Czy synowa prezydenta straci pracę w ratuszu?
Rok wcześniej niż planowano w łomżyńskim ratuszu przestał działać Lokalny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich. Punkt działał przez dwa lata na mocy porozumienia prezydenta miasta z marszałkiem województwa. Pracowały w nim dwie urzędniczki. Co się z nimi stało? – o to dwa tygodnie temu (12 sierpnia br.) zapytaliśmy w ratuszu. Niestety dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Być może dlatego, że jedną z nich była – co ujawniła radna Bernadeta Krynicka - synowa zastępcy prezydenta Łomży.
Lokalny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich w łomżyńskim ratuszu rozpoczął działalność 25. maja 2012 r. Znajdował się na parterze zabytkowej części urzędu, w pokoju nr 13, pomiędzy Urzędem Stanu Cywilnego i kasami. Jak informowano wówczas, konsultanci LPI udzielają nieodpłatnie odpowiedzi na zapytania dotyczące możliwości dofinansowania z funduszy europejskich. Zgodnie z porozumieniem prezydenta Łomża Mieczysława Czerniawskiego z marszałkiem województwa podlaskiego Jarosławem Dworzańskim punkt ten miał działać do końca czerwca 2015 r.
I nieoczekiwanie w sierpniu bieżącego roku Urząd Marszałkowski w Białymstoku ogłosił konkurs na prowadzenie LPI nie tylko w Suwałkach, gdzie dotychczas go nie było, ale także w Łomży.
Zapytaliśmy więc w Urzędzie Marszałkowskim „dlaczego?”, a w Urzędzie Miejskim w Łomży także o to, „co się stało z jego pracownikami?”
Barbara Likowska-Matys z Referatu Informacji i Promocji Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego niemal natychmiast odpowiedziała, że Lokalny Punkt Informacyjny w Łomży zakończył działalność 30 czerwca tego roku.
- Zgodnie bowiem z nowymi wytycznymi Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, które nadzoruje funkcjonowanie Sieci Punktów Informacyjnych Funduszy Europejskich w całym kraju, prowadzenie takich punktów można objąć wyłącznie w drodze konkursu (a nie porozumienia), chyba że w danym mieście jest zlokalizowana siedziba urzędu marszałkowskiego lub jego filia – wtedy taki punkt jest prowadzony przy urzędzie – wyjaśnia urzędniczka informując, że dlatego porozumienie prezydenta z marszałkiem musiało zostać rozwiązane.
Odpowiedzi z ratusza nie nadeszły do tej pory, choć od zadania pytań minęło już dwa tygodnie.
Teść w ratuszu
O pracowników Lokalnego Punktu Informacyjnego Funduszy Europejskich podczas marcowej sesji Rady Miasta pytała radna Bernadeta Krynicka. Jej zainteresowanie sprawą wiązało się nie z działalnością LPI, a raczej z koligacjami rodzinnymi. Jak ujawniła radna, została zatrudniona tu przyszła synowa wiceprezydenta Beniamina Dobosza.
- Konkursy w urzędzie wygrywają przeważnie „najlepsi zięciowie, synowe, przyszłe synowe i to pracowników i niektórych radnych – mówiła wzburzona radna Krynicka, pytając prezydenta, „czy nie jest to zbieg okoliczności”.
W szybkiej wymianie zdań z radną na sali obrad wiceprezydent Dobosz „stwierdził, aby radna nie poruszała się zbyt daleko w swoich wypowiedziach, insynuacyjnych i podłych, ponieważ mogą spotkać się na sali sądowej, gdzie radna będzie musiała udowodnić swoje insynuacje. Zauważył, że on również może mieć wątpliwości, co do jej osoby, ponieważ nie zna trybu, w jakim została zatrudniona w jednostce publicznej. Chce jednak zapewnić, że jego obecna synowa została zatrudniona w Urzędzie Miejskim zgodnie z obowiązującymi procedurami.”
W pisemnej odpowiedzi na interpelację radnej prezydent napisał, że „Pracownicy Lokalnego Punktu Informacyjnego Funduszy Europejskich są zatrudnieni w Urzędzie Miejskim w Łomży na stanowiskach urzędniczych, których wynagrodzenie jest całkowicie refundowane przez Urząd Marszałkowski, z tym, że umowy o pracę zawarte są na czas określony, czyli na czas trwania projektu do 30.06.2015 roku. Pracownicy LPI, tak jak wszyscy urzędnicy, odbyli Służbę Przygotowawczą zakończoną egzaminem.”
Czy w związku z likwidacją LPI synowa wiceprezydenta straciła bądź straci pracę w Urzędzie Miasta? - tego nie udało nam się ustalić. Łomżyński ratusz milczy.
zobacz: Jedna zostaje w ratuszu, druga nie...