Duża demonstracja rolników w Śniadowie
Kilkuset rolników – ponad 300 osób – protestuje w Śniadowie. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zablokowali drogę łączącą Łomżę z Ostrowią Mazowiecką. Wzdłuż jezdni, i w okolicy skrzyżowania z ul. Ostrołęcką w Śniadowie, ustawiono niemal 150 ciągników. I choć protest jest największy ze wszystkich dotychczas organizowanych w regionie utrudnień w ruchu samochodów praktycznie nie ma. Rolniczą blokadę ustawiono w takim miejscu, że policja łatwo zorganizowała objazdy dla samochodów osobowych przez środek Śniadowa, a jadące tranzytem ciężarówki już w Łomży i Ostrowi Mazowieckiej kierowane są na Ostrołękę i Zambrów. - My nie walczymy z kierowcami samochodów – podkreśla Zbigniew Lewczuk Przewodniczącym Rady RZRKiOR w Łomży, która zorganizowała rolniczy protest w Śniadowie. - Ten ogrom ludzi, którzy tu przyjechali z całego regionu pokazuje jak bardzo rolnicy są zdeterminowani. Nikt nas nie słucha. Ludzie są coraz bardziej poirytowani.
Protest w Śniadowie – tak jak poprzednie protesty w Konarzycach i Szczuczynie – przebiega bardzo spokojnie. Rolnicy, którzy przyjechali tu ciągnikami ustawili je na poboczach. O godzinie 12.00 stało ich tam 146. Co najmniej drugie tyle uczestników protestu do Śniadowa przyjechało samochodami osobowymi. Rolnicy chodzą po przejściu dla pieszych i stoją wokół skrzyżowania. Nie krzyczą, rozmawiają ze sobą... Mówią, że sytuacja ekonomiczna jest ciężka. Jeden z rolników pokazuje dwie decyzje z ARiMR o dopłatach z 2014 i 2015 roku. Obie na około 20 tys zł, ale teraz ziemi ma nieco więcej niż w poprzednim roku, a dopłata jest niższa o ponad 1600 zł.
Najbardziej jednak rolników irytuje chyba jednak to, że nikt z rządu z nimi nie rozmawia na poważnie.
- Nikt nas nie słucha – mówi Zbigniew Lewczuk, który ma 20-hektarowe gospodarstwo. - Oni, tam w ministerstwach niby też mają ziemie, przynajmniej minister, ale są całkowicie oderwani od tego co się dzieje. Popracowali w Warszawie parę lat i im się wydaje, że są najmądrzejsi. Mówili, żeby inwestować, żeby unowocześniać gospodarstwa, bo liczy się tylko produkcja wielkotowarowa, a teraz zarzucają, że mamy duże ciągniki. Tylko nikt z nich nie patrzy na to, że to nasze narzędzie pracy, że my w nich po 10, albo i więcej godzin dziennie musimy spędzić. Żywność polska jest najlepsza, ale nie mamy jej gdzie sprzedać, a do Polski ściąga się na potęgę wieprzowinę z Niemiec czy Danii.
Wśród protestujących rolników pojawił się także ks. Tomasz Wilga, proboszcz parafii w Śniadowie.
- Udzielam wsparcia duchowego protestującym – mówił. - To Wy jesteście tymi na których barkach leży dobro Ojczyzny i człowieka.
Ksiądz Wilga podkreślał znaczenie pracy rolniczej i trudu, mówił, że posłuszne rządowi media dziś usiłują skłócić społeczeństwo pokazując ciągniki i opowiadają ile one kosztowały i apelował do rolników i organizacji rolniczych, aby „szukali sprzymierzeńców” wskazując górników i kolejarzy.
Rolnicza blokada w Śniadowie planowana jest na pięć godzin. Policjanci przygotowali objazdy tak aby kierowcy samochodów jadących drogą pomiędzy Łomżą a Ostrowią Mazowiecką niemalże nawet nie widzieli demonstrantów. Samochody ciężarowe jadące tranzytem już Łomży i Ostrowi Mazowieckiej kierowane są na Ostrołękę i Zambrów. Osobówki już w Śniadowie kierowane są na objazd przez centrum miejscowości. Do blokady dojeżdżają właściwie tylko autobusy, które przepuszczane są na bieżąca i ciężarówki, które muszą dojechać gdzieś w okolice Śniadowa. One przepuszczane są co pewien czas, ale po obu stronach blokady w południe praktycznie nie było żadnych korków.
Policja, która sprawdzała jadące do Śniadowa ciągniki rolnicze podaje, że do południa czterech rolników ukarała mandatami po 50 zł. W trzech przypadkach podstawą był bark wszystkich dokumentów przy kontroli, jeden mandat wystawiono za brak obowiązkowego wyposażenia – trójkąta. Policjanci jednemu z rolników zatrzymali także dowód rejestracyjny ciągnika.
Zgodnie z planami o godz. 16.00 rolnicza blokada w Śniadowie zakończyzła się.