Koronawirus nie zatrzymuje biomasy
- W związku z pandemią koronowirusa nie dostrzegam na tą chwilę problemów z dostawą biomasy - mówi Radosław Żegalski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Łomży podkreślając, że dostawy są realizowane na bieżąco bez żadnych opóźnień, jednak z zachowaniem braku kontaktu z przewoźnikami. Pierwszy kocioł opalany biomasą w ciepłowni miejskiej uruchomiono na początku roku. Pracuje w trybie ciągłym, ale nadal na swoistych testach, bo procedura odbioru inwestycji jeszcze się nie rozpoczęła, a prezes miejskiej spółki zapowiada przetarg na budowę kolejnego kotła na biomasę.
Inwestycja związana z budową pierwszego kotła opalanego biomasą pochłonęła ponad 30 milionów złotych. To kwota brutto. Na jej realizację miejska spółka otrzymała niespełna 10 mln zł unijnej dotacji, a jeszcze więcej – prawie 12 mln zł - miała pożyczyć, aby spiąć budżet przedsięwzięcia. Planowano, że wszystko uda się zakończyć do jesieni ubiegłego roku, aby nowy kocioł mógł pracować już przez całą zimę. Wykonawca nie dotrzymał terminu i dopiero w grudniu rozpoczęły się pierwsze rozruchy nowego kotła. Dziś mija piąty miesiąc od umownego terminu realizacji inwestycji i – jak przekazuje prezes MPEC Radosław Żegalski – wreszcie prawie wszystko jest gotowe.
- Mamy dopuszczenie instalacji przez służby pożarnicze. Posiadamy prawomocne pozwolenie na użytkowanie obiektu. Przeprowadzono próby gwarancyjne parametrów kotła przez certyfikowaną jednostkę - czekamy na wyniki, które według nas są pozytywne. Uzgodniona została dokumentacja techniczna kotła przez Urząd Dozoru Technicznego. Przeprowadzono próby zabezpieczeń na kotle przez UDT. Czekamy na certyfikat kotła z UDT. Po otrzymaniu dokumentacji UDT rozpoczynamy formalną procedurę odbioru inwestycji – wymienia Żegalski.
Mimo opóźnień w odbiorze ciepło produkowane z biomasy od początku roku przekazywane jest do miejskiej sieci ciepłowniczej. Jak podawał w styczniu prezes MPEC kocioł produkuje obecnie ok. 1000 GJ energii cieplnej w ciągu doby i zużywa ok. 90 ton biomasy. Tą miejska spółka kupuje w połowie od polskiego dostawcy, a w połowie sprowadza z Białorusi. Dostawy muszą być realizowane w sposób niemalże ciągły, bo budując kocioł zbudowano także magazyn, w którym można zabezpieczyć surowiec jedynie na około dwa tygodnie pracy kotła. Mimo coraz większych obostrzeń i restrykcji związanych z koronawirusem w Polsce i na świecie prezes MPEC zapewnia, że nie ma problemów z dostawą surowca do Łomży.
- W związku z zagrożeniem jakie niesie za sobą pandemia koronowirusa nie zamierzam rezygnować z budowy drugiego kotła biomasowego – mówi Radosław Żegalski zapowiadając, że początku kwietnia zostanie opublikowany przetarg na realizację tej inwestycji.
Drugi kocioł na biomasę w miejskiej ciepłowni miałby spalać jeszcze więcej paliwa niż ten pierwszy. Kocioł ma być zintegrowany z turbiną produkującą prąd, który miejska spółka chciałaby sprzedawać, tak jak dziś sprzedaje ciepło. Koszt tej inwestycji szacowany jest na około 60 milionów złotych. Na jej realizację MPEC ma otrzymać niemal 19 mln zł unijnej dotacji i planuje pożyczyć niemal 28 mln zł. Na poręcznie kredytu w ubiegłym roku zgodziły się władze miasta. Prezes Żegalski powtarza, że ta inwestycja jest częścią planu przystosowania ciepłowni miejskiej w Łomży do nowych wymogów emisyjnych obowiązujących od 2023 r.
