Filmowe przeboje w kościele Miłosierdzia Bożego
Najsłynniejsze polskie i światowe przeboje filmowe zabrzmiały w kościele Miłosierdzia Bożego. Zagrała je Elbląska Orkiestra Kameralna, a solistą był Hadrian Filip Tabęcki, jeden z najwybitniejszych polskich pianistów, aranżerów i kompozytorów. Koncert odbył się w ramach XIV Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica i został entuzjastycznie przyjęty przez liczną publiczność. – Jeśli próbuje się kogoś zainteresować muzyką, to muzyka filmowa jest bardzo wdzięcznym tematem, bo praktycznie nie ma ludzi, którzy nie chodzą do kina, albo przynajmniej nie oglądają filmów w telewizji – mówi Hadrian Filip Tabęcki, nie kryjąc satysfakcji po pierwszym i tak udanym koncercie w Łomży.
Koncerty muzyki filmowej podczas kolejnych edycji festiwalu Sacrum et Musica nie są żadną nowością, by wspomnieć tylko występy kwartetu smyczkowego Capitol przed trzema laty. Tym razem dyrektor Jan Miłosz Zarzycki zaprosił jednak nie tylko wyśmienitą orkiestrę, którą miał już okazję kilkakrotnie dyrygować w Elblągu, ale też znakomitego solistę. Współpracujący z elbląskimi kameralistami od lat Hadrian Filip Tabęcki jest bowiem artystą wszechstronnym: komponuje dla teatru i filmu, pisze oratoria, opery i rock opery, jak np. „Krzyżacy”, aranżuje, współpracuje z uznanymi artystami, a do tego sam jest liderem dwóch zespołów, z których Kameleon był zaangażowany w słynny projekt Yugopolis. W Łomży wystąpił w potrójnej roli, pianisty, konferansjera i niekiedy też i dyrygenta, chociaż skromnie podkreśla, że z Markiem Mosiem dopracowali ten filmowy program tak, że maestro nie musi już z nimi jeździć na kolejne koncerty. Okazał się też autorem wybornych aranżacji wszystkich utworów i wiązanek, a do tego przedstawił też jedną ze swych kompozycji, tango z filmu „Lejdis”. – Staram się zawsze zagrać coś swojego, pochwalić się słuchaczom jakąś swoją kompozycją, bo to jest zawsze bardzo przyjemne, a jeśli jest przyjmowane tak jak dzisiaj, tym bardziej jest mi miło – mówi Hadrian Filip Tabęcki.
Entuzjastycznie były też przyjmowane również inne punkty programu, szczególnie efektowne wiązanki-suity: awanturnicza, bohaterska, sensacyjna, składające się z najbardziej znanych motywów z kilkudziesięciu filmów: od „Gladiatora” i „Piratów z Karaibów”, poprzez „Czarne chmury” i „Janosika”, aż do „Mission Impossible” i „Vabank”.
– Myślałem o tym od strony słuchacza, jakbym to ja siedział na takim koncercie – wyjaśnia Hadrian Filip Tabęcki. – Teraz koncerty z muzyką filmową są bardzo popularne, ale nie wiem czy dałbym radę wysłuchać od A do Z całej muzyki z jednego filmu. Dlatego pomyślałem, że jako widz chciałbym usłyszeć takie suity, wiązanki różnych filmowych tematów, połączone i pomieszane w zaskakujący sposób, żeby ludzie się nie nudzili.
Orkiestra zagrała również sporo tematów z „Casablanki”, „Titanica”, „Przeminęło z Wiatrem” oraz dzieł kompozytorów jak Kilar, Matuszkiewicz, Kazanecki, Komeda, Loranc czy Kurylewicz, potwierdzających nimi przynależność do światowej czołówki twórców muzyki filmowej.
– To są giganci! – podkreśla Hadrian Filip Tabęcki. – Dlatego śmiałem się na początku koncertu, że po takiej suicie polskich kompozytorów można zrozumieć, że w zasadzie tylko u nas pisze się muzykę filmową, bo faktem jest, że nasi twórcy są niesamowici, to absolutnie liga światowa.
Zachwycona doborem repertuaru i jego błyskotliwym wykonaniem publiczność wymogła na artystach aż dwa bisy. Pierwszym okazał się fragment „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego, zagrany przez samą orkiestrę z koncertmistrz Paulą Preuss na czele, a kolejny, suita na dobranoc z tematami ze słynnych bajek, był kolejnym potwierdzeniem aranżacyjnych i pianistycznych umiejętności Hadriana Filipa Tabęckiego.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk