Ostatni dom w cieniu dramatu
Czasem wystarczy skręcić w boczną drogę i ugrzęznąć przy samotnym domu na odludziu, by sytuacja wymknęła się spod kontroli. Starszy, kaleki Mężczyzna i groźny pies sprawiają, że Ona może spodziewać się wszystkiego, a oczekiwanie na pomoc zdaje przeciągać się w nieskończoność. Sztukę „Ostatni dom” Henryka Gały przeczytali w MDK-DŚT, z udziałem autora, znani aktorzy: Karolina Muszalak – Buława i Andrzej Szopa. – Ta sztuka jest przedziwna – mówi Andrzej Szopa.– Ma w sobie taką magię, że wciąga nie tylko widzów, ale i nas, aktorów. Już nie mówię o tej zaskakującej puencie, ale ona jest tak niepokojąca, że wydaje się w pewnym momencie, że może tam dojść do czynu lubieżnego. – To wszystko jest tak realnie i soczyście napisane, że aż chciałoby się to nie tylko przeczytać, ale też zagrać! – dodaje Karolina Muszalak – Buława.
Premiera „Ostatniego domu” w wersji czytanej, w tej samej obsadzie Teatralnego Studio Klasyki, odbyła się w marcu tego roku w warszawskim Salonie Smolna 14, po niej zaś sztuka została zrealizowana jako słuchowisko w Programie 3, w ramach Sceny Teatralnej Trójki. Łomżyńska premiera odbyła się w Miejskim Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych i był to teatralny akcent tegorocznej Łomżyńskiej Jesieni Kulturalnej.
Pełna emocji i zwrotów akcji swoista gra pomiędzy dwojgiem bohaterów dość szybko prowadzi do zaskakującego wniosku, że, wbrew pozorom, samotny jest nie tylko Mężczyzna, żyjący na odludziu, ale też i Ona, mimo tego, że ma rodzinę i firmę.
– To samotność bolesna i oczywista – wyjaśnia Karolina Muszalak – Buława. – Starszy, samotny i schorowany człowiek i kobieta, która właściwie nie jest samotna, bo otacza ją taki przyziemny świat, mąż, córka. Ale pada tu takie ważne pytanie: co pani z tego ma, że żyje?
Bohaterowie wzajemnie uzmysławiają sobie swoją samotność i zwykłą ludzką potrzebę bycia z kimś, dla kogoś. I to spotkanie jest im potrzebne.
Mężczyzna, początkowo wzięty przez kobietę za zboczeńca i podglądacza, tak rozpaczliwie pragnie bliskości drugiego człowieka, że może posunąć się niemal do ostateczności, by to uczucie trwało jak najdłużej. Dzięki temu, że spuścił na podwórku groźnego psa, kobieta nie może opuścić jego domu. W końcu jednak nadjeżdża wezwany na pomoc Kierowca (w tej roli sam Henryk Gała). I Mężczyzna, zdając sobie sprawę z ryzyka, które podejmuje, idzie uwiązać psa, który go zagryza. Nie wiemy, czy był to przypadek czy świadome działanie człowieka, który nie potrafił budować relacji z innymi ludźmi a nawet zwierzętami, bo przecież życia pozbawia go własny pies Lord, którego wcześniej dręczył i maltretował.
– To sztuka, która bardzo poruszyła moją wyobraźnię, dlatego, że tu niewiele spraw jest nazwanych wprost – ocenia reżyser Asja Łamtiugina. – I też mi się wydaje, że to jest sztuka warta grzebania się w niej i warta wystawienia!
– Myślę, że rzeczywiście udało mi się napisać kawałeczek tekstu i z wielką przyjemnością słuchałem tego raz jeszcze – dodaje Henryk Gała. – I może rzeczywiście znajdą się sponsorzy, żeby to zrealizować na scenie?
Wojciech Chamryk