Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@

30-lecie i pożegnanie Mr. Pollack w Łomży

Jubileuszowa i zarazem pożegnalna trasa 30-lecia zespołu gitarowego wirtuoza Jacka i mistrza perkusji Grzegorza Polaków dotarła do Łomży. W pubie „Pod ratuszem” fani zgotowali Mr. Pollack gorące przyjęcie: był tort i gromkie sto lat. Artyści zrewanżowali się porywającym koncertem, wypełnionym zespołowymi przebojami, dużą ilością utworów z przygotowywanej płyty oraz brawurowymi transkrypcjami klasyki. Poruszający „For The Love Of God” bracia Polak zadedykowali zmarłemu tydzień wcześniej łomżyńskiemu muzykowi Markowi Kamińskiemu.

Mr. Pollack koncertuje w Łomży regularnie od 2013 roku, ale piątkowy koncert „Pod ratuszem” był wyjątkowy o tyle, że odbył się w jubileuszowym roku 30-lecia mieleckiej grupy.

– To już faktycznie 30 lat – mówi Grzegorz Polak. – Były ferie, kiedy podjęliśmy tę decyzję, że zakładamy zespół. Oczywiście mieliśmy już wcześniej różne projekty, ale trzeba było to w końcu usankcjonować nazwą i tak pojawił się Mr. Pollack – Andrzej Marzec z Pagartu już wtedy mówił, że mamy wspaniałą nazwę. Ale wspólnie z Jackiem muzykujemy już 43 lata, bo zaczynaliśmy na gitarach akustycznych: ja na rytmicznej, Jacek na solowej, śpiewaliśmy też razem w chórze, więc za jakiś czas będzie to już pół wieku – to bardzo długo!

Przez 30 lat Mr. Pollack zagrał tysiące koncertów, w tym wiele w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Chinach oraz wydał sześć płyt. Tylko w roku ubiegłym muzycy zagrali ponad sto razy, wiosną odwiedzili też Łomżę, a planując jubileuszową trasę też o niej nie zapomnieli.

– Co roku staramy się grać około stu koncertów – mówi Jacek Polak. – Regularnie koncertujemy też w północno-wschodniej Polsce. – Stało się tak dzięki naszemu przyjacielowi Adrianowi, gitarzyście i wielkiemu fanowi Satrianiego, który nas w te rejony zaprosił, podrzucił pierwsze kontakty i już od kilku lat z ogromną przyjemnością wracamy do Łomży – dodaje Grzegorz Polak.

Potwierdził to również piąty łomżyński koncert grupy. Brak basisty nie był odczuwalny dzięki samplerowi, a obaj wirtuozi grali tak, że słuchacze komentowali z podziwem: jest ich tylko dwóch, a brzmią jak orkiestra! Było to szczególnie słyszalne w gitarowych transkrypcjach utworów muzyki klasycznej. Zabrzmiało ich aż osiem, od Bachowskiej „Arii na strunie G” do „Sonaty patetycznej” Beethovena, a fani entuzjastycznie reagowali też na „40 Symfonię” i „Marsz turecki” Mozarta, „Lot trzmiela” Rimskiego-Korsakowa czy „Taniec węgierski” Brahmsa.

Nie zabrakło też solidnej reprezentacji przygotowywanej nowej płyty o roboczym tytule „Seven Sources”. Zabrzmiał utwór tytułowy, ballada „Zatrzymaj czas”, „Alleluja”, grany już w Łomży w roku ubiegłym „Broken Blues” oraz „Pride And Liar”.

– Ta płyta jest już generalnie nagrana, ale cały czas mamy różne opcje co do wokalistów – mówi Jacek Polak. – Nie jesteśmy pewni, czy ja mam śpiewać, czy Bartłomiej, czy jakiś inny wokalista. Ja częściowo śpiewam, bo mam tam jakieś swoje nuty, ale nie wszystkie dobrze brzmią, stąd te nasze poszukiwania. Dlatego będziemy teraz próbować z tą dziewuszką Zosią „Broken Blues”, bo śpiewa go fenomenalnie, w Niemczech jest Marcus, który też jest świetny. Nie mamy żadnego ciśnienia, żeby ukazało się to szybko, bo nie mamy wytwórni, nie ma nacisków, że jest deadline. Nie chcemy więc popełnić falstartu, wydamy ją, kiedy uznamy, że jest gotowa.

Trasa jubileuszowa była też zarazem pożegnalną, bowiem Mr. Pollack planują, z przyczyn artystycznych i ekonomicznych, przeprowadzkę na Zachód, rozważając opcje Holandii lub Niemiec, bo w Amsterdamie czy Frankfurcie mieliby znacznie większe możliwości.

– Myślę, że kiedy połączy się to, co planujemy zrobić i wszystko się uda, to będzie to na pewno sensowniejsze niż teraz w polskich warunkach, finansowych i muzycznych – mówi Jacek Polak. –

Ale z koncertów w kraju nie zrezygnujemy – dodaje Grzegorz Polak. – Może nie będziemy grać tu tyle, co do tej pory, ale na pewno będziemy pojawiać się w Polsce, bo jest tu przecież grupa naszych fanów i nie da się o tym zapomnieć.

Wśród zagranych coverów był też utwór wyjątkowy: natchniona, instrumentalna ballada „For The Love Of God” Steve'a Vai'a dedykowana Markowi Kamińskiemu, zmarłemu przed tygodniem basiście grup Bohort i Mechanica.

– To taka solidarność muzyków – podkreśla Grzegorz Polak. – Nie znaliśmy Marka, ale skoro był tu częścią muzycznej sceny, grał i tworzył, to kiedy dowiedzieliśmy się o jego śmierci uznaliśmy, że trzeba go wspomnieć ze sceny i zadedykowaliśmy mu „For The Love Of God”.

 

Wojciech Chamryk

240206081801.gif
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę