939). Gdy Polska po II wojnie znalazła się w sowieckiej strefie wpływów, rękopis dopiero w latach 70. dla uchronienia trafił do Biblioteki PAN w Krakowie, aby mogli zapoznać się z tekstem historycy. Pani Maria przechowała pieczęć, którą Dmowski sygnował traktat wersalski w 1919 r. Dzięki temu, wyjątkowo symboliczna pamiątka historyczna przetrwała w zbiorach Rodziny Niklewiczów. Pani Maria ocaliła przed zniszczeniem dolny dwór w Drozdowie – wykupiła go przed wojną, a pod koniec życia sprzedała Państwu, zastrzegając, że przeznaczeniem budynku ma być obiekt służący kulturze.

Potrafił krytycznie patrzeć na naród polski

Profesor Hall przedstawił biografię Romana Dmowskiego i jego poglądy polityczne na tle czasów, w których żył polityk, należący do zaszczytnego i obdarzonego szacunkiem pokoleń Polaków kręgu Ojców Niepodległości. Profesor zaproponował perspektywę współczesną Dmowskiemu, który żył i działał w kilku epokach historii: zaborów rosyjskiego, pruskiego, austriackiego; I wojny światowej; okresu wojny z bolszewikami, kiedy państwowość po 123 latach niewoli była ponownie zagrożona; sporów politycznych w trakcie kształtowania się ustroju II Rzeczpospolitej XX-lecia 1918 – 1939.

Profesor Hall oparł się w rozważaniach, m.in., na listach działaczy Endecji. Dmowski jawił się jako polityk, który dla dobra młodego państwa nie rywalizował o władzę z Józefem Piłsudskim, mimo że posłowie ND mieli w wielu regionach kraju silne poparcie. Dla stabilizacji ustrojowej w RP odsunął na bok swoje ambicje polityczne. Potrafił krytycznie patrzeć na kochany naród, bez mitomanii oraz tromtadracji. Cechował go racjonalny pragmatyzm i umiał poddać swoje poglądy rewizji, zależnie od aktualnej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. Postawił w sojuszach na Rosję, gdyż ocenił, że Rosja jako mocarstwo zaborcze może obywać się bez Pomorza, Wielkopolski i Śląska, a Prusy / Niemcy tereny wokół Mazowsza traktują jako własne... Słuszności poglądu Dmowskiego dowiodła II wojna, wywołana przez Hitlera, stawiającego na ostrzu noża kwestię Gdańska i korytarza z Prus.

Reprint do kupienia w sklepiku lub wysyłkowo

Postać Marii Niklewiczowej przybliżył historyk Muzeum Przyrody Dworu Lutosławskich Tomasz Szymański – dorastała na początku XX w. w dostatku, otoczona miłością bliskich, w intelektualnej atmosferze salonu krakowskiego, gdzie gospodarzami byli znakomici rodzice: ceniony wykładowca uniwersytecki i znana reporterka do dziś wydawanego w Madrycie dziennika „El Pais”. Pani Maria wspomnienia o Dmowskim napisała piękną, literacką polszczyzną, przytaczając wiele anegdotek o Panu Romanie, który miał poczucie humoru, lecz charakterystyczne dla niepoślednich osobowości.

Uczestnicy spotkania z prof. Aleksandrem Hallem mieli możliwość zakupienia reprintu wspomnień Marii Niklewiczowej za 65 zł. Zainteresowani interesującym wydawnictwem mogą również nabyć je w Muzeum lub zamówić wysyłkowo, pisząc na adres e-mail: wysylka@muzeum-drozdowo.pl .

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146


Kandydaci do Rady Powiatu Łomżyńskiego z Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców

Tworzymy razem silną grupę. Stanowimy zespół zagrażający dotychczasowemu układowi – piszą kandydaci Rady Powiatu Łomżyńskiego z listy Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców.
240312124357_0.jpg
Artur Sakowski, Patrycja Jankowska, Emilia Kotowska i Łukasz Iwaniak.

- Znamy się od lat. Razem niejednokrotnie organizowaliśmy oddolne akcje społeczne. Wiemy, że możemy na sobie wzajemnie polegać. Tak samo jak nasi wyborcy mamy już dość odbijania piłeczki przez ten sam panujący tutaj układ. Jesteśmy zdeterminowani, aby wreszcie to przerwać i zmienić na lepsze – piszą kandydaci do Rady Powiatu z Komitetu Wyborczego Wyborców Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy.

