„Makbet” godny jubileuszu
Przyjechali z najlepszych teatrów operowych Polski i Europy. Nigdy wcześniej razem nie występowali, a na próby mieli tylko cztery dni. Mimo tych trudności artyści biorący udział w jednej z najwspanialszych oper Giuseppe Verdiego „Makbet”, opartej na dramacie Williama Szekspira o tym samym tytule, odnieśli ogromny sukces. Opowieść o prowadzącej do tragedii niepohamowanej żądzy władzy, która miała być i w istocie była głównym wydarzeniem jubileuszowego XX Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo – Łomża, podbiła publiczność rozmachem i poziomem wykonania. – Stworzyliśmy absolutne dzieło sceniczne – mówi Jacek Szymański, dyrektor artystyczny festiwalu oraz jednocześnie reżyser, autor inscenizacji, scenografii oraz projektant kostiumów „Makbeta”. – Lepszego operowego podsumowania 20-lecia festiwalu nie mogłem sobie wyobrazić!
Włoski kompozytor Giuseppe Verdi (1813 – 1901) stworzył w 1847 r. operowe arcydzieło, które sam szczególnie cenił. „Makbet” już wtedy przyjmowany był entuzjastycznie, będąc do dnia dzisiejszego dziełem należącym do operowego kanonu. Dlatego też Jacek Szymański zdecydował się przygotować inscenizację tej opery w roku jubileuszu swego festiwalu.
Jak w latach ubiegłych po wieczornej mszy św. kościół p.w. Krzyża Świętego zamienił się w salę operową wypełnioną spragnionymi artystycznych przeżyć słuchaczami. Co ciekawe „Makbet”, pomimo tego, że brakuje w nim typowego dla opery wątku miłosnego – wartka akcja oparta jest na mrocznej intrydze, pełnej morderstw i przemocy - święci triumfy na całym świecie. Podobnie było i w Łomży. Pomimo tego, że był to sceniczny debiut tej obsady „Makbeta” z racji tego, że wszyscy soliści brali wcześniej udział w innych inscenizacjach opery Verdiego – było co podziwiać. Oczarowana publiczność szczególnie gorąco oklaskiwała wspaniałe arie Lady Makbet (Magdalena Meziner) na początku II aktu oraz jej dramatyczno-wokalny popis w akcie IV, kiedy to obłąkana królowa krąży w lunatycznym śnie po zamkowych komnatach, próbując zetrzeć z rąk plamy krwi.
– Trzynaście lat temu zaśpiewałam na festiwalu recital i bardzo mile to wspominam – mówi sopranistka Magdalena Meziner. – Festiwal w tym roku jest naprawdę wyjątkowy, a cała obsada „Makbeta” była rewelacyjna, nie tylko pod względem wykonawczym. To był jeden z moich najprzyjemniejszych „Makbetów”, bo raz już śpiewałam tę rolę we Francji i raz w Polsce. No i po raz pierwszy śpiewałam jako Lady Makbet w kościele!
Równie entuzjastycznie przyjęto duety Lady Makbet i Makbeta (Rafał Songan) w aktach I i III. Bardzo lubiany w Łomży baryton Rafał Songan niezwykle efektownie zaprezentował się
także w ostatnim akcie, kiedy to po śmierci żony Makbet zdał sobie sprawę z tego, jak mało warte są władza i zaszczyty w kontekście znikomości życia.
– Ta inscenizacja w tym miejscu miała wielki urok – mówi Rafał Songan. – Mam wielki sentyment nie tylko do całego festiwalu, ale i do tego kościoła i parafii. To imponujące, że przyszło tak dużo ludzi. Ten festiwal przez 20 lat wychował grono odbiorców, co jest wyczuwalne, słyszalne i widoczne – to coś wspaniałego! Dlatego z wielką przyjemnością i sentymentem zawsze wracam do Łomży.
Równie chętnie wracają do Łomży lub występują w niej po raz pierwszy inni artyści, tacy jak:
Marek Szymański (Malkolm), Rafał Korpik (Banko), Karol Bochański (Makduf), Anna Osior (Dama Dworu), pianistka Olena Skrok, organista Piotr Łukaszczyk czy dyrygent Jan Kurek. To również dzięki nim oraz chórowi i statystom „Makbet” stał się wydarzeniem festiwalu.
– Pokazaliśmy cudowną muzykę króla opery Giuseppe Verdiego i przepiękne głosy, których w Łomży jeszcze nie było! – ocenia Jacek Szymański. – Magdalena Meziner zaśpiewała przepięknie cztery arie Lady Makbet. Śpiewającego rolę Makbeta Rafała Songana też nie powstydziłby się żaden teatr na świecie. Przecież Verdi wstawiał w każdą rolę niewiarygodne fiorytury, niewiarygodną akrobatykę wokalną! A ponieważ ciągle nie mamy w Łomży sali ze sceną i odpowiednim zapleczem scenicznym, dzięki zrozumieniu księdza proboszcza parafii p.w. Krzyża Świętego, Andrzeja Godlewskiego oraz biskupa łomżyńskiego Janusza Stepnowskiego, mieliśmy gdzie wystawić tę wspaniałą operę!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Marek Maliszewski