Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 19 marca 2024 napisz DONOS@

Łomżyński fotografik Wojtek Surawski (+ 59) odchodzi...

Główne zdjęcie
Wojciech Surawski (fot. MDK- DŚT Łomża)

Bardzo spokojny, łagodnie uśmiechnięty, sympatycznie flegmatyczny, raczej słuchający oponentów, niż narzucający poglądy na temat sztuki, fotografii czy polityki w Łomży, z nieodłącznym aparatem i wąsikiem – tak zapamiętają Wojtka Surawskiego ludzie, których twarze, miejsca i uczynki utrwalił na kliszach fotograficznych i w postaci cyfrowej. Odszedł w nocy z piątku na sobotę w łomżyńskim szpitalu. Dziesięć dni wcześniej przyniósł na spotkanie zdjęcia na 10-lecie Klubu Fotogradii Nurt...

Z łomżyńskim środowiskiem fotograficznym, bardzo prężnym i skonsolidowanym, w porównaniu z mizerią niektórych zawodów, związał się ponad 30 lat temu. Nestor Zbigniew Ciborowski pamięta, że Wojtek Surawski od 1979 r. był członkiem Łomżyńskiego Towarzystwa Fotograficznego. - Pełnił wiele funkcji w Zarządzie ŁTF i długo reprezentował nas jako delegat stały na zewnątrz, w kraju – wspomina 72-letni współzałożyiel Klubu Fotografii Nurt w Łomży, od dekady integrującego coraz to nowych miłośników robienia zdjęć, dyskusji o tematyce i technice oraz urządzania wystaw razem i osobno. - Wojtek był bardzo aktywnym od 1983 do 1988 roku członkiem Rady Polskiej Federacji Stowarzyszeń Fotograficznych. Zajmował się organizacją jako komisarz Ogólnopolskiego Pleneru Fotograficznego „Przyroda w makrofotografii”, Czerwone Bagno, w 1987 r. Był naszym delegatem na Kongres Fotografów Polskich w Warszawie 1989 i komisarzem wystawy „Łomża powojennego XX-lecia” w 1991 r. Wydaje mi się, że znamy się od około 40 lat, zawsze obracał się w środowisku.

Na przekór kolorowym fotografiom
Zbigniew Ciborowski z kolegą z Nurtu Stanisławem Zeszutem poszedł do szpitala w sobotę przed południem odwiedzić chorego Wojtka Surawskiego. - Chcieliśmy spotkać kolegę, a zobaczyliśmy na sali puste łóżko... - wzdycha na wspomnienie trudnej emocjonalnie chwili spotkania się z pustką. W styczniu 8 lat temu napisałem o dużej wystawie zbiorowej w Galerii Pod Arkadami przy Starym Rynku, którą nawiedził fotografik z Supraśla Wiktor Wołkow (1942 – 2012). Tak o Wojtku: „Szarą pustkę skłębionego jak tumany dymu nieba oddał Wojtek Surawski. Na tle chmur zobaczymy tylko komin czy antenę, jedyne znaki obecności człowieka w świecie milczącego Boga.”. Te niepotrzebne i niebudzące zainteresowania większości fotografów elementy rzeczywistości, jak tnące przestrzeń słupy elektryczne,w obiektywie Surawskiego przestawały być „tylko” brzydkie, ponieważ stawały się zastanawiające. Polonista Ciborowski zestawia je w rzędzie z poetyckim turpizmem  Stanisława Grochowiaka i Mirona Białoszewskigo, piewców rzeczy porzuconych i zlekceważonych, mimo że na co dzień to one tworzą pejzaż domowy i przydomowy. Szkopuł spory, bo Surawski wybierał nie to, co się spodoba, a to, co skłania do refleksji, jakby na przekór kolorowym i czystym fotografiom. Fotografik specjalizował się w fotografii ulotnej, obyczajowej, doceniając urodę rzeczy zwykłych.

Zachęcał kolegów, by wyruszać w plener

Nie zamykał się w mieście słupów, anten i kominów. Lubił Narew i dolinę kapryśnej rzeki, chętnie wyruszał za miasto. - Nieraz organizował lub współorganizował jednodniowe wycieczki, zapraszał na plenery - wspomina Ciborowski, którego dużym staraniem na 600-lecie praw miejskich udało się wydać album Nurtu ze zdjęciami, przypominającymi miniaturki formatem i tematem o Łomży nad Narwią. Zachęcał kolegów, by wyruszać z aparatem na plenery w grupie, bo weselej i bezpieczniej. Dzięki temu, dokumentowali wygląd i koloryt lokalny rynkówi uliczek miasteczek, to, co odchodzi w niebyt, wyburzone, zasłonięte asfaltem i polbrukiem, zunifikowane. - Teraz nawet polskie drzewa wycinają, żeby liście nie spadały jesienią... - ubolewa animator wspólnych przedsięwzięć z Nurtem. - W trójkę z Wojtkiem i Staszkiem jeździliśmy przez kilka lat, aby chociaż na zdjęciach przetrwały.
Kierujący Galerią Pod Arkadami malarz, scenograf, fotograf Przemysław Karwowski na wędrowny aspekt życia i pasji Wojtka Surawskiego też zwraca uwagę. - Gdy powstał Klub Nurt, spotykaliśmy się dwa razy w miesiącu, a gdy prowadził go Wojtek, było dużo wypraw – opowiada. - Interesował się architekturą militarną, twierdze Modlin i Osowiec, forty w Piątnicy... Chciał wydać na ten temat album. Miał problemy zdrowotne i wycofał się z działalności. Ostatni raz widziałem Go 6. czerwca. Przyniósł 2 zdjęcia, pokazane w Białymstoku na Festiwalu Interphoto. Mówił, że więcej nie będzie.
Absolwent d. SP nr 3 i LO imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży zostanie pochowany we wtorek. 

Mirosław R. Derewońko


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę