Nowe zagrożenie dla łosi?
Łoś to swoisty symbol dolin Biebrzy i Narwi. Około 600 osobników tego największego w Europie ssaka z rodziny jeleniowatych wykorzystuje obszar Biebrzańskiego Parku Narodowego do realizacji swoich potrzeb życiowych. To największa naturalna ostoja łosia w Polsce. Naukowcy z parku przygotowują się do tradycyjnej już zimowej akcji liczenia łosi (będzie 2 lutego), a rolnicy z regionu domagają się odstrzału zwierząt. Podlaska Izba Rolnicza wysłała wniosek do Ministra Środowiska „o podjęcie możliwych rozmów i działań w sprawie zniesienia moratorium na odstrzał łosi”.
Łoś to w Polsce zwierzę łowne, ale na jego odstrzał od 2001 roku obowiązuje moratorium. Zdaniem rolników populacja w tym czasie znacząco wzrosła.
- Na niektórych obszarach Polski łosie stają się gatunkiem inwazyjnym, szczególnie w Polsce północno-wschodniej – napisał do Ministra Środowiska, Henryka Kowalczyka, zarząd Podlaskiej Izby Rolniczej, zwracając się z postulatem o podjęcie możliwych rozmów i działań w sprawie zniesienia moratorium na odstrzał łosi. Zarząd PIRol podkreśla, że realizuje wniosek Walnego Zgromadzenia. Argumentuje, że do samorządu rolniczego nieustannie docierają głosy o rosnących stratach w uprawach rolnych (w 2016 r. wypłacono ponad 4 mln zł odszkodowań). Działacze PiRol twierdzą, że również leśnicy wskazują na rosnące szkody w lasach spowodowane przez łosie, oraz na coraz większą liczbę wypadków drogowych z udziałem tych zwierząt.
- Gatunek powinien być pozyskiwany tam, gdzie przekroczona jest optymalna wielkość populacji oraz tam gdzie stwarza zagrożenie, czyli na obszarach, gdzie jego zagęszczenie jest większe od 5 osobników na 1000 ha powierzchni leśnej i bagiennej – wnioskuje PIRol wskazując, że „w praktyce należałoby rozpocząć eksploatację łowiecką w wybranych nadleśnictwach na obszarze czterech regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych w Polsce, gdzie notuje się najwyższe liczebności łosia, a poziom szkód istotnych utrudnia prowadzenie gospodarki leśnej tj. RDLP Białystok, Warszawa, Lublin i Olsztyn.
Przypomnijmy, że w 2017 roku ówczesny Minister Środowiska Jan Szyszko chciał by na łosie można było polować w sześciu województwach: kujawsko-pomorskim, mazowieckim, pomorskim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Zabitych miało zostać 90 łosi, w tym 37 w okolicach Biebrzańskiego Parku Narodowego. Po protestach przyrodników i organizacji ekologicznych wstrzymano polowania.
