Powrót Czerwonego Kapturka do Łomży
Uwielbiany przez dzieci familijny spektakl „Czerwony Kapturek” powrócił po kilku latach przerwy do stałego repertuaru Teatru Lalki i Aktora. – „Czerwony Kapturek” to jedno z moich ukochanych teatralnych dzieci, bo dzięki temu spektaklowi nasz teatr wypłynął w środowisku europejskim – podkreśla Jarosław Antoniuk, reżyser i autor adaptacji popularnej bajki Jana Brzechwy. – Spektakl odniósł znaczący sukces w Europie: był grany w kilku krajach na festiwalach, zdobył trzy Grand Prix, liczne nagrody za reżyserię, aktorskie i za scenografię, a zaprzyjaźniony z nami madrycki Teatro Tyl-Tyl grał go z sukcesem przez rok w dużych miastach Hiszpanii.
„Czerwony Kapturek” był jednym z największych sukcesów artystycznych i frekwencyjnych łomżyńskiego teatru. Od premiery w roku 2007 przedstawienie doczekało się nie tylko entuzjastycznych recenzji w kraju i za granicą czy większych opracowań w literaturze teatralnej, ale też wielu nagród, w tym dwóch aktorskich dla kreującej główną rolę Elizy Mieleszkiewicz, debiutującej w Łomży w tym spektaklu. Był on również dowodem na to, że można przygotować ciekawy i niebanalny spektakl dla dzieci, interesujący również dla widzów dorosłych. Nic dziwnego, że Jarosław Antoniuk wrócił do „Czerwonego Kapturka”, jednak poczynił w nim pewne zmiany.
– Praca nad spektaklem nie kończy się w dniu premiery – podkreśla Jarosław Antoniuk. – Uważam, że warto nad nim nadal pracować i go udoskonalać, tym bardziej, że ciągle zdobywamy nowe doświadczenia, zmienia się rzeczywistość czy otoczenie.
Dlatego też „Czerwony Kapturek” A.D. 2015 to dynamiczne i wesołe przedstawienie, w którym przygody głównej bohaterki stały się dla reżysera punktem wyjścia do opowiedzenia frapującej historii z przesłaniem. To nie tylko opowieść o wkraczaniu w dorosłość, ale też o dorastającej dziewczynce i jej marzeniach oraz o jej buncie przeciwko temu, co ją otacza.
Czerwony Kapturek ma bowiem zabawki, ale nie odczuwa na co dzień troski, miłości i zainteresowania ze strony rodziców. Dlatego marzy i śni o poznawaniu innych ludzi i podróżach po kolorowym, ciekawszym świecie. I ten sen się urzeczywistnia w najmniej oczekiwany sposób, kiedy w pokoiku dziewczynki pojawiają się dziwni, kolorowi ludzie, z którymi odjeżdża pociągiem w nieznane. Ów pociąg symbolizuje przejście z pokoju, uosabiającego stałość i monotonię otaczającej ją rzeczywistości w świat nierealistyczny, baśniowy i abstrakcyjny, gdzie toczy się dalsza akcja.
– Szukałem dla tego spektaklu odpowiedniej formy, żeby ta historia napisana przez Brzechwę, znana też w wersji Andersena czy braci Grimm, była bogata, wypełniona treścią – wyjaśnia Jarosław Antoniuk. – Stąd ten dziwny pociąg, świat kręcący się wokół Czerwonego Kapturka, ale też pojawiające się niebezpieczeństwa, jak Wilk, który jest eleganckim panem próbującym uwieść dziewczynkę. Wszystko kończy się jednak szczęśliwe dzięki dobrym ludziom.
„Czerwony Kapturek” zachwyca również formą spektaklu, zrealizowanego w konwencji kreatywnego teatru przedmiotu. Dlatego też nie ma tu, poza główną bohaterką, gotowych lalek, a wszystkie pozostałe są tworzone na gorąco z rozmaitych przedmiotów, jak np. melonik i parasol, przez: Elizę Mieleszkiewicz, Beatę Antoniuk, Bogumiłę Wierzchowska-Gosk, Tomasza Bogdana Rynkowskiego, Marka Janika oraz grających w tym przedstawieniu po raz pierwszy Marzannę Gawrych i Michała Pieczatowskiego.
– To historia bardzo na czasie, z ciekawym przesłaniem – ocenia Jarosław Antoniuk.
– A ponieważ jest to widowisko familijne, to uważni rodzice, którzy przyjdą na spektakl z dziećmi, wyciągną może wnioski, że warto zajmować się swoimi dziećmi, poświęcać im czas, czytać im, rozmawiać, chodzić do teatru czy do kina – bo jeśli dziecko jest zaniedbane, może to doprowadzić do jakiegoś dylematu czy nawet tragedii.
Wojciech Chamryk
zdjęcia: TLiA Łomża