120 tysięcy na zawodowe walki
120 tysięcy złotych wypłacono z kasy miasta i dwóch miejskich spółek na odbywające się na przełomie marca i kwietnia w Łomży dwie gale: boksu zawodowego i MMA. Po tygodniach skrywania tych informacji prezesi spółek wodociągowo-kanalizacyjnej i ciepłowniczej przyznali, że podpisywali umowy reklamowe z organizatorami tych imprez. Spółki wypłaciły im po niemal 30 tysięcy netto. - Informujemy, że koszty te nie są składową ceny za energię cieplną jakie ponoszą nasi Odbiorcy ciepła – dopisano do odpowiedzi jaką otrzymaliśmy z MPEC. Tak spółka, jak wcześniej informowaliśmy, podniesie ceny ciepła dla mieszkańców miasta o 25%. Podwyżka wejdzie w życie w przyszłą środę.
O hojnym sponsoringu ze strony miejskich spółek pisaliśmy wielokrotnie w ubiegłym roku. Przed wyborami samorządowymi wskazani przez prezydenta Mariusza Chrzanowskiego prezesi miejskich spółek wydawali na promocje i reklamę nawet kilka razy więcej niż w latach poprzednich. Rekordowe środki wydano na wrześniową galę boksu zawodowego. Dopiero złożone do sądu wnioski o ukaranie prezesów skłoniły ich do przyznania, że na galę boksu wyłożyły one po kilkadziesiąt tysięcy. Spółka śmieciowa ZGO zapłaciła wówczas 19 tys. zł netto, a MPEC i MPWiK po 25 tys. zł netto czy ponad 30 tys. zł brutto. Resztę – 15 tys. zł – organizatorowi gali wpłacił prezydent z kasy miasta.
W tym roku proporcje w finansowaniu imprezy odwróciły się. Jak się okazuje z kasy miasta na „promocję logotypu Miasta Łomża” podczas marcowej Gali Boksu Zawodowego wypłacono 24 tys. 600 zł, a spółki miejskie MPWiK i MPEC za reklamę zapłaciły po 14 tysięcy złotych netto.
W przypadku kwietniowej gali MMA wydatki za „promocję logotypu Miasta Łomża” wyniosły także 24,6 tys. zł, a wydatki na reklamę tych samych spółek miejskich ciepłowniczej i wodociągowo-kanalizacyjnej po 15 tysięcy złotych netto.
Według zapewnień władz miejskiej spółki śmieciowej ZGO, w której prezydent Mariusz Chrzanowski już wprowadził wyższy od 40% cennik na usługi, w tym roku ona nie uczestniczyła w sponsorowaniu tych wydarzeń.
To oznacza, że za każde z tych komercyjnych wydarzeń, na które sprzedawano bilety nawet po tysiąc złotych, z kasy miasta i miejskich spółek wypłacono po 60 tysięcy złotych.