W przesłanym stanowisku wyjaśniają, że „prawo wyborcze w Polsce zakłada, że powyżej szczebla gminnego nie byłoby szans w wyborach dla osób niezrzeszonych. Konfederacja dała możliwość wzięcia udziału w wyborach ludziom takim jak my – bezpartyjnym i niezrzeszonym. Jesteśmy jednymi z Was – przedsiębiorcami, rolnikami, pracownikami, rodzicami. Doskonale rozumiemy lokalne problemy i pragniemy znaleźć na nie rozwiązania, które zadowolą nas wszystkich. By pomagać ludziom nie potrzeba lat doświadczenia na urzędach. To w wielu przypadkach sprawa sumienia, honoru i potrzeby serca. Starzy, doświadczeni radni okazali się być bezradni – cóż, widocznie czegoś zabrakło…”.

Za najważniejsze w w swoim życiu uznają rodzinę, patriotyzm, uczciwość i honor. „Pragniemy czynić dobro dla Polski na szczeblu lokalnym. Polityka zmienia ludzi, więc czas zmienić politykę!”

Okręg nr 1 : Sakowski Artur, Choiński Grzegorz, Kokoszko Barbara, Gołaś Jarosł, Szymańska Ewa.

Okręg nr 2 : Łomotowski Sławomir, Jankowska Patrycja, Kossakowska Izabela, Lenczewski Paweł, Kadłubowski Michał.

Okręg nr 3 : Iwaniak Łukasz, Jankowska Agata, Długozima Zbigniew Paweł, Wierzbowski Grzegorz, Zienkiewicz-Iwaniak Alicja.

Okręg nr 4: Stepnowski Dariusz, Brzóska Jadwiga, Kuprel Marian.

Okręg nr 5 : Kotowskta Emilia, Maślak Józef Adam, Pawłowska Anna, Filipkowski Patryk, Kołakowski Łukasz.


Cieciórski p.o. Wójta Miastkowa

Od dziś, 12. marca decyzją premiera Donalda Tuska funkcję Wójta Gminy Miastkowo pełnić będzie Janusz Józef Cieciórski. To wynik orzeczenia o całkowitej niezdolności do pracy poprzedniego wójta.
240312110420_0.jpg
Wojewoda Podlaski Jacek Brzozowski i Janusz Cieciórski

Ze względów zdrowotnych dotychczasowy Wójt Gminy Miastkowo Kazimierz Górski nie może pełnić swojej funkcji. W związku z wydaniem orzeczenia o całkowitej niezdolności do pracy wójta, co najmniej do końca kadencji, Komisarz Wyborczy w Łomży postanowieniem 74/2024 wygasił mandat wójta.

W związku z tym od dziś, wtorku 12. marca 2024 roku, decyzją Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, funkcję Wójta Gminy Miastkowo pełnić będzie Janusz Józef Cieciórski.

Janusz Józef Cieciórski skończył ART w Olsztynie na kierunku technologii żywienia i studia podyplomowe z zarządzania w Szkole Głównej Handlowej. Przedsiębiorca, obecnie rencista. W najbliższych wyborach samorządowych z listy Koalicji Obywatelskiej kandyduje do Rady Miejskiej w Łomży.


Tydzień bez przymrozków

Początek nadchodzącego tygodnia zapowiada się pochmurno i deszczowo. W drugiej połowie tygodnia opadów będzie mniej, a w weekend czeka nas ocieplenie.
240312094329_0.jpg
Rozlewiska Narwi

We wtorek w rejonie Łomży pochmurno i lokalnie niewielki deszcz. Temperatura w dzień około 7°. Wiatr słaby z kierunków wschodnich.

Środa już bez przymrozków, a temperatura w dzień wyniesie 7°C. Zachmurzenie duże i lokalnie niewielkie opady deszczu. Wiatr słaby w kierunków wschodnich, a później południowych.

W czwartek w rejonie Łomży zachmurzenie umiarkowane i duże, ale z rozpogodzeniami. Temperatura maksymalna około 9°C. Wiatr słaby i umiarkowany z południa.

Od piątku czeka nas ocieplenie i temperatura w ciągu dnia wzrośnie do ponad 10°C.

Sobota z kontynuacją ocieplenia, choć dzień przyniesie zachmurzenie umiarkowane do dużego z przelotnymi opadami deszczu. Temperatura maksymalna w rejonie Łomży wyniesie około 15°C. Wiatr słaby i umiarkowany, południowy, a następnie zachodni.

