Nie udało się wszystkich zwerbować
- Mamy 17 wolnych miejsc urzędników wyborczych – mówi Jerzy Dołęgowski, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łomży. Delegatura obsługuje 37 gmin dawnego województwa łomżyńskiego i poszukiwał chętnych do obsadzenia 60 miejsc gminnych urzędników wyborczych. Wczoraj minął dwukrotnie wydłużany termin przyjmowania zgłoszeń, a wszyscy urzędnicy powinni być powołani do końca miesiąca.
Gminni urzędnicy wyborczy mają tworzyć Korpus Urzędników Wyborczych. Do ich zadań należeć będzie między innymi przygotowanie i nadzór nad przebiegiem wyborów w obwodowych komisjach wyborczych, organizowanie szkoleń dla członków tych komisji, a także dostarczenie kart do głosowania do obwodowych komisji wyborczych. Zgodnie ze znowelizowanymi niedawno przepisami Kodeksu wyborczego urzędnik wyborczy nie będzie mógł wykonywać swojej funkcji w gminie, na obszarze której pracuje i – poza miastami na prawach powiatu – mieszka. To sprawiło, że gminni urzędnicy, którzy dotychczas pracowali przy organizacji wyborów, teraz nie mogą tego robić. W przypadku Łomży i powiatu łomżyńskiego chętni na gminnych urzędników wyborczych się znaleźli, ale brakuje ich w ościennych powiatach. Najwięcej potrzeba do powiatu wysokomazowieckiego, gdzie gminy są liczne, i do jednej potrzeba pod dwóch urzędników. Na dziś nie ma kandydatów na urzędników wyborczych w Wysokiem Mazowieckiem, Ciechanowcu, Czyżewie czy Sokołach.
- Mamy 46 kandydatów na 43 miejsca, ale 17 miejsc jest nadal nieobsadzonych - mówi Jerzy Dołęgowski z delegatury KBW w Łomży. - Wyślemy teraz pisma do wojewody, marszałka województwa czy starostów informujące o tych brakach i proszące o zgłoszenie w ciągu 7 dni kandydatów, którzy będą chcieli takimi urzędnikami zostać. Jeśli nadal nie będzie chętnych, sprawę przekażemy do centrali, która ma poinformować o tym Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Gminni urzędnicy wyborczy są potrzebni np. do przeprowadzenia jesiennych wyborów samorządowych. Mają się one odbyć na przełomie października i listopada.