Świat Akordeonu zawitał nad Narew do Nowogrodu
Ceniony jako nestor i autorytet akordeonistów polskich Witold Krukowski (lat 70) z Ostrołęki, pedagog PSM I i II stopnia, zaczynał naukę pod okiem kolegi taty 60 lat temu na instrumencie, który pamiętał drugą wojnę światową. Młodszy o pokolenie Arkadiusz Korytkowski (lat 35) z Łomży gra od szóstego roku życia i kształci w grze na akordeonie 30 adeptów przed kamerą i mikrofonem Skype'a. Założył grupę Świat Akordeonu, która w zamyśle miała liczyć około 100 osób, ale od października 2011 r. rozrosła się niebotycznie do 680 muzyków i sympatyków instrumentów z miechem. Jest też między nimi Marcin Gałażyn ze świętującego triumfy w świecie Motion Trio i Piotr Komorowski, wybitny wychowanek prof. Stanisława Morawskiego z Łomży.
- Moja akordeonowa pasja narodziła się, kiedy zafascynowały mnie płyty winylowe z nagraniami Tadeusza Wesołowskiego, który zmarł w 1972 roku, i zmarłego w roku 1998 Władysława Bieżana – opowiada z zapałem twórca grupy entuzjastów Świat Akordeonu, którego prawą ręką jest Krzysztof Markowski (lat 62) z Warszawy. - Od razu wiedziałem, że będę chciał nauczyć się tak pięknie grać.
Spotkanie w Nowogrodzie, gdzie akordeoniści gościli w restauracji Wiszące Ogrody nad Narwią i w Hotelu Zbyszko, pobiło pod względem frekwencji dotychczasowe złoty grupy, która pierwszy raz zaledwie w piątkę spotkała się 5. maja, natomiast po raz drugi w piętnaścioro muzyków 26. maja w Janowie k. Warszawy. - W Nowogrodzie były 62 osoby, ale nie wszyscy mieli odwagę wziąć do rąk akordeony przy znakomitym Witoldzie Krukowskim – dodaje rozbawiony Arkadiusz Korytkowski. - Liczba 62 dotyczy dwóch dni weekendu: w sobotę było 51 akordeonistów, a do nich w niedzielę dojechało jeszcze jedenaścioro. Mieliśmy dużo okazji występować w kilkunastoosobowej grupie i pojedynczo. Biesiadowaliśmy i rozmawialiśmy, bo ważnym aspektem zlotu były rady i konsultacje.
„Paluszek i główka” i obcięty palec akordeonisty
Zdolny absolwent III LO Mateusz Kozikowski (lat 19) ukończył Państwową Szkołę Muzyczną I st. w Łomży u prof. Wiesławy Staniszewskiej. - Rodzice mi instrument podpowiedzieli, ale sam też chciałem grać od czwartej klasy podstawówki – mówi Mateusz, który zaczynał na czarnej 80-tce Weltmeister Stella („świetny do nauki”), teraz gra na 96-basowym Weltmeister Caprice. - Trzeba ćwiczyć, najmniej godzinę dziennie. Chciałem sobie dać spokój w pierwszej klasie gimnazjum. Mówili mi, żebym nie rzucał instrumentu w kąt, ale w głupim wieku” to wszystko chce się rzucić...
W podobnie „głupim wieku” był 36-letni Marcin Kubuszewski z Brzozówki k. Nowego Dworu Mazowieckiego. - Przez rok czasu uczyłem się grać ze słuchu na rosyjskim Akkordzie brata ciotecznego. A że byłem głupim 16-letnim dzieckiem, co wszystko ciekawi i trzeba dotknąć, to na krajzedze obciąłem palec wskazujący lewej ręki – wyjawia. - I miałem 15 lat przerwy, bo można ten pale przebić i nic nie czuję. Nie wiedziałem, że będę grał całe życie... Muzyka sprawia mi frajdę!
Witold Krukowski sześć lat uczył się gry na klarnecie, opanował także tajniki gitary solowej i gitary basowej, ale... - Akordeon spodobał mi się wyjątkowo, tak jakbym urodził się do tego instrumentu... Znajomy taty mówił, że chwytam wszystko w lot – wspomina 70-letni nestor, który ma już kilkuset wychowanków i jest szefem muzycznym zespołu Kurpie w Ostrołęce. - Jednak dzięki założonej przez Arka Korytkowskiego grupie Świat Akordeonu moje horyzonty wiedzy ciągle się poszerzają. Mieszkam teraz na wsi, nie przeszkadzam nikomu, więc mogę sobie wstać z powodu bezsenności o drugiej w nocy i ćwiczyć do piątej nad ranem. Nie wiem, ile utworów potrafię zagrać z pamięci... Mnóstwo: „Lot trzmiela”, „Taniec z szablami”, „Nad modrym Dunajem” czy „Szła dzieweczka”...
Na akordeonie mogą zagrać dzieci, młodzi i starzy
Ostatni popularny utwór wykonała jedenastka akordeonistów z mistrzem Witoldem Krukowskim na czele, ukazując dowodnie publiczności na skąpanej w słońcu skarpie nad Narwią, jak wielkie możliwości drzemią w akordeonie, jeśli tylko umieć go użyć. Wśród występujących indywidualnie była też 65-letnia Krystyna Binka z Warszawy, która zaczęła naukę ledwie cztery miesiące temu u Arkadiusza Korytkowskiego. Jego nauczycielem był 57-letni Mirosław Żelazny z Łomży. Chwalą dobrego pedagoga, a ten również ma swoje powody do dumy, gdyż na zlot przybył drugi nestor Jerzy Zieliński (lat 72), który lata całe stroił i naprawiał instrumenty w łomżyńskiej PSM I i II stopnia. W miłości do instrumentu z miechem, klawiszami i guzikami ważniejsza – ich zdaniem - jest pasja niż zawód, jak u Krzysztofa Markowskiego, bankowca i wykładowcy ekonometrii.
Grupa Świat Akordeonu liczy 680 członków z Polski i świata, ponieważ zapragnęli spotykać się regularnie w różnych zakątkach kraju, żeby ułatwić każdemu chętnemu dojazd na spotkanie. Wśród nich są dziś początkujący i grający na co dzień na profesjonalnych scenach. Zamierzają wydawać płyty i nuty oraz organizować zjazdy, aby promować piękne brzmienie ukochanego instrumentu.
Mirosław R. Derewońko