Afera śmieciowa nr 2?
Przez niemal rok, w cieniu „afery śmieciowej” dotyczącej kary za przyjmowanie zbyt dużej ilości śmieci z Ostrołęki, władze Łomży bezskutecznie zajmowały się wydzieleniem z miejskiego śmietniska w Czartorii koło Miastkowa składowiska odpadów. Zgodnie z prawem składowiskiem powinna zarządzać spółka, a nie - jak robi to dotychczas - zakład budżetowy jakim jest Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży. To właśnie pod nie podlega całe śmietnisko i zbudowany z unijnym wsparciem za kilkadziesiąt milionów złotych Zakład Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów. Obawa utraty dofinansowania paraliżowała decyzje o wydzieleniu składowiska w pierwszym półroczu ubiegłego roku. W drugim półroczu 2014 roku też jej nie podjęto, a teraz rozstrzygniecie musi zapaść w ciągu kilku dni, bo za trzy tygodnie MPGKiM formalnie składowiskiem odpadów nie będzie już mógł się zajmować.
Spółka składowiskiem śmieci pod Miastkowem formalnie powinna zajmować się już od niemal roku. O konieczności przekształceń doskonale wiedziały władze miasta. Temat był poruszany także podczas posiedzeń Rady Miasta, ale poza ogólną informacją o konieczności dostosowania zakładu do wymogów prawa – przez cały ubiegły rok decyzje w tej sprawie nie zapadły.
Jeszcze w połowie ubiegłego roku rzeczniczka prasowa prezydenta Mieczysława Czerniawskiego przekazywała, że w ratuszu gotowa jest koncepcja utworzenia spółki zarządzającej składowiskiem odpadów. Sprawą tworzenia spółki miał zajmować się ówczesny pełnomocnik prezydenta ds. nadzoru właścicielskiego.
- Miasto Łomża w marcu skierowało pismo do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku z prośbą o opinię, czy można zrealizować projekt wg przedstawionej koncepcji, uwzględniając zaangażowanie środków unijnych w realizację Zakładu Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów w Czartorii – informowała Anna Sobocińska zaznaczając, że bez ostatecznej odpowiedzi i zapewnienia, że wydzielenie spółki nie będzie miało wpływu na zapewnienie trwałości unijnego projektu nie możemy podjąć działań zmierzających do jej utworzenia. - Gdy tylko otrzymamy stosowane zapewnienie, rozpoczniemy realizację projektu.
Niestety dotychczas żadnych decyzji w tym temacie nie podjęto. Po wyborach były prezydent zgodził się aby jego ówczesny pełnomocnik ds. nadzoru właścicielskiego wyjechał na długi urlop.
Do tematu spółki na składowisku powrócono dziś, w piątek 2 stycznia 2015 roku, podczas spotkania prezydenta Mariusza Chrzanowskiego z osobami zajmującymi się łomżyńskimi śmieciami – m.in. dyrektorem MPGKiM Arkadiuszem Kułagą. W spotkaniu uczestniczył także Witold Chludziński, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej Łomży tej, ale i poprzedniej kadencji. On mówi, że przekazywane informacje były dla niego w wielu przypadkach zaskakujące.
- Jest problem i to od roku. Wszyscy przerzucają na kogoś innego odpowiedzialność. Winnych jak zwykle nie ma, ale jako miasto zaniedbaliśmy tę sprawę. Teraz trzeba podjąć decyzje której spółce to przekazać – mówi Chludziński.
Ratusz w komunikacie po spotkaniu „śmieciowym” przekazał, że w tej sprawie... będą kolejne spotkania.
- Ze względu na złożoność tego tematu i naglące terminy, kolejne spotkania w tej sprawie i ostateczne decyzje planowane są w przyszłym tygodniu - czytamy na stronie intranetowej miasta.
Z przekazywanych przez miejskich urzędników informacji wynika, że rozważane są dwie możliwości: albo powołania nowej spółki do zarządzania wydzielonym składowiskiem odpadów – czyli „dziury” w której zrzucane są śmieci po przerobieniu w zakładzie, albo przekazanie tej „dziury” w zarząd którejś z już działających miejskich spółek. Tych w Łomży mamy trzy: Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji oraz Park Przemysłowy Łomża.