Gorące rytmy i gitarowy koncert wirtuoza
Marcin Dylla, jeden z najwybitniejszych gitarzystów klasycznych w Europie, wystąpił po raz pierwszy w Łomży. Z Filharmonią Kameralną wykonał Koncert na gitarę i orkiestrę smyczkową Marcina Błażewicza, a już w ten weekend będzie go nagrywać na kolejną płytę orkiestry. – To dopiero drugie wykonanie tego utworu i jego pierwsze nagranie! – podkreśla Marcin Dylla. Drugi bohater wieczoru, słoweński dyrygent Simon Perčič, popisał się w słynnej suicie z opery „Carmen” Bizeta, a po koncercie nie krył słów uznania dla solisty, orkiestry oraz młodych perkusistów z Poznania i Gdańska, którzy wzmocnili na ten występ skład naszych filharmoników.
Czwartkowy koncert był swoistą próbą generalną przez drugim etapem sesji nagraniowej 12. już płyty łomżyńskiej orkiestry. CD „Polskie współczesne koncerty instrumentalne” ma składać się z trzech utworów. Concerto Lendinum Sławomira Czarneckiego z udziałem wiolonczelisty Tomasza Strahla i skrzypka Jakuba Jakowicza, jest już nagrany. W sobotę i niedzielę zostaną zarejestrowane dwa kolejne koncerty: Trinity Concerto na saksofon sopranowy i orkiestrę smyczkową Pawła Łukaszewskiego z Pawłem Gusnarem oraz utwór Błażewicza z Marcinem Dyllą. Koncert ten miał swą premierę podczas ubiegłorocznej Śląskiej Jesieni Gitarowej, na zamówienie której został napisany, a kompozytor zadedykował go soliście.
– Czuję się tym wyróżniony – mówi Marcin Dylla. – Dodaje mi to jeszcze większej motywacji do pracy, nie tylko nad tym utworem. Nie znam tych dwóch pozostałych kompozycji, które znajdą się na płycie, natomiast koncert Błażewicza jest bardzo przyjemny dla odbiorcy. Jest to muzyka na pograniczu muzyki filmowej. Kompozytor operuje tu czytelnymi melodiami, dlatego nawet jeśli ktoś nie jest melomanem, wprawionym w degustowaniu muzyki awangardowej, to ten koncert będzie dla takiej osoby czymś przyjemnym – szczególnie niezwykle żywiołowa trzecia część, która wprawia publiczność w dobry nastrój.
Znalazło to potwierdzenie w czasie koncertu, a posępne andante, liryczne largo i wspomniany już finał kompozycji, stylizowane na ludowy taniec allegro con fuoco, zachwyciły słuchaczy. Jeszcze żywiej publiczność przyjęła Suitę z opery „Carmen” Georgesa Bizeta, w dokonanym na potrzeby baletu, błyskotliwym opracowaniu rosyjskiego kompozytora Rodiona Szczedrina.
Urokliwe melodie w wykonaniu orkiestry smyczkowej, liczne zmiany tempa i akcenty rytmiczne, szczególnie w „Habanerze”, „Bolero” i „Torreadorze” nie mogły się nie podobać, tym bardziej, że perfekcyjnie na licznych instrumentach perkusyjnych zagrali tu dodatkowo: Magdalena Skoczylas z Poznania oraz Nikodem Wojtkiewicz i Tomasz Myszk z Gdańska.
– Jestem bardzo zadowolony z tego koncertu! – ocenia Simon Perčič. – Pracowaliśmy bardzo ciężko na próbach przez trzy dni, bo program był wymagający, ale solista okazał się świetny, podobnie jak i orkiestra. Życzyłbym sobie co prawda większego składu, ale i tak został on wzmocniony przez wyśmienitą sekcję perkusji, więc zabrzmiało to bardzo dobrze.
Ciekawostką związaną z powstającą właśnie kolejną płytą łomżyńskich filharmoników jest nie tylko to, że będzie ona zawierać trzy nowe utwory polskich kompozytorów, gdzie każdy z tych koncertów jest dedykowany soliście, ale też fakt, że po raz pierwszy w karierze spotkają się na tym wydawnictwie trzej artyści pochodzący z Górnego Śląska i niegdyś uczący się w tej samej szkole.
– Paweł Gusnar to mój kolega z ławki szkolnej! – mówi Marcin Dylla. – Chodziliśmy razem do liceum w Katowicach przez sześć lat, a teraz spotkamy się po raz pierwszy na jednej płycie.
Pan Jan Miłosz Zarzycki też jest moim znajomym z tamtych czasów: co prawda jest nieco starszy, ale pamiętam go ze szkoły jako starszego kolegę – jeśli znamy kogoś to wiemy, czego możemy się spodziewać, tak więc mój przyjazd do Łomży i nagrywanie tu koncertu z myślą o płycie nie jest żadnym ryzykiem.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk
