Policjanci „nie docenili” gestu kierowcy
Łomżyńscy policjanci zatrzymali nietrzeźwego kierowcę, do którego jechali na interwencję. Inny przed policjantami paradował „całą szerokością drogi”.
We wtorek na drogach powiatu łomżyńskiego, policjanci zatrzymali dwóch nietrzeźwych kierowców. Ciekawa historia związana jest z jednym z nich. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednej z miejscowości w gminie Wizna kobieta nie wytrzymuje z nietrzeźwym mężem, który nie przestaje mówić. W trakcie dojazdu na interwencję funkcjonariusze z patrolówki zauważyli opla, którego kierowca jechał od jednej krawędzi jezdni do drugiej. Po zatrzymaniu pojazdu – relacjonują policjanci - siedzący za kierownicą mężczyzna był tak nietrzeźwy, że nie był w stanie wyłączyć silnika auta. Opel zaczął się staczać do rowu, ale dzięki szybkiej reakcji policjantów i zaciągnięciu ręcznego hamulca udało się tego uniknąć. Badanie alkomatem wykazało, że 59-latek miał 2,7 promila alkoholu w organizmie. Chwilę później okazało się, że jest to „gaduła”, do którego jechali na interwencję. Czy mężczyzna chciał oszczędzić policjantom drogi i dlatego wyjechał na spotkanie nie wiadomo. Wiadomo, że mieszkaniec gminy Wizna stracił prawo jazdy i trafił do policyjnego aresztu. Teraz opowie swoją historię przed sądem.
Mundurowi z Posterunku Policji w Wiźnie zatrzymali 44-latka, którego wypatrzyli patrolując Bronowo. Kierowca w subaru jechał całą szerokością drogi, co zmobilizowało policjantów do reakcji. Podczas rozmowy wyczuli od niego alkohol, a badanie alkomatem wykazało, że miał on blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Mieszkaniec gminy Piątnica miał zakaz kierowania pojazdami obowiązujący do 2024 roku za to samo przestępstwo.
Zgodnie z kodeksem karnym za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności, a za złamanie zakazu sądowego do lat 5.