Dni Łomży z Różami i Piaskiem
Koncert popowo-rockowy zakończył tegoroczne „Dni Łomży”. Na koncertowej muszli przy ulicy Zjazd występowały młode talenty i pochodzący z Łomży Adam Kalinowski z zespołem Black Jeans oraz Marcin Sójka, obaj znani z telewizyjnych programów. – Jesteśmy zadowoleni, bo publika dopisała, a odbiór był bardzo żywy – mówi Adam Kalinowski. – Ludzie śpiewali nawet z nami niektóre kawałki, a przecież premiera płyty dopiero się odbyła, bo 13. czerwca, więc przez parę dni niektórzy nauczyli się tych refrenów, co jest bardzo miłe! Gwiazdami imprezy były Róże Europy oraz Andrzej „Piasek” Piaseczny, prezentując swe największe (chociaż nie wszystkie) przeboje.
Po sobotnim maratonie w rytmach dance i disco polo w niedzielę przyszła pora na ambitniejsze dźwięki. Taki repertuar przełożył się jednak na znacznie mniejszą frekwencję; część publiczności mogła też odstraszyć niepewna pogoda czy konieczność wczesnej pobudki do pracy w poniedziałkowy ranek. Na pewno jednak ci wszyscy, którzy pojawili się na drugiej odsłonie „Dni Łomży z JBB” od samego początku nie mieli powodów do narzekań, bowiem już zwycięzcy XII Festiwalu Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej „Big Bit” pokazali klasę. Zaledwie 7-letni Hubert Kamiński zachwycił publiczność energetycznym wykonaniem „Zamków na piasku” Lady Pank.
Również Kacper Żmuda („Vademecum skauta”) i Laura Narolewska („Znowu pada deszcz”) postawili na przeboje Lady Pank, tylko Franek Przybylski sięgnął po „Mamonę” Republiki.
Po utalentowanej młodzieży wystąpiła Eliza Luiza Romanowska, jednak publiczność rozruszał ponownie Adam Kalinowski. Finalista „Idola” z kolegami z grupy Black Jeans zagrał dynamicznego rocka, 10 kompozycji składających się na debiutancki album grupy „Pokolenie Y”, z singlowym „Grzechem” i szykowanym na drugi singel utworem „Ambiwalentnie”, do którego kręcono w Łomży koncertowe ujęcia. Był to pierwszy koncert Black Jeans promujący płytę, a muzycy pokazali się z jak najlepszej strony – perkusyjne solo na tego typu imprezach zdarza się niezwykle rzadko. – W tym zespole nie ma przypadkowych osób – podkreśla Adam Kalinowski. – Perkusista Bartek Pawlus grał z Braćmi przez siedem lat, basista Paweł Grudniak już od dawna gra z Kasią Kowalską, a gitarzyści też są bardzo doświadczeni – podejrzewam, że Paweł Janiga gra na gitarze tyle, co ja żyję, a z Łukaszem Szczęsnym grałem tu w ubiegłym roku!
Publiczność bardzo życzliwie przyjęła też zwycięzcę programu „The Voice Of Poland” Marcina Sójkę, który dysponując oryginalnym głosem postawił na sprawdzony repertuar.
– Łomża przywitała mnie bardzo, bardzo ciepło – mówi Marcin Sójka. – W związku z tym, że nie mam jeszcze materiału na pełny koncert musieliśmy się wspomóc coverami, ale wybieraliśmy takie, które są dla nas wyjątkowe. Lubię starszą muzykę, poruszam się w tamtych klimatach, dlatego postanowiliśmy przypomnieć piosenki Andrzeja Zauchy, Stinga, The Police, Eltona Johna czy Zbigniewa Wodeckiego.
Znanych przebojów nie zabrakło też w programie koncertu Róż Europy, rockowego zespołu bardzo popularnego na przełomie lat 80. i 90. Grupa Piotra Klatta postawiła na materiał z czterech pierwszych albumów, ale z racji opóźnienia organizatorzy skrócili jej występ aż o pół godziny, przez co z programu koncertu wypadł „Jedwab”, jeden z największych przebojów polskiego rocka lat 90. Muzycy po koncercie nie kryli rozczarowania i rozgoryczenia z takiego obrotu sytuacji, tym bardziej, że poprzedni koncert w Łomży grali wiele lat temu i chcieli przypomnieć się tutejszej publiczności, bez powodzenia domagającej się „Jedwabiu”. – Jeśli było opóźnienie to dlaczego inni grali pełne sety, a skrupiło się to na nas i naszych fanach? pytali.
Łomżyńskiej publiczności przypomniał się też Andrzej „Piasek” Piaseczny, który wykonał zestaw swoich największych przebojów wybranych z owocnej, trwającej już ponad 25 lat kariery.
– Letnie koncerty mają taką specyfikę – największe przeboje – mówi Andrzej „Piasek” Piaseczny. – Kiedy gram koncerty jesienno-zimowe w filharmoniach, teatrach, to wtedy prezentujemy troszeczkę inny program, pozwalam sobie na nieco więcej. Tutaj doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie chcą usłyszeć to co znają i staram im się to sprezentować.
Wojciech Chamryk
