Dookoła Polski na wózku po „Równość i godność”
Teresa Pruska-Kołodziej z Gorzowa Wielkopolskiego ma 58 lat i chce w 42 dni pokonać na wózku inwalidzkim 2 500 km dookoła kraju, aby zbierać podpisy pod petycjami do prezydenta, premiera, posłów i senatorów oraz rzecznika praw obywatelskich. Po co...? Aby politycy na serio zajęli się problemami ludzi kalekich. Malarka i rzeźbiarka jedzie wózkiem akumulatorowym ok. 10 km na godzinę z pilotującymi ja dwoma samochodami. Do Łomży zawitała na bulwar nad Narwią we wtorkowe popołudnie: przywitała ją wiceprezydent Mirosława Kluczek i Mariola Jabłonowska z działu promocji miasta. Na bulwarze pojawiło się także kilkanaście osób z niepełnosprawnością.
Wyruszyli czteroosobową ekipą 24. czerwca po mszy św. w Katedrze w Gorzowie Wielkopolskim, aby przez 42 dni pokonać mniej uczęszczanymi szlakami – na ile to możliwe - Polskę od strony granicy północnej, wschodniej, południowej i zachodniej. Robią wokół ojczystego kraju jakby koło, co ma przypominać każdemu, że dziś młody, zdrowy i bogaty, jutro też może sam jeździć wózkiem.
Ideę wyprawy przedstawiła Małgorzata Korzeniowska, chorująca od siódmego miesiąca życia na Heine-Medina. Po 20 latach w szpitalach, gdzie przeszła 10 operacji, porusza się o jednej kuli. Uczestnicy wyprawy „Równości godność” postulują, aby władze zadbały o wczesne wspomaganie rozwoju dziecka w ten sposób, że opiekujące się niepełnosprawnymi dziećmi matki zarabiałyby i wypracowywały prawo do emerytury. Oczekują, że ulice i chodniki oraz budynki użyteczności publicznej, jak urzędy, sądy, przychodnie, szkoły czy przedszkola, będą projektowane i stawiane bez barier architektonicznych. Postulują weryfikację kosztów zakupu sprzętu rehabilitacyjnego, aby udział własny inwalidy nie przekraczał 20 procent ceny wózka czy chodzika. Chcieliby dostępu do wczesnej rehabilitacji w razie niepełnosprawności: cyklicznych i częstszych turnusów, za które nie trzeba by płacić bajońskich sum. Zależy im również, aby powstały we współpracy z Ministerstwem Sportu i federacjami sportowymi ośrodek opiekuńczy i dom spokojnej starości dla sportowców, którzy stali się niepełnosprawni lub są schorowani po zakończonej karierze. Jednym z uczestników wyprawy po „Równość i godność” jest wielokrotny mistrz Polski Bogusław Nowak, który po wypadku w 1988 r. już od ćwierć wieku porusza się na wózku. Dopiero kiedy uszkodził sobie rękę w łokciu od dźwigania prawie 10-kilogramowego wózka, zaczął szukać jakiegoś lżejszego. Znalazł Panterę X z włókna tytanowego, kosztującą 18 tys. zł – dofinansowanie z NFZ wyniosło 3 600 zł.
Tego typu życiowe problemy, związane z opieką i rehabilitacją pokrzywdzonych przez los, stały się tematem rozmów na bulwarze. - To krzyk rozpaczy – mówiła ze współczuciem wiceprezydent Mirosława Kluczek. - Obiema rękami podpisuję się pod tymi postulatami, abyście mogli godnie żyć w swoich miastach oraz funkcjonować w rodzinach, społecznościach zawodowych i towarzyskich.
Wiceprezydent Łomży tłumaczyła, że wszystkie polskie samorządy na miarę swoich możliwości finansowych starają się ulżyć doli osób niepełnosprawnych. - Wszystkie muszą podejmować trudne decyzje, jak dzielić pieniądze, których jest za mało – precyzowała. - Spotykam się z mieszkańcami, często również niepełnosprawnymi, i tłumaczę, że nic nie mogę, bo lista oczekujących jest długa...
Wiceprezydent przypomniała, że miasto planuje budowę domu komunalnego z mieszkaniami na parterze dla osób z problemami w poruszaniu się. Potwierdziła, że szuka w Łomży miejsca, gdzie można by stworzyć ośrodek dla niepełnosprawnych dorosłych po 25 roku życia. - To dla rodziców jeszcze do niedawna dzieci ciężka, codzienna praca – podsumowała. - Chcielibyśmy jak najszybciej stworzyć dom dziennego pobytu, aby choć odrobinę ulżyć ludziom, którzy nie poddają się losowi.
Heroiczna wyprawa po „Równość i godność”, pokonująca codziennie od 50 do 75 km, w środę rano wyrusza przez Tyszki Nadbory do Ostrowi Mazowieckiej, aby dotrzeć w niedzielę, 4. sierpnia, o godzinie 15. do Gorzowa Wielkopolskiego.
Mirosław R. Derewońko