Upiór zaśpiewał w Łomży
Ogromnym powodzeniem cieszyło się niedzielne spotkanie z musicalem w Galerii Veneda. Edyta Krzemień, Damian Aleksander i Bartłomiej Łochnicki zaśpiewali najbardziej przebojowe fragmenty najpopularniejszego musicalu w historii muzyki, „The Phantom Of The Opera” – „Upiór w operze” wybitnego kompozytora Andrew Lloyd Webbera. – Jest to fantastyczny pomysł, żeby tu się pojawić, bo mamy w Łomży stałych widzów – mówi Roberto Skolmowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. – Myślę, że w promieniu 1500 km (sic!) od Białegostoku nie ma takiej instytucji. W związku z tym naturalną dla nas rzeczą jest to, że pojawiamy się w galeriach handlowych czy w małych miejscowościach – takie spotkania jak dzisiejsze nie uwłaczają sztuce, to rodzaj szacunku dla tych kilkuset osób, które niekoniecznie przyjechałyby do nas, a chcą zobaczyć „Upiora”.
Zwarty kilkusetosobowy tłum młodszych i starszych miłośników ponadczasowych przebojów Webbera cierpliwie czekał na spóźniających się nieco artystów. Gdy w końcu w holu galerii pojawili się: Edyta Krzemień (Christine Daaé), Bartłomiej Łochnicki (Raoul de Chagny) oraz Damian Aleksander (Upiór), emocje sięgnęły zenitu. Soliści są bowiem znani z obu polskich wystawień „Upiora w operze”, w warszawskim Teatrze Roma przed kilku laty oraz ubiegłorocznego w białostockiej Operze i Filharmonii Podlaskiej.
– Wzięliśmy „Upiora w operze”, bo przestali go grać w Warszawie – mówi Roberto Skolmowski. – Kupiliśmy go z własnych pieniędzy budżetowych i to jest niesamowite, jak ogromna ilość ludzi z całej Polski to ogląda!
Podobnie było też w Łomży, jednak przyjemność słuchania przejmującej pieśni „Wspomnij mnie” Christine, duetu zakochanych Christine i Raoula „O tyle proszę cię” oraz przebojowego, bliskiego muzyki rockowej, utworu tytułowego musicalu w wykonaniu Christine i Upiora, zakłóciło fatalne nagłośnienie. Potworne sprzężenia w każdym utworze często i skutecznie zagłuszały śpiew solistów, nie można też było zrozumieć słów piosenek.
– No tak, nagłośnienie – mówi Edyta Krzemień. – Nie mieliśmy próby, przyjechaliśmy tutaj dosyć późno, a warunki akustyczne były dla nas zaskoczeniem. Ale staramy się radzić sobie w każdych okolicznościach, walczyć i pokazać z jak najlepszej strony – nie tyle nas, co nasze postacie i operę!
Bez zgrzytów odbyła się za to dalsza część programu, warsztaty aktorsko-muzyczne dla dzieci, prowadzone przez aktora Opery i Filharmonii Podlaskiej Andrzeja Danieluka.
Maluchy w różnym wieku miały możliwość poznania filharmonii od kulis, stworzenia orkiestry, wcielenia się w rolę dyrygenta czy wzięcia udziału w zajęciach dla aktorów.
– Opera i filharmonia jest podlaska, nie białostocka – podkreśla Roberto Skolmowski. – To instytucja łącząca w sobie filharmonię ze znakomitą, mającą już 60 lat orkiestrą, operą mającą w tej chwili trzy produkcje operowe, teatrem muzycznym, który gra dwa musicale, a za chwilę będzie grał „Skrzypka na dachu” oraz impresariat, który sprowadza zespoły i wybitnych artystów. Przyświeca nam idea, że wszystko, co robimy, musi być na najwyższym poziomie, bo to poziom artystyczny jest źródłem tego niebywałego sukcesu – jesteśmy instytucją mającą najwięcej widzów w Polsce, w roku 2013, pierwszym pełnym roku działania instytucji, w naszym teatrze było 207 tysięcy widzów, gdzie nawet Opera Narodowa ma mniej. A Łomża jest dla nas szalenie ważnym miastem, ponieważ bardzo szybko się zorientowaliśmy, że bardzo dużo mieszkańców dawnego województwa łomżyńskiego przyjeżdża do Opery i Filharmonii Podlaskiej!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Adam Babiel, Marek Maliszewski