Na ratunek ludziom i zwierzętom
Strażacy z Łomży wzywani są na ratunek przy wszelkiego rodzaju zdarzeniach. Gaszą pożary, udzielają pomocy poszkodowanym w wypadkach drogowych, otwierają drzwi mieszkań, do których nie mogą dostać się lekarze pogotowia... M.in. takie zgłoszenie łomżyńscy strażacy otrzymywali w miniony weekend. Wśród nich było tez wezwanie na ratunek tonącej sarnie, pod którą załamał się lód na rozlewiskach Narwi.
Wezwanie na ratunek do tonącej sarny strażacy otrzymali od mieszkańca Łomży, który z balkonu pobliskiego domu dostrzegł zwierzę szamocące się w lodowatej wodzie. Jak przekazuje Grzegorz Wilczyński, zastępca komendanta miejskiej PSP w Łomży zgłoszenie wpłynęło o godz. 14.30. Po chwili jednostka ratunkowa dostrzegła na rozlewiskach Narwi sarnę, która faktycznie nie mogła wydostać się spod lodu. Strażacy natychmiast zwodowali łódź i ruszyli w kierunku uwięzionego zwierzęcia. I właśnie wtedy wydarzyło się coś, czego strażacy się nie spodziewali. Sarna, która przez co najmniej kilkanaście minut nie mogła się wydostać z lodowej pułapki na widok zbliżającej się do niej łodzi strażackiej doznała jakiejś dodatkowej siły i szybko przebierając nogami samodzielnie zdołała wyskoczyć z wody i uciec przed ratownikami.
- Chcieliśmy jej pomóc, i chyba pomogliśmy, choć nie bezpośrednio – podsumowuje akcję komendant Wilczyński.
Do zupełnie innego zagrożenia strażacy wezwanie otrzymali w niedzielę po godz. 19. Na drodze wojewódzkiej nr 645 między Nowogrodem a Dębnikami zapalił się samochód osobowy marki audi. Jak relacjonują strażacy ochotnicy z Nowogrodu po dojeździe na miejsce okazało się, że dzięki pomocy innych kierowców, przy użyciu gaśnic samochodowych, udało się ugasić palące poszycie drzwi audi. Ratownicy z Nowogrodu zaopatrzyli ranną rękę kierowcy osobówki, a następnie poszkodowanego przekazano pod opiekę ekipie pogotowia ratunkowego, która także dojechała na miejsce zdarzenia.