Kres człowieczeństwa według Mrożka w Łomży
Trzech żołnierzy błądzi na pustyni. Kończy im się żywność, zaczyna brakować wody. Kiedy pojawia się pomysł, że jeden z nich zginie, by pozostali mogli go zjeść i ocalić życie, zaczyna się makabryczna rywalizacja, bo chętnych do poświęcenia się nie ma… O tym, że człowiek w ekstremalnej sytuacji bardzo łatwo pozbywa się cech ludzkich, walcząc o przetrwanie za wszelką cenę, nawet posuwając się do największej podłości, opowiada najnowszy spektakl Teatru Aktywnego z Łomży na podstawie sztuki „Na pełnym morzu” Sławomira Mrożka.
Nie jest to pierwsza przygoda pasjonatów teatru z Miejskiego Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych z ponadczasową twórczością wybitnego autora. Wcześniej Teatr Aktywny z powodzeniem wystawił „Bruno Sznajdera” i „Serenadę”, jednak tym razem młodzi aktorzy z reżyserką Joanną Klamą pokusili się o pewne eksperymenty. Przenieśli akcję sztuki z morza na pustynię, uczynili jej bohaterów żołnierzami, poczynili też pewne poprawki w scenariuszu. Dlatego też zmianie uległ tytuł – „Na pełnym morzu” zastąpiło nie tak jednoznaczne „N.P.M.”. Wymowa sztuki Mrożka pozostała jednak czytelna: mimo pozornej wolności wyboru, przy zachowaniu wszelkich demokratycznych procedur, jednostka nie ma żadnych szans, nawet w starciu z minimalną większością. I nie jest to bynajmniej słabość owej demokracji, ale przyczyna tkwi w samym człowieku: w jego naturze, w dążeniu do dominacji nad innymi, zwłaszcza w sytuacji krytycznej.
– Ja zająłem się scenariuszem i zmieniliśmy go mocno w stosunku do oryginału – wyjaśnia Bartosz Cwaliński. – Dlatego przenieśliśmy sztukę w realia wojskowe, żeby pokazać tę bezduszność systemu i wojska – to właściwie jest pacyfistyczna sztuka!
Musztra i bezduszne wykonywanie komend sprawdzają się jednak w koszarach czy sytuacjach przewidywalnych – kiedy w oczy zagląda widmo śmierci głodowej w człowieku budzą się najbardziej krwiożercze instynkty.
– Najłatwiej było to oddać na przykładzie wojska, gdzie w sytuacjach krytycznych żołnierze przestają odczuwać jak ludzie, pojawia się automatyzm wielu czynności, działanie na rozkaz bez zastanawiania się – potwierdza Bartosz Cwaliński.
– Silniejszy zawsze zwycięża, obojętnie jakie są warunki, a kwestia dogadania się jest najważniejsza, nic innego się nie liczy! – dodaje Joanna Klama.
Dlatego też wymowa sztuki nie jest zbyt optymistyczna. Okazuje się bowiem, że bez względu na to czy panuje demokracja czy dyktatura, jednostka w określonych uwarunkowaniach jest skazana na porażkę, w tym wypadku na śmierć – w dodatku całkowicie bezsensowną.
– Mrożek był pisarzem trudnym, ale jego sztuki można odnieść do każdego czasu, są po prostu ponadczasowe! – podkreśla Bartosz Cwaliński. – To, co napisał jest i prawdopodobnie zawsze będzie aktualne, ponieważ dostrzegał rzeczy, których normalnie ludzie nie widzą!
– Będziemy dopracowywać ten spektakl, żeby pokazać go w kraju na kilku festiwalach – zapowiada Joanna Klama. – Wcześniej bywało już tak, że był potencjał, ale ludzie odchodzili i czegoś nie udawało się dokończyć – teraz mamy taki skład, że są na to szanse!
Wojciech Chamryk