Park Przemysłowy Łomża przechodzi 1 głosem w Radzie Miasta
Po trzech godzinach gorących dyskusji 23 rajców na sesji Rady Miasta za podjęciem uchwały w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego Parku Przemysłowego Łomża o 6 milionów 762 tysiące złotych głosowało 11 radnych, 10 było przeciw, zaś dwie radne wstrzymały się od głosu. W ten sposób powołana pod koniec ubiegłego roku spółka otrzymała działkę po warsztatach „Drzewnej” przy ul. Sikorskiego, na której przy wsparciu środkami unijnymi ma powstać super nowoczesny, trzykondygnacyjny biurowiec o powierzchni netto 2500 mkw. zwany Inkubatorem Przedsiębiorczości, a prezes spółki Andrzej Kiełczewski dostał zielone światło, aby starać się o 7 mln 500 tys. zł z Urzędu Marszałkowskiego na jego budowę. Koszt całkowity inwestycji, budzącej od kilku miesięcy coraz więcej kontrowersji, ma wynieść około 19 mln zł, a reszta pieniędzy ma pochodzić ze „środków własnych” miasta.
Kilkugodzinne spory radnych sprowadzały się do tego, czy w ogóle nie wycofać się z kosztownego i ryzykownego przedsięwzięcia – jak wnioskował klub PiS - albo czy nie cofnąć uchwały na powrót do prezydenta Mieczysława Czerniawskiego, celem ponownego przeanalizowania i, na przykład, umieszczenia części Parku w... hali targowej po rewitalizacji (ten wniosek Macieja Głaza, przewodniczącego komisji rozwoju, przepadł: tylko 6 radnych za, 12 przeciw, 5 wstrzymało się). Wojnę nerwów w batalii o zgodę radnych na współfinansowanie budowy Parku ledwo przetrwał wiceprezydent Łomży Beniamin Dobosz. Skracając jego szczegółowe wywody, można na tę chwilę przywołać dwa powtarzające się argumenty ratusza: budżet miasta ma nie być obciążony kosztami funkcjonowania Parku i ma stwarzać możliwości rozwoju młodym i przedsiębiorczym absolwentom łomżyńskich szkół i uczelni, aby zakładali swoje firmy, głównie informatyczne. Krytycy świetlanej przyszłości Parku i wizji jego admiratorów nie dali wiary ani w zapewnienia o tym, że tłumy chętnych młodych będą szturmować bramy Parku, ani w to, że znajdą się firmy chcące wynajmować ekskluzywne biura na call centra czy outsourcing, ani – przede wszystkim - w to, że zadłużone miasto w kryzysie stać na tak kosztowne przedsięwzięcie. - Park Przemysłowy, obligacje komunalne i oświata to bez Narwi zatopią Łomżę – ostrzegała przed konsekwencjami decyzji radna Bernadeta Krynicka.
Za budową Parku byli (kolejność alfabetyczna) radni: Jan Bajno, Maciej Borysewicz, Witold Chludziński, Ireneusz Cieślik, Konrad Haponik, Jan