Pierwszy komplet punktów
W dobrych nastrojach wrócili z Elbląga piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W meczu 3. kolejki nasz zespół pokonał spadkowicza z II ligi, miejscową Concordię 2:1 zdobywając gola na wagę zwycięstwa w 89. minucie.
Szkoleniowcy łomżyńskiej drużyny mieli przed tym meczem duże problemy kadrowe. W ostatnim meczu urazu nabawił się Tomasz Staniórski, który dołączył do Marcina Kraski i Przemysława Olesińskiego. To samo spotkało dwóch młodzieżowców Rafała Maćkowskiego i Marcina Malinowskiego - Przed samym meczem z powodów rodzinnych wypadł nam trzeci młodzieżowiec, Artur Bajor i mieliśmy kłopot. Żeby spełnić przepis o przebywaniu na boisku przynajmniej dwóch młodych zawodników od pierwszej minuty musiał więc zagrać daleki od optymalnej formy Daniel Lemański. Do tego musieliśmy się zabezpiecznyć i na ławce zasiadło jeszcze dwóch zawodników z drużyny juniora starszego - Konrad Kamienowski i Marcin Świderski - tłumaczy asystent trenera Roberta Spiechlera, Marcin Mroczkowski.
Mimo tak wielu osłabień nieoczekiwanie to łomżanie byli stroną przeważającą w tym spotkaniu - Gospodarze zagrali tak jak przypuszczaliśmy, czyli bardzo głęboko cofnięci i czekający na kontrataki - mówi Mroczkowski. I po jednej z takich akcji w 35. minucie Koreańczyk Jinya An wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Wcześniej łomżanie mogli mówić o dużym szczęściu, bowiem w początkowych minutach elblążanie nie wykorzystali rzutu karnego. W tej sytuacji świetnie zachował się młody bramkarz ŁKS-u, Adrian Jędraszczak, który wybronił strzał Grzegorza Miecznik. W pierwszej części meczu nasz zespół stworzył sobie też kilka okazji do zdobycia gola, ale będący w sytuacjach sam na sam z golkiperem Concordii Lemański i Mariusz Baranowski nie potrafili go pokonać.
Po zmianie stron w dalszym ciągu dużą przewagę w posiadaniu piłki mieli goście, ale mimo tego aż do 65. minuty nie potrafili wyrównać. Wtedy to z jedenastu metrów nie pomylił się grający trener ŁKS-u posyłając piłkę obok bezradnego Przemysława Matłoki. Zdobyty gol dodał jeszcze więcej wiary łomżanom w osiągnięcie korzystnego wyniku. Niestety powtórzyła się sytauacja z pierwszego meczu ełkaesiaków w Olsztynku, kiedy to w ostatnim minutach musieli radzić sobie w dziesiątkę. Tym razem w 75. minucie boisko za dwie żółte kartki musiał opuścić Kamil Stanikiewicz. Mimo osłabienia goście byli w dalszym ciągu stroną przeważającą. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, sztab szkoleniowy ŁKS-u zdecydował się na zmianię. Szansę debiutu otrzymał 17-letni wychowanek trenera Sławomira Stanisławskiego, Marcin Świderski. I trzeba przyznać, że zaliczył prawdziwe wejście smoka. W 89. minucie po rzucie rożnym obrońcy Concordii wybili piłkę przed pole karne, tam gdzie akurat stał młody zawodnik ŁKS-u. Nie zastanawiając się długo uderzył piłkę z woleja, a ta odbijając się jeszcze od jednego z rywali wpadła do siatki. Niedługo potem sędzia zakończył spotkanie i trzy punkty pojechały do Łomży.
- Cieszymy się, że w końcu udało nam się zainkasować komplet punktów i zdobyć dwie bramki przy tak skomasowanej obronie rywali. Na szczęście w tym meczu gra w piłkę się obroniła i zwyciężyła nad antyfutbolem prezentowanym przez gospodarzy - skomentował mecz trener Mroczkowski.
Po trzech kolejkach łomżanie z dorobkiem 4 punktów plasują się na 11. miejscu. W następnym meczu na własnym stadionie podejmować będą drużynę Znicza Biała Piska. Spotkanie zaplanowano na środę, 27 sierpnia o godz. 17.00.
is