Muzyczne Zaduszki łomżyńskich bluesmanów
Łomżyński zespół Polityka w dniu Wszystkich Świętych oddał hołd wybitnym, nieżyjącym muzykom. Na Zaduszkach Bluesowych w herbaciarni Pikoteria zabrzmiały ponadczasowe utwory Tadeusza Nalepy, Ryszarda Riedla, Ryszarda Skibińskiego, B.B. Kinga, Willie’go Dixona, Roberta Johnsona i wielu innych gigantów bluesa i blues rocka. Zespół wykonał też swoje autorskie kompozycje z tekstami zmarłego przed czterema laty łomżanina Dariusza Gałczyka; były też inne repertuarowe niespodzianki oraz jam session. – Chcieliśmy wspomnieć tych muzyków, którzy odeszli już od nas, ale poprzez swoje utwory zapisali się na trwałe w naszej pamięci – podkreśla Robert Wieczorek. – Te utwory są wciąż grane, odtwarzane i dzięki temu ci ludzie jakby dalej żyli wśród nas!
Tradycja zaduszkowych koncertów poświęconych pamięci zmarłych muzyków sięga w Polsce lat 50. minionego wieku, a w Łomży odbywają się one regularnie w różnych miejscach od kilkunastu lat. Tym razem 1 listopada w Pikoterii zgromadzili się fani bluesa, którym Polityka w składzie: Robert Wieczorek, Jacek Perkowski, Grzegorz Sekmistrz, Janusz Korsan i Adam Mordasiewicz przedstawiła bardzo urozmaicony program. Dominowały w nim utwory bluesowe, z licznymi przykładami klasycznych kompozycji powstałych nawet 60-80 lat temu, ale też nowszych z lat 80. i 90. jak np. „Old Love” Erica Claptona czy „Story Of The Blues” Gary’ego Moore’a. Nie brakowało też momentów wręcz magicznych, jak w skrzącym się gitarowymi i klawiszowymi improwizacjami „Little Wing” Hendrixa, popisów slide Jacka Perkowskiego w „Hoochie Coochie Man” Willie’go Dixona czy harmonijkowych solówek Roberta Wieczorka w autorskim „Blues dwie ulice” oraz „Born In Chicago” Blues Brothers. Muzycy udowodnili też, że niestraszne im wyzwania, bo najpierw dokończyli „Strange Brew” Cream z zerwaną gitarową struną, po czym gdy Jacek Perkowski ją wymieniał, zaimprowizowali na poczekaniu instrumentalnego bluesa. Szczególnym momentem tego długiego, podzielonego na trzy bloki koncertu było też wykonanie utworów z tekstami Dariusza Gałczyka, muzyka, kompozytora, dziennikarza i konferansjera, którego czwartą rocznicę śmierci obchodziliśmy 29 września.
– Nowy utwór „Na krawędzi” do słów Darka Gałczyka graliśmy też na festiwalu – mówi Robert Wieczorek. – Doszedł do tego kolejny z jego słowami, „Kobieta, piwo i blues”.
– Jako zespół nie mieliśmy aż tak dużego kontaktu z Darkiem – wspomina Jacek Perkowski. – Czasami bywało, że przychodził do nas z harmonijkami i próbował pograć. To zawsze było miłe, bo dodatkowy muzyk z taką wrażliwością i muzyczną duszą dodawał nam powera i wpływał na rozbudowanie aranżacji, większą ilość improwizacji. Zachowało się po nim troszkę tekstów i myślę, że fajnie, jeśli będą dalej żyły. Niekoniecznie w tomiku, bo tego wielu nie doceni, ale piosenki bardziej komponują się z jego twórczością, bo przede wszystkim był muzykiem, a to, że te teksty będą śpiewane, to będzie dodatkowa wartość.
Z obecnych na koncercie innych muzyków do Polityki dołączył tylko jeden – Janusz Ramatowski, lider Browaru Łomża, który zaśpiewał dwa legendarne utwory: „Knockin’ On Heaven’s Door” Boba Dylana i „Ramblin’ On My Mind” Roberta Johnsona.
– W tytule koncertu nie było jam session, ale wiadomo, że jeśli jest takie granie, to liczymy, że ktoś się pojawi i z nami zagra – podsumowuje Robert Wieczorek. – Chcieliśmy też, żeby to nie był smutny i dołujący wieczór. Panował nastrój zadumy, ale nie chcieliśmy za bardzo smucić, dlatego było zarówno refleksyjnie jak i dynamiczne. Na co dzień jakby nie pamiętamy, że tych ludzi już nie ma – ich muzyka została, ale fizycznie to też byli przecież ludzie, z różnymi troskami, radościami, marzeniami. Dlatego chcieliśmy też przypomnieć, że, chociaż bardziej znani, tak naprawdę byli jednymi z nas.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk