Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@

ŚWIĘCI NA 1 PAŹDZIERNIKA:


-Święty Bawon z Gandawy (589–654)
=
Święty Dodo z Wallers (+750)
=
Święty Virila (+1000)
=
patrz poniżej

Święty  Bawon z Gandawy (589–654)
Święty Bawon z Gandawy (589–654)

======

Święty  Bawon z Gandawy (589–654)

                 Allowin van Haspengouw uro­dził się w 589 roku na zie­miach, które dziś należą do Belgii. Dokładnie rzecz ujmując, przyszedł on na świat w Hesbaye niedaleko Liege. Rodzina jego była bogata i dumna ze swego szlachectwa. Nic, więc dziw­nego, że jak Allowin stał się młod­zieńcem to zaczął śmiało korzystać z zamożności i dostojności. Jeździł na polowania, odwiedzał dwory „winolubnych" przyjaciół, podrywał dziewki. Gdzie się pojawił, stawał się duszą towarzystwa. Dobór słów miał swobodny, odpowiedzi błyskotliwe, a dowcip rubaszny. Dlatego też zwano go Bawon lub po prostu Bawo, co zna­czy z francuskiego gaduła (bavard).
Tenże wielomówny szlachcic poślubił wkrótce kobietę z wielkiego rodu, Merowingów, której imię dziś jest już za­pomniane. Miłość pięknej nieznajomej i Allowina przyniosła owoc w osobie córki Agletrudy.
Jak na ojca przystało, Bawon cieszył się z na­rodzin dziewczynki, jednak życia swego nie odmienił. Nadal hulał i za­pewne nieraz zdradził swoją żonę oraz zawstydził dorastającą córkę. Wiele lat minęło nim przyszło opamiętanie, lecz cena nawrócenia była olbrzymia, bowiem początkiem poprawy była śmierć żony.
Po stracie ukochanej Allowin nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wino już mu nie smakowało, a rozmowa nie cieszyła.
Jak niegdyś nie mógł usie­dzieć dnia w domu, tak teraz przeby­wał w nim nieustannie. Pod wpływem córki zaczął zwracać się ku Bogu.
Nie zauważał tego wcześniej, że ukochana jedynaczka jest kobietą religijną, lu­biącą się modlić i pomnażać dobre uczynki. Bawon zrozumiał, iż jest to zasługą matki. Żałował wcześniej­szych czynów, lecz nie miał siły, aby odmienić życie. Potrzebował, po­wiewu, który pomógłby mu obrócić źle ustawiony okręt, jakim był jego żywot.
Chwila łaski wreszcie nadeszła. Gdy pewnego razu Allowin był w koś­ciele, kazanie głosił były mnich iroszkocki, a teraz biskup Amand. Słowa rozlegające się z ambony dosięgły serca Bawona. Jego okręt zaczął się ob­racać w dobrym kierunku i powoli na­bierał rozpędu. Po Mszy Świętej nowo nawrócony udał się do zakrystii i po­prosił o rozmowę z kaznodzieją. Od tej pory Allowin zaczął biec do świę­tości. Ku radości córki wyruszył ze świętym Amandem do klasztoru be­nedyktyńskiego w Blandinbergu. Tam został mnichem. Nie długo cieszył się jednak zaci­szem i leczącym duszę balsamem po­kuty. Amand znał się na ludziach i bez trudu rozpoznał w rozgadanym nie­gdyś szlachcicu mistrza słowa. Posta­nowił wykorzystać ten talent w pracy misyjnej. Dalszą drogą Bawona stało się bycie misjonarzem. Słowo Boże u boku biskupa głosił we Flandrii i Brabancji. Sprawiało mu to radość. Świadom ile niegdyś grzeszył słowem, teraz próbował naprawić szkody głosząc Ewangelię. W sercu jednak nosił tęsknotę za ciszą pustelni. Gdy pragnienie napełniło po brzegi jego duszę, poprosił Amanda o możliwość porzucenia pracy apostolskiej i udania się na samotnię. Biskup posłał go wówczas do Gandawy, nowo po­wstałego klasztoru u ujścia Skaldy. Ziemie należące do monasteru były bardzo rozległe. W ich skład wchodził obszerny las. W nim też Bawon za­mieszkał jako pustelnik. Na początku schronieniem jego była duża dziupla w buku. Z czasem jednak rozpoczął budowę niewielkiej pustelni z gliny i kamienia. Pomagał mu w tym chłop Artynus. Pewnego dnia, gdy ów pocz­ciwy człek wiózł na wozie materiał budowlany, zaatakowały go psy. Chłopina tak wywijał batem na wszystkie strony, że aż spadł z przy­czepy prosto pod koła. W ten sposób budowę pustelni przypłacił śmiercią.
Gdy Bawon dowiedział się o straszli­wym wypadku, poprosił o ciało Artynusa. Zwłoki złożono w komórce pustelnika, który modlił się nad nimi. Tak długo wołał on do Boga, aż Ten poczciwemu chłopu zwrócił życie. Od tej pory nikt nie miał wątpliwości, że Bawon odpokutował dawne winy i stał się świętym człowiekiem. W swym życiu dokonał jeszcze in­nych cudów, a i po śmierci, która przyszła do niego 1 października 654 roku, czynił je nadal.

======

Święty  Dodo z Wallers (+750)

                  Pochodził z Vaux, pod Lille (północna Francja). Przez jakiś czas był uczniem św. Ursmara benedyktyna , opata w Lobbes. On też wysłał go na przełożonego do benedyktyńskiego opactwa w Wallers (w pobliżu Avesnes). Po upływie pewnego czasu Dodo usunął się stamtąd, aby cieszyć się samotnością. Osiadł wówczas w Moustier-en- -Fagne.
Tam też zmarł około połowy VIII stulecia. Wspominano go nie w dniu
1 października.

======

Święty Virila (+1000)

                    Był opatem w benedyktyńskim klasztorze św. Savioura, w Leyre, w Navarze, we Francji. Czynił cuda a jego życie stało się tematem wielu tradycji.

 

S. Stefania OSB
pon, 01 października 2018 08:43
Data ostatniej edycji: cz, 06 października 2022 08:31:09

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę