Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 10 listopada 2025 napisz DONOS@

Ratownik z sercem

- To niesamowite uczucie, gdy spotyka się człowieka, który był praktycznie martwy i po reanimacji powrócił znowu do życia - mówi Mariusz Dzbeński, 50-letni ratownik medyczny z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łomży. Z okazji Dnia Ratownika Medycznego łomżyniak został w poniedziałek, 8. września 2025 r., odznaczony w Warszawie Krzyżem Zasługi „Bonum Por Aliis” w dowód uznania za poświęcenie w służbie bliźnim i osiągnięcia zawodowe. W ten sposób Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych postanowiło uhonorować wyróżniających się ratowników. Codziennie widzimy na ulicach mknące ambulanse. Dźwięk syren przypomina, że coś się dzieje na granicy życia i śmierci. W jednym z nich jedzie na pomoc ludziom w potrzebie Mariusz Dzbeński.

Mariusz Dzbeński urodził się pół wieku temu w szpitalu, gdzie także pracuje w SOR. Połowę życia mieszkał w Konarzycach, zaś połowę w Łomży. Po SP ukończył Liceum Ekonomiczne na kierunku handel wewnętrzny w 1994. Wybrał kształcenie w medycznym studium zawodowym (działało przy Liceum Medycznym; LMS). Pracował w szpitalu na oddziale rehabilitacji i psychiatrycznym jako sanitariusz. Uzyskał licencjat z zarządzania ochroną zdrowia w Szkole Jańskiego (2002) i licencjat z ratownictwa medycznego w Akademii Medycznej w Białymstoku (2007). Ukończył także studia podyplomowe z zarządzania kryzysowego w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni (2021). Z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Łomży związał się 1. stycznia 2008 r. Z okazji Dnia Ratownika Medycznego był na uroczystości w Kinotece w Warszawie (PKiN). Krzyż Zasługi „Bonum Pro Aliis” - „Dobro Dla Innych” to odznaczenie przyznawane przez Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych. Dyrektor WSPR Ewelina Potaś wyjaśnia, że to uznanie profesjonalizmu, poświęcenia i codziennej służby człowiekowi. To Krzyż Zasługi za ciężką pracę, odwagę i serce, wkładane w ratowanie życia ludzi. Ratownik medyczny Mariusz Dzbeński został uhonorowany w kategorii „autorytet dla środowiska”, jako wzór i mentor - „za profesjonalizm, etykę zawodową i empatię oraz relacje interpersonalne, tworzące autorytet”. 

Bohater

Życiowa przygoda zaczęła się w 1998 r. po 5 semestrach studium ratownictwa. Naukę w studium podjął za namową swojego trenera taekwondo Jerzego Millera, uważającego to za przygotowanie do studiów w AWF. Jednak gdy adept poznał anatomię i biologię, wybrał inaczej: spodobała mu się medycyna i to, czego dowiedział się o stanach nagłych pacjentów, pracy pod presją czasu i zdarzeń. Dlatego samodzielnie zdecydował, że chce zostać ratownikiem medycznym. Z rocznika, liczącego około 30 chłopców, dwaj kontynuowali karierę zawodową na wybranym kierunku – drugi to Marek Miara, też pracujący w WSPR Łomża. Stany nagłe to nieprzewidziane zachorowania, pogorszenie stanu zdrowia u osób nieleczących się lub leczących się przewlekle (np. nadciśnienie, niewydolność krążenia, astma, cukrzyca). Ale wiele Czytelniczek i Czytelników uznaje, że stany nagłe to wypadki - katastrofy samochodowe, którymi media każdego dnia bombardują umysł. Odciskają się najsilniej w pamięci naszego Bohatera  przeżycia traumatyczne, jak śmierć dzieci. Jego koleżanki i koledzy z pracy, mający 30-letnie doświadczenie zawodowe, gdy widzą przy drodze miejsca po wypadkach, to mówią, że to ich krzyże. Opowiadają, jak zginął konkretny człowiek i co się wtedy stało. Pamięta do dziś dziecko pod kołami autobusu i straszne wypadki samochodowe, kiedy ginęli młodzi ludzie.

Fachowiec

Łomżyniak uważa, że rozpamiętywanie zdarzeń samotnie nie jest zdrowe dla psychiki - ratownicy prowadzą rozmowy po wyjazdach do akcji, analizując przebieg zdarzeń i podjęte działania. Chociaż wspomnienia udzielania pomocy w szczególnie dramatycznych sytuacjach nawracają samoczynnie: kolejne zdarzenie przywołuje poprzednie. Ludzie czasem twierdzą, że ratownicy nie mają uczuć ani serca. Pan Mariusz uważa odwrotnie: że mają dużo uczuć i empatii, ale kontrolowanej, okazywanej w sposób harmonijny, żeby nie być bezdusznym ani wylewnym, nazbyt emocjonalnym, bo sytuacje, w których są ratownicy, wymagają szybkiego, skutecznego, racjonalnego podejmowania czynności, odpowiednich do jednostki chorobowej i stanu pacjenta, od czego zależy zdrowie i życie człowieka. Ratownicy po drodze analizują w zespole 2 albo 3 osób z lekarzem, co należy zrobić po przyjeździe na miejsce. Mają utrwalone nawyki postępowania, a przez lata wyrobili pamięć mięśniową. Raz na 5 lat przedstawiają zaświadczenia o ukończeniu kursów i szkoleń. Podczas akcji działają często we współpracy z Policją, Strażą i Zespołami RM. Pan Mariusz nigdy nie bał się widoku krwi, nie słabł na widok zakrwawionych, poranionych i poszarpanych ludzi. Zna na pamięć wyposażenie: plecak z lekami, defibrylator, torbę reanimacyjną, urządzenie do uciskania klatki piersiowej (tzw. lucas). Wie dużo o budowie i funkcjonowaniu ciała człowieka i ma doświadczenie, ale nawet jemu zdarzają się chwile, że ręce drżą z emocji, z nerwów, które ustępują po przystąpieniu do akcji. Najtrudniejsze są przez prawie 18 lat dyżurów, czasami trwających po 36 godzin, te wyjazdy do dzieci... 

Doradca

Przed przyjazdem ratowników dobrze jest, jeśli świadkowie okażą poszkodowanym wsparcie: biorą za rękę, rozmawiają, tamują krew. Gorzej, gdy stoją bezczynnie, woląc robić zdjęcia i nagrywać nieszczęście. Zdarza się, że zadzwonią pod nr 112, poinformują służby ratunkowe i jadą dalej. Najgorsza jest obojętność. Zdaniem Pana Mariusza, po przyjeździe ZRM nie potrzeba opinii, komentarzy,instruktaży obserwatorów, gdyż rozpraszają w pracy. Bywają sytuacje, gdy poszkodowani po udanej reanimacji przychodzą podziękować. Mariusz Dzbeński zauważa, że w pracy ratownika ważne są umiejętności, którym towarzyszy odporność na stres, opanowanie emocji, dyscyplina, aby ruszyć na sygnale ambulansu w ciągu minuty, do 2 minut bez sygnału. Ratownicy są stale monitorowani podczas przebiegu akcji, żeby rzetelnie wykonywali obowiązki. Hasło z Krzyża Zasługi „Bonum por aliis” – dobro dla innych to ich codzienna służba.

Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Łomży ma 4 filie w: Grajewie, Kolnie, Wysokiem Mazowieckiem, Zambrowie. Karetki WSPR stacjonują w Ciechanowcu, Nowogrodzie, Stawiskach. WSPR z filiami zatrudnia około 200 ratowników medycznych (licząc ratowników kontraktowych), w tym na etacie ok. 110 ratowników i pielęgniarek systemu. W kadrze ratowników jest kilka kobiet. 

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696 145 146

241014020945.jpg

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę