Etyka w biznesie i sumienie przedsiębiorcy
- Nie da się życia sprowadzić tylko do monet wybijanych w mennicach – mówił do około 50 ludzi biznesu i nauki duszpasterz przedsiębiorców Diecezji Łomżyńskiej ks. dr Waldemar Świątkowski w Katedrze, gdzie biznesmeni i naukowcy z różnych dziedzin zebrali się na mszy św. dziękczynno-zawierzeniowej, którą pod przewodnictwem ks. bp. Janusza Stepnowskiego koncelebrowali biskupi pomocniczy: Tadeusz Bronakowski, Tadeusz Zawistowski. - W życiu ważniejsza jest moneta ducha.
Wokół takiej oto problematyki obracała się później konferencja teoretyków i praktyków „Moralna i społeczna wartość pracy” w Wyższym Seminarium Duchownym, gdzie rozważano kwestie relacji pomiędzy: etyką a biznesem, gospodarką a kapitalizmem oraz biznesem a powołaniem. Szerokie spektrum wystąpień, z których wynikało, że na cwaniaków wśród przedsiębiorców nie ma bata.
Ważne wystąpienie wobec, niestety, w nikłym stopniu reprezentowanego środowiska łomżyńskich przedsiębiorców i pracodawców, miał biskup ordynariusz ks. Janusz Stepnowski. - Do Boga należy wszystko, i Ziemia, i Niebo, zaś my na tej ziemi jesteśmy tylko administratorami – przypomniał w niedługim, zwięzłym i precyzyjnym kazaniu biskup. - Kres naszego życia jest krótki, dlatego należy z tego czasu wywiązać się jak najlepiej.. Życie przedsiębiorcy w dzisiejszych czasach nie jest łatwe, wiele obietnic, „jedno okienko”, a okazuje się, ze tych okienek jest nieskończona liczba. Nasz kraj oddala się od upragnionej wolności gospodarczej. Wszyscy pragniemy, aby w naszym mieście i w regionie byli ludzie, którzy poprzez swoje życie zbudowali firmy, dające nam pracę. Przedsiębiorcy to nasze wielkie bogactwo – tylko dzięki wam nie wszyscy jeszcze z Łomży i z Polski wyjechali.
Odpowiedzialność biznesu według biskupa i profesora
- Wielka odpowiedzialność spoczywa na każdym z Was – kontynuował bp Stepnowski. - Dajecie prace wielu osobom w mieście i regionie, a od tego zależy ich życie, życie rodzin i ich przyszły los.
Biskup, doceniając łomżyńskich przedsiębiorców za produkcję dóbr, usług i miejsc pracy, posłużył się biblijną metaforą: „Jesteście tym drzewem, które produkuje dobre owoce”. Prosił administrację publiczną, aby dołożyła wszelkich starań, by ludzi przedsiębiorczych było w Łomży jak najwięcej. Na koniec pouczył delikatnie, że „Możemy zrobić tak wiele dobrego w tym świecie...” oraz wskazał perspektywę eschatologiczną, że na tamtym świecie trzeba złożyć „sprawozdanie z miłosierdzia”. - Niech Bóg towarzyszy Wam wszędzie – życzył pracodawcom, a pewnie i pracownikom, których los i nadzieja na jego poprawę nierzadko jest w rękach przedsiębiorców. Ciekawe, że w trwającym kilka razy dłużej, około pół godziny, wykładzie etyka prof. dr. Wojciecha Gasparskiego z Akademii Leona Kożmińskiego w Warszawie słowo Bóg nie pojawiało się, ale nakreślona przez biskupa linia miała w refleksji uczonego swoje liczne i uporządkowane badawczo rozgałęzienia. Profesor mówił o złożonych relacjach między etyką, czyli o tym, jak powinno się postępować, a praktyką biznesu. Główny problem współczesności to – zdaniem etyka – szeroko rozumiana odległość. Im większa – tym mniejszy dystans moralny, gdy człowiek zamienia się w nr PESEL, w jednostkę abstrakcyjną i przestaje być „z krwi i kości”. Stając się „przedmiotem”, traci podmiotowość. Wielowymiarowość stosowania się do zasad moralnych i funkcjonowania firm – nad czym ubolewał prof. Gasparski – notorycznie sprowadza się do jednego, do wymiaru pieniężnego. Tymczasem misja firm to nie tylko maksymalizacja zysku. Ten aspekt ma największe znaczenie dla właścicieli, gdy trzeba zauważyć cały szereg interesariuszy, jakimi są, m.in., pracownicy, dostawcy, społeczność lokalna, sprzedawcy, konsumenci i środowisko naturalne. Na przykład, w wypadku menedżerów o ich profesjonalizmie świadczy zarówno umiejętne panowanie nad złożonością organizacyjną pracy, jak i złożonością moralną podejmowanych decyzji. Z pozycji pracowników ważne są inicjatywa, skrupulatność, sumienność i jakość pracy, a w efekcie – awans i jakość życia. Profesor zaakcentował, że istnieje złota zasada wzajemności, wyłożona w dokumencie ONZ z 2009 r. „Global Compact” - „Globalne przymierze”: odpowiedzialność, solidarność, uczciwość, tolerancja i szacunek dla interesariuszy.
Liderzy przedsiębiorczości jak lokomotywy lub dyrygenci
Współbrzmi to z poglądami Jana Pawła II z encykliki „Centesimus Annus” z 1991, kiedy papież pisał, że celem firm nie jest przede wszystkim wytwarzanie zysku, ale samo istnienie wspólnoty ludzi, którzy dążą do spełnienia swoich potrzeb i służą społeczeństwu. Jak odległe te ONZ-owskie i papieskie idee są od realiów biznesu Łomży, Warszaw czy Nowego Jorku, naukowiec nie mówił...
Problem z prostym odniesieniem etyki do biznesu miał także ks. prof. dr hab. Krzysztof Kietliński z UKSW w Warszawie, ponieważ nie sposób analitycznych rozważań przełożyć na jedno zdanie. Ale autor wykładu „Sumienie lidera biznesu” powiedział nam w holu WSD, że postrzega głównie dwa rodzaje liderów: lokomotywy, ciągnące w swoim kierunku, i dyrygentów, słuchających muzyków. Wcześniej czy później, pracownicy dostrzegają, że nie są bezwolnym wagonem, a pragną wolności. Dlatego są dwie drogi: lider wymyśla i narzuca wizję albo ustala ją w dialogu z pracownikami, co jest trudne, lecz z czasem też stabilniejsze i owocniejsze dla rozwoju firmy w zgodzie z sumieniem.
Mirosław R. Derewońko