Fotograficzna ekspresja roztańczonego ciała
Taneczny performance rozpoczął wernisaż wystawy Swietłany Lebiedź w Galerii Pod Arkadami. Stało się tak nie bez powodu, ponieważ ulubionym tematem członkini Ludowego Klubu Fotograficznego Grodno jest taniec, ukazany w cyklu zdjęć „Ekspresja ciała”. – Każdy człowiek tańczy, bo wszyscy w życiu jesteśmy takimi tancerzami i każdy z nas już od momentu narodzin ma swój własny taniec – wyjaśnia tematykę wystawy Swietłana Lebiedź. – On nie zawsze jest piękny, ale zawsze prawdziwy, bo u każdego inny!
Swietłana Lebiedź należy do Ludowego Klubu Fotograficznego Grodno, fotografuje nie tylko zawodowo, ale też z pasji. Uczestniczyła już w kilku międzynarodowych wystawach oraz biennale fotografii, między innymi w Izraelu czy na Litwie, zwyciężyła w V Międzynarodowym Konkursie Fotograficznym „4383 dni dzieciństwa” oraz zajęła trzecie miejsce w moskiewskim Konkursie Młodych Fotografów „Jestem młody!”.
– Swietłana należy do młodego pokolenia fotografów Grodna, a nasz klub ma już 47 lat – podkreślał jego prezes Aleksander Wazminski. – To młoda, utalentowana generacja, która robi zdjęcia na europejskim poziomie i ma sukcesy, co bardzo nas cieszy. Jesteśmy też bardzo zadowoleni, że może pokazać swoją wystawę w waszym pięknym mieście!
Wystawa kreacyjnych fotografii „Ekspresja ciała” to fragmenty ekspozycji „Ciało-wyrażenie Ekspresja ciała”, pokazanej w Grodnie w roku 2016, była też prezentowana w ubiegłym roku w białostockich Spodkach. Jej przygotowanie trwało aż cztery lata, kiedy to podczas licznych sesji zdjęciowych tancerze występowali przed obiektywem.
– Oni tańczyli, a ja szukałam odpowiedniego ujęcia – opowiadała Swietłana Lebiedź. – Czasami szybko udawało się osiągnąć założony efekt, ale było też tak, że coś musieli powtarzać wiele razy.
Rezultat tej pracy to zdjęcia może niekoniecznie na europejskim poziomie, ale dopracowane i ukazujące taniec w najbardziej ekspresyjnym ujęciu. Bez upiększeń czy nadinterpretacji, jako czystą emanację rozmaitych emocji: od bólu do spokoju, od gniewu do radości. Dlatego nie potrzeba tu opisów czy podpisów, bowiem na zdjęciach widać różne sytuacje, gdzie czasem nawet jeden gest wyjaśnia wszystko, stając się czytelnym komentarzem. Niekiedy też taniec staje się na zdjęciach Lebiedź punktem wyjścia do stworzenia uniwersalnej opowieści o życiu, gdzie indziej pretekstem do pokazania detali ciał tancerzy, na przykład splecionych dłoni w jakimś pas.
Dużo też w tych ujęciach ekspresji i dynamiki, a tancerze niejednokrotnie tworzą na nich całość, jakiś nieokreślony, uniwersalny organizm-niezależny byt, co można też było zaobserwować podczas występu dwóch tancerek w galerii. Do tego też Swietłana Lebiedź pokazuje swoich bohaterów bez upiększeń, niczego nie retuszuje i nie obrabia: widzimy więc nie tylko zwiewność czy taneczną ekspresję, ale też ten namacalny wręcz fizyczny wysiłek, mozół ciężkich ćwiczeń.
– Chciałam pokazać taniec i ekspresję ciała tancerzy inaczej, jako takie wyrażenie ich wnętrza – wyjaśniała Swietłana Lebiedź. – Dlatego wyglądają na moich zdjęciach tak jak w rzeczywistości – może nie zawsze perfekcyjnie, ale naturalnie i są prawdziwi.
Wojciech Chamryk