Domy malowane Marii Kiesner
– Jeszcze na studiach wyjechałam do Nowego Jorku na wakacje i był to rok, kiedy runęły wieże World Trade Center – mówi malarka Maria Kiesner. – Byłam świadkiem tego zdarzenia i kiedy wróciłam do Warszawy zrobiłam dyplom i zaczęłam interesować się architekturą. Zaczęłam malować puste miasta, puste ulice, które widziałam po tym zamachu. A potem weszłam już w to bez umiaru i trwam w tym wyborze! Efekty to udział w ponad 40 wystawach zbiorowych oraz 28 autorskich w kraju i za granicą. Najnowszą otwarto w piątkowy wieczór w Galerii Pod Arkadami, w której artystka zaprezentowała na obrazach zapomniane architektoniczne perełki z czasów PRL.
– Architektura to mój ukochany temat – podkreśla Maria Kiesner, absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. – Malowana najczęściej na podstawie pocztówek czy ilustracji ze starej książki. Pocztówka ma taki sam format jak moje obrazy, niski horyzont i klasyczną kompozycję.
Artystkę fascynują szczególnie lata 60. i 70. ubiegłego wieku, kiedy to w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej najwybitniejsi architekci projektowali, bardzo nowatorskie jak na owe czasy i robiące do dziś ogromne wrażenie, budynki użyteczności publicznej. Od domów mieszkalnych, poprzez szkoły, dworce, fabryki, aż do instytucji kultury jak kina czy teatry.
– Cały czas mnie to ciekawi, wciąż znajduję coś fascynującego mnie w tym temacie, od modernizmu do socrealizmu, do dzieł wybranych architektów i historii z nimi związanych – mówi Maria Kiesner. – Moje obrazy są też hołdem dla tych budowli i ich twórców, dla myślenia o konstrukcji w wymiarze artystycznym, np. o Supersamie z dachem bez podpór, bez słupów czy teatrach z rzędami schodów.
Gmachy i budynki na obrazach Marii Kiesner na pierwszy rzut oka nie są efektowne, bowiem malarka koncentruje się na jak najbardziej realistycznym ich ukazaniu, bez żadnych upiększeń. Już po chwili można jednak dostrzec ich rozmach i śmiałe rozwiązania architektoniczne oraz efektowne artystyczne wizje, które sprawiają, że te, wydawałoby się skazane na zapomnienie, relikty minionych epok wyróżniają się na tle nowoczesnych, ale często sztampowych, współczesnych budowli.
– Teraz troszeczkę zmieniam swoje poszukiwania i zaczęłam odwiedzać te miejsca, które maluję – mówi Maria Kiesner. – Ten cykl wciąż się rozrasta w różne strony, np. powstał cykl z wnętrzami modernistycznymi, albo kolejny z rzeźbami konstruktywistycznymi Katarzyny Kobro, ale zawsze wracam do motywów architektonicznych i dawnych budynków.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk