Śmierdzi i... nic się nie da zrobić?
Mieszkańcy Łomży skarżą się na uciążliwy fetor. - Jest gorąco, ale okna w mieszkaniu nie można otworzyć, bo są okropne zapachy – mówi jeden z mieszkańców bloków przy ul. Wiejskiej. - Ostatnio te nieprzyjemne zapachy się nasiliły, a wczoraj wieczorem było okropnie – mówi starszy pan, który jako sprawcę smrodu wskazuje pobliską oczyszczalnię ścieków. - Uciążliwy fetor nie pochodzi z oczyszczalni ścieków – odcina się kierownictwo MPWiK zapewniając, że w ostatnim czasie nie było tu żadnych awarii. Wskazuje także, że ten sam zapach był wyczuwalny ostatnio również na osiedlu Południe, a to bardzo daleko od oczyszczalni przy ul. Zjazd.
Śmierdzi czasami mocniej, czasami mniej prawie w całym mieście, ale skarżą się także mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jako przyczynę smrodu wskazywane są gospodarstwa rolne specjalizujące się w chowie trzody chlewnej lub hodowli bydła mlecznego.
- Przy ulicy Nadnarwiańskiej jest jedno gospodarstwo, w którym rolnik ma krowy i konie, ale to chyba od niego by tak nie pachniało – mówi mieszkaniec Łomży z ul. Wiejskiej, opisując, że smród który wczoraj wieczorem unosił się w okolicy był jakby ze starej toalety. - Niechby to było raz w tygodniu, ale ten smród jest coraz częściej, a ostatnio codziennie – żali się mieszkaniec utrzymując, że jego zdaniem źródłem smrodu w tej części Łomży jest miejska oczyszczania ścieków przy ul. Zjazd.
Śmierdzi z pola
- Z informacji, które docierają do MPWiK Łomża podobny fetor wyczuwalny jest od kilku dni na ul. Nowogrodzkiej w kierunku Kupisk jak również na osiedlu Południe, w rejonie ulic Zawadzkiej i Wiosennej – przekazuje MPWiK odcinając się od zarzutów o „produkcję” smrodu w Łomży.
Na pola wokół Łomży, ale także w granicach administracyjnych miasta, rolnicy mogą wylewać gnojowicę. I wylewają, bo gnojowica użyźnia glebę. Na drogach wokół miasta widać wielkie cysterny z gnojowicą, które jadą na pola.
Waldemar Gołaszewski, kierownik łomżyńskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku, potwierdza, że taki zabieg jest dozwolony.
- Jeśli gospodarstwo jest zarejestrowane, działa legalnie, to nic nie można zrobić. Rolnicy o tej porze roku mogą gnojowicę wylewać na własne pola, tylko powinni to przeorać – tłumaczy Waldemar Gołaszewski.
Po takim zabiegu unoszący się nad polem fetor będzie mniejszy, a z czasem wywietrzeje. Jako że wokół Łomży są intensywnie użytkowane tereny rolnicze na taki fetor jesteśmy poniekąd skazani.
- Problemem jest brak uregulowań prawnych dotyczących smrodu. Nie ma ich w Polsce, choć prace nad tzw. ustawą odorową trwają od lat, ale nie ma ich także w wielu innych państwach – tłumaczy kierownik Gołaszewski.