27 metrów twórczej wolności
Wystawa malarstwa Edyty Kowalewskiej „Dwadzieścia siedem metrów kwadratowych” rozpoczęła tegoroczną edycję spotkań z kulturą niepopularną Off Road. Absolwentka łomżyńskiego liceum plastycznego zaprezentowała w Galerii Pod Arkadami obrazy ukazujące złożoność procesu twórczego, jak sama mówi: lekkość poprzedzoną godzinami trudów. – Bardzo mnie to cieszy, że tacy artyści stąd się wywodzą! – podkreśla kierownik galerii Przemysław Karwowski, dodając, że jest to bardzo dojrzałe i świadome malarstwo, a autorka zaskakuje śmiałością poszukiwań.
Dotychczasowa kariera Edyty Kowalewskiej jest kolejnym potwierdzeniem faktu, że Liceum Plastyczne im. Wojciecha Kossaka to prawdziwa kuźnia artystycznych talentów. Pochodząca z Pisza artystka zdała maturę przed siedmiu laty, dostała się na studia i w roku 2016 ukończyła wydziału malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Dodała do tego aneks w pracowni rysunku, a teraz pracuje już na tejże uczelni jako asystent, ale przede wszystkim wciąż tworzy.
– To dla mnie bardzo ważna i sentymentalna wystawa – mówi Edyta Kowalewska. – Już tworząc dyplom obiecałam sobie, że jak wrócę do Łomży, to na pewno z wystawą, bo nie byłam tu przecież od matury. Myślę, że to jest fajne zderzenie tego co prezentowałam w swej twórczości na koniec nauki, a tym, co pojawiło się teraz, jaki krok milowy się wydarzył. To co robię zdecydowanie wpisuje się w ten cykl Off Road i cieszę się bardzo, że zostałam zaliczona do tego kręgu i jest to dla mnie super wydarzenie.
Twórczy niepokój, ciągłe poszukiwanie czegoś nowego, odrzucanie już wypracowanych, ale jednak niesatysfakcjonujących i nieustanne tworzenie kolejnych rozwiązań – to wszystko widać na obrazach młodej malarki, będących nierzadko dowodem na to, że czasem trzeba zedrzeć płótno z blejtramu i odrzucić, albo przewrócić na drugą stronę i nadal szukać. Złożona z takich odrzuconych, już niepotrzebnych obrazów, instalacja tylko pogłębia to wrażenie, potwierdzając, że praca twórcza to zwykle coś więcej niż błyskawiczny proces pod wpływem natchnienia.
– Dwadzieścia siedem metrów kwadratowych to powierzchnia pracowni, w której to wszystko się dzieje – wyjaśnia Edyta Kowalewska. – Ta wystawa jest tak naprawdę o formie, o poszukiwaniu banalnej odpowiedzi na to czym jest malarstwo, o poszukiwaniach harmonii i zmaganiu się z materią w czasie procesu twórczego. Czasem w mojej pracowni zachodzą nawet jakieś dramatyczne sytuacje. To co powstaje na tych płótnach to nie jest przecież tylko jakaś estetyczna plama, ale wysiłek intelektualny, ciężka praca, a do efektu końcowego często dochodzi się po wielu próbach – dlatego zawsze się boję, jaka będzie reakcja oglądających.
– To bardzo pozytywny objaw, że wystawy rozpoczynające Off Road mają u nas ludzie z Łomży, bo rok temu gościliśmy przecież Marzenę Turek-Gaś – ocenia Przemysław Karwowski. – Co prawda pani Edyta pochodzi z Pisza, ale tutaj się uczyła, tu została ukształtowana i teraz wraca z bardzo interesującą wystawą. Sama złożyła taką propozycję i kiedy zobaczyłem to malarstwo byłem pod ogromnym wrażeniem, bo jest niezwykle interesujące – od razu uznałem, że wpasuje się ono idealnie w wymowę spotkań z kulturą niepopularną, ale jakże wartościową i wartą popularyzacji.
Jeszcze dziś w MDK-DŚT i w Galerii Pod Arkadami odbędą się: przedstawienie „Puszczańskie opowieści” Białostockiego Teatru Lalek i Kooperacji Flug oraz dwa seanse filmowe, w tym zespół Agressiva 69 zagra na żywo podczas wyświetlania słynnego niemego filmu „Berlin. Symfonia Wielkiego miasta”. W niedzielę Teatr Monitoring zaprezentuje spektakl „Puste noce”, a słynny Walny Teatr Adama Walnego widowisko uliczne „Szekspir – made in Poland” na Starym Rynku.
Akcentem finałowym tegorocznego Off Road będzie koncert wokalistki Alicji Serowik, wykonującej pieśni kurpiowskie w jazzowych aranżacjach. Wstęp na część wydarzeń jest bezpłatny, na pozostałe bilety kosztują 20 zł w przypadku dorosłych i 5 zł młodzieży uczącej się.
Wojciech Chamryk