Niedziela nadal ciepła. Temperatura minimalna nad ranem od 4°C, a maksymalna w dzień sięgnie 10°C. Zachmurzenie umiarkowane do dużego z miejscowymi opadami deszczu. Wiatr początkowo słaby, wzrastający do dużego w porywach do 60 km/h, zachodni.

źróło: IMGW


Składka KRUS

Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział Regionalny w Białymstoku informuje, że zgodnie z uchwałą nr 2 Rady Ubezpieczenia Społecznego Rolników z dnia 29 lutego 2024 r., miesięczna składka na ubezpieczenie wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie za podlegającego przez cały miesiąc rolnika, małżonka, domownika i pomocnika rolnika w II kwartale 2024 r. wynosi 60,00 zł.
240312084452_0.png

Jeżeli rolnik, małżonek lub domownik objęty jest tym ubezpieczeniem na wniosek wyłącznie w zakresie ograniczonym, należna składka stanowi 1/3 pełnej składki, tj. 20,00 zł miesięcznie.

Jednocześnie informuje, że w marcu br. wysokość emerytury podstawowej wynosi 1 602,86 zł, w związku z tym podstawowa miesięczna składka na ubezpieczenie emerytalno-rentowe za rolników, małżonków i domowników w II kwartale 2024 r. wynosi 160,00 zł.

Dodatkowa miesięczna składka na ubezpieczenie emerytalno-rentowe za rolników prowadzących gospodarstwo rolne o powierzchni powyżej 50 ha przeliczeniowych użytków rolnych stanowić będzie:

Ustawowy termin uregulowania należnych składek za:

30 kwietnia 2024r.

źródło: KRUS


Zakazane Miasto

Socjalistyczna zasada wyższości własności uspołecznionej nad prywatną wróciła w Łomży. Ratusz stwierdził, że banery wyborcze zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym i zakazał ich wieszania, a banery miejskie, wiszące w tym samym miejscu, już nie zagrażają. Czy takie podejście władz wynika z obawy o wynik wyborczy...?
240311201532_0.jpg
Baner na barierkach przy Alei Legionów 11.03.2024

W czwartek, 7. marca, Ratusz opublikował komunikat, że „mając na uwadze bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego, nie będą wydawane zgody na umieszczenie materiałów wyborczych w pasach drogowych”.

Na pierwszy rzut oka, bez banerów będzie cudownie, bo czysto. Jednak wystarczy przejechać się po mieście, by dostrzec, że niektóre reklamy mogą wisieć.

- Wpływ na taką decyzję miały wieloletnie obserwacje, dotyczące wieszania banerów w pasach ruchu drogowego, oraz liczne uwagi, zgłaszane głównie telefonicznie podczas kampanii wyborczych przez mieszkańców, odnośnie bezpieczeństwa pieszych na przejściach dla pieszych i kierowców na skrzyżowaniach – tłumaczy Magistrat, dopytywany o szczegóły. Zapytaliśmy więc, ile było sygnałów i o jakich naruszeniach?. „Urząd Miejski nie prowadził rejestru tego typu naruszeń, gdyż po ich stwierdzeniu były one w miarę niezwłocznie usuwane przez komitety”.

Z tego wniosek, że nie wszystkie reklamy, a tylko niektóre zasłaniały widok i stwarzały zagrożenia. Dlaczego więc „wycięto” wszystkie banery wyborcze, a nie w określonych miejscach. Wystarczy przejechać się Aleją Legionów, by stwierdzić, że na skrzyżowaniu z ulicą Generała Sikorskiego, tuż przy przejściu dla pieszych, wisi baner MOSiR-u. Zatem własność Miasta ma pierwszeństwo przed własnością obywateli, czyli jak w PRL-u – własność społeczna jest ważniejsza niż prywatna.

Ograniczenie wolności i praw obywateli
To władcze zarządzenie ma jeszcze inne konsekwencje. Za niecały miesiąc idziemy wybierać nowe władze miasta 7. kwietnia. Wielu kandydatów na radnych to skromni ludzie i nie stać ich na drogie kampanie wyborcze. Radny to nie poseł, dlatego też wielu z nich takie ograniczenie traktuje jako dyskryminację i wsparcie kandydatów z grubszym portfelem. Ciekawe, że banery nie stwarzały niebezpieczeństwa jeszcze pół roku temu w wyborach do Sejmu i Senatu. Bezpieczeństwem łatwo wytłumaczyć każde ograniczenie wolności i praw obywateli.

W niedzielę podczas prezentacji listy kandydatów Koalicji Obywatelskiej wiceprezydent Łomży Piotr Serdyński przeciwstawił bezpieczeństwu - spór polityczny. To zdumiewające, bo przecież spór niemal w każdym opracowaniu uznawany jest za sól demokracji. Dyskusja pozwala zrozumieć drugą stronę, a przy wymianie zdań i poglądów - dojść do uzgodnień. Szczególnie ważne jest to w Radzie Miejskiej takiego miasteczka jak Łomża. Jedna myśl, jedna droga i... znowu kłania się PRL.

Co na to polskie prawo?
Ustawa o drogach publicznych zabrania umieszczania reklam „imitujących znaki i sygnały drogowe oraz urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Zezwolenia na powieszenie reklamy można odmówić „wyłącznie, jeżeli ich umieszczenie spowodowałoby zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego”.

23. listopada 2022 roku Rada Miasta przyjęła uchwałę (560/LXII/22) w sprawie opłat za zajęcie pasa drogowego. W zależności od kategorii drogi, powieszenie reklamy kosztuje od 1 zł za mkw. (droga gminna – osiedlowa) do 1,7 zł za mkw. (droga krajowa). W żadnym przepisie nie ma kategorii „reklamy wyborczej”. Cena zatem dotyczy wszystkich. Konstytucja RP w art. 32 mówi, że

„1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.

2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.

W Łomży ten przepis wyraźnie nie obowiązuje, skoro reklama MOSiR-u jako własność „uspołeczniona” wisi. Ratusz przyznaje, że „o zgodę na wywieszenie banerów w pasie ruchu drogowego wystąpił dotychczas jeden kandydat do Rady Miejskiej” i nie było odwołania po udzieleniu negatywnej odpowiedzi. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w podobnej sprawie stwierdził, że "odmawiając wydania zezwolenia nie można powołać się ogólnie na bezpieczeństwo, ... ale trzeba konkretnie wskazać na czym będzie polegało zagrożenie w ruchu drogowym".

Trzy słupy ogłoszeniowe na 4 okręgi
Magistrat, żeby stworzyć pozory normalności, wyznaczył miejsca do bezpłatnego powieszenia plakatów. Sęk w tym, że na plakaty wyborcze przewidziano aż 3 słupy ogłoszeniowe, w 3 okręgach wyborczych, mimo że okręgów w Łomży mamy 4. „Wyznaczone miejsca do bezpłatnego wywieszania plakatów wyborczych zostały wskazane przez zarządcę słupów ogłoszeniowych. Do Urzędu Miejskiego dotychczas nie wpływały żadne uwagi na temat ich lokalizacji” - tłumaczy Ratusz.

Formalnie zakazu nie ma, ale faktycznie jest
Zapowiedź ignorowania podań o możliwość powieszenia reklamy wyborczej w sposób jawny stoi w sprzeczności z prawem i Konstytucją RP. Bezpieczeństwo to słowo klucz, a jak nie pasuje, staje się wytrychem. Tych z kolei zwykle używają złodzieje, a nie mieszkańcy domów.

Dlaczego po doświadczeniach kampanii sprzed 6 lat, czy nawet tej sprzed pół roku, prezydent nie przygotował stosownej uchwały, która definitywnie zakazywałaby reklam w pasie drogowym, motywując to bezpieczeństwem? Takiego zakazu nie ma w ustawie o drogach, więc w trybie nadzorczym uchwała mogłaby być uchylona. Będąc bogatszym o doświadczenia z poprzednich kampanii, należałoby precyzyjnie określić niebezpieczne miejsca: gdzie baner zagraża bezpieczeństwu, a gdzie nie. Dla porządku i jasności, można by przygotować na ten temat książeczkę ze ściągawką, a nawet z mapką.

Magistrat zastosował wytrych – formalnie zakazu nie ma, chociaż faktycznie jest. Kandydat na radnego otrzyma z Ratusza decyzję negatywną. Jeśli na nią się poskarży do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, to rozpatrzenie sprawy przez WSA może nastąpić dopiero po wyborach. Tryb wyborczy odnośnie decyzji administracyjnych nie ma tu zastosowania i dlatego wytrych zadziała.

Marek Maliszewski
Łomża, 11. marca 2024 r.


Top