Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 20 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Koncert serbskich wirtuozów w Drozdowie

Główne zdjęcie
Mihajlo Zurković (pianista) i Marko Miletić (wiolonczelista)

Wiolonczelista Marko Miletić i pianista Mihajlo Zurković byli kolejnymi gośćmi koncertowego cyklu „Muzyczne wieczory u Lutosławskich” Filharmonii Kameralnej w Muzeum Przyrody w Drozdowie. Artyści z Serbii porywająco zagrali utwory Roberta Schumanna, Claude'a Debussy'ego i innych wybitnych kompozytorów, sięgnęli też po „Legende de Yephimia” swego rodaka Miloje Milojevića. – To nie tylko piękna muzyka, ale też bardzo ciekawa historia o naszej pierwszej kobiecie-dyplomacie w czasach średniowiecznej Serbii – mówi Mihajlo Zurković, nie kryjąc radości z powodu koncertu w dawnej siedzibie Lutosławskich, gdzie dorastał wybitny kompozytor.

Kraje tworzące niegdyś Jugosławię od dawna słyną z rozlicznych talentów. W niedzielny wieczór można było przekonać się o tym w dwójnasób: kibicując reprezentacji Chorwacji w finale piłkarskich mistrzostw świata, bądź słuchając koncertu w wykonaniu serbskiego duetu. I jak Chorwaci zawiedli, popełniając w pierwszej połowie dwa koszmarne błędy, przez co ostatecznie przegrali z Francją 2:4, to Marko Miletić i Mihajlo Zurković byli perfekcyjni pod każdym względem, chociaż Drozdowo było już trzecim etapem podczas ich polskiego tournée.
– Nasz dobry przyjaciel, pianista Marian Sobol, zaprosił nas na kilka koncertów do Polski – mówi Mihajlo Zurković. – Graliśmy już w Krynicy i w Krośnie, a stąd jedziemy do Krakowa, będzie to więc taki mini-tour, ale dość wyczerpujący, bo wczoraj jechaliśmy aż 10 godzin, żeby dotrzeć na ten koncert. Ale Polska jest pięknym krajem, z mnóstwem lasów i ślicznych widoków, tak więc w żadnym razie nie żałujemy, że tu przyjechaliśmy. 
Nie mogło być też mowy o rozczarowaniu ze strony publiczności, bowiem serbscy muzycy, mający za sobą również artystyczną edukację w Stanach Zjednoczonych oraz liczne koncerty w różnych częściach świata, imponowali zgraniem, wirtuozowskim wykonaniem i głębią interpretacji idealnej do takich salonowych koncertów Fantasiestücke na wiolonczelę i fortepian op. 73 Roberta Schumanna, Sonaty na wiolonczelę i fortepian d-moll Claude'a Debussy'ego, wywiedzionego z żydowskiej modlitwy Kol Nidrei na wiolonczelę i fortepian op. 47 Maxa Brucha czy Rapsodii węgierskiej op. 68 Davida Poppera. Szczególnym punktem programu był też, nieznany dotąd tutejszym melomanom, „Legende de Yephimia” zmarłego w 1946 roku Miloje Milojevića, jednego z najwybitniejszych serbskich kompozytorów, zainspirowany historią  XIV-wiecznej serbskiej księżniczki. – Bardzo zależy nam na tym, aby grając poza granicami naszego kraju zawsze prezentować słuchaczom utwory rodzimych twórców, a to nie tylko piękna muzyka, ale też bardzo ciekawa historia o naszej pierwszej kobiecie-dyplomacie – wyjaśnia Mihajlo Zurković. 
Obaj muzycy byli też zachwyceni faktem, że mogą wystąpić w miejscu związanym z Witoldem Lutosławskim. – Kiedy widzę te zdjęcia Witolda Lutosławskiego, wiem, że w tym domu żył i uczył się grać myślę, że dla nas to wielki zaszczyt koncertować tutaj – podkreśla Mihajlo Zurković. 
– Tworzył też przecież utwory na wiolonczelę i fortepian, zalicza się do grona najwybitniejszych kompozytorów – cieszymy się bardzo, że jesteśmy tutaj. Od czasu, gdy od pięciu lat występujemy razem, mieliśmy okazję grać w wielu historycznych miejscach, np. w Norwegii podczas „Grieg In Bergen Festival” czy w naszej ojczyźnie, ale po raz pierwszy mamy okazję występować w miejscu, w którym żył tak wybitny twórca. 
– Jestem bardzo zadowolony z tego koncertu, bo widziałem, ile daliśmy ludziom radości – ocenia Marko Miletić. – Lubimy grać w takich miejscach i przed taką publicznością, kiedy czuje się jej energię, kiedy jest jej przepływ pomiędzy nami a słuchaczami. I nawet jeśli jest chłodno, tak jak dzisiaj, to ta gorąca atmosfera sprawia, że się o tym zapomina, bo liczy się tylko piękno muzyki. 
Po takim przyjęciu nie mogło zabraknąć bisu, którym okazał się słynny Sentymentalny walc op. 51 nr 6 Piotra Czajkowskiego, kolejna kameralna perełka z dorobku światowej muzyki.
– Dla nas jako instytucji, zajmującej się spuścizną nie tylko historyczną, ale też muzyczną Witolda Lutosławskiego, goszczenie wykonawców z różnych stron świata, nierzadko grających jego utwory, jest dużym wydarzeniem – podkreśla  Anna Archacka, dyrektor Muzeum Przyrody w Drozdowie. – Na tak częste zapraszanie artystów zwyczajnie nas nie stać, chociaż występujemy z projektami do ministra kultury, ale jakoś nie mieliśmy w tych konkursach szczęścia. Dlatego cieszymy się bardzo z inicjatywy Filharmonii Kameralnej, bo dzięki tej współpracy salon muzeum rozbrzmiewa piękną muzyką – mam nadzieję, że ten cykl kameralnych koncertów będzie też kontynuowany w kolejnym sezonie i byłabym z tego powodu bardzo szczęśliwa. 

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk



 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę