Wypadek po pijaku?
Dwie osoby zostały ranne w wypadku jaki we wtorkowe popołudnie wydarzył się na drodze z Siemienia. Mazda uderzyła w przydrożne drzewo. Kierowca doznał złamania uda prawej nogi, a obrażeń doznał także 15-letni pasażer, który trafił na obserwację do białostockiego DSK. Ciekawostką jest to, że zarówno rannego kierowcę jak i rannego pasażera pogotowie zabierało nie z miejsca wypadku, ale z domów. Prawdopodobnie 44-letni kierowca mazdy jechał pijany, ale policjantom tłumaczył, że trzy piwa wypił jak po wypadku wrócił do domu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że do wypadku doszło gdy jadący od Siemienia w kierunku drogi krajowej nr 63 kierowca mazdy na zakręcie stracił panowanie nad samochodem. Auto zjechało na pobocze po czym z dużą siłą uderzyło w drzewo po lewej stronie jezdni. Policjanci o zdarzeniu dowiedzieli się od pogotowia ratunkowego. Gdy dotarli na miejsce mazda z kompletnie skasowanym przodem było już odciągnięte „przez dotychczas nieustalone osoby” kilkadziesiąt metrów dalej. Przy samochodzie nie było też żadnej z trzech osób podróżujących mazdą. Kierowcę – 44-letniego mieszkańca Siemienia – znaleziono w domu. Mężczyzna został stąd zabrany przez pogotowie bo miał złamaną kość udową prawej nogi. Także w domu byli podróżujący z nim 15-latek i 18-latka. Ten pierwszy z ogólnymi potłuczeniami został zabrany przez lekarzy i ostatecznie trafił na obserwację do białostockiego DSK, a dziewczyna z wypadku miała wyjść bez szwanku.
Jak przekazują policjanci kierowca mazdy tłumaczył, że panowanie nad samochodem stracił, bo gwałtownie hamował gdy z bocznej drogi przed niego wyjechał ciągnik rolniczy. Policjanci podejrzewali, że jest pijany, ale ten przekonywał, że jechał jeszcze trzeźwy, ale po wypadku i po powrocie do domu od razu wypił trzy piwa.
Policjanci podają, że od mężczyzny pobrano dwie próbki krwi do badań na zawartość alkoholu. Ich wyniki pomogą w ustaleniu kiedy pił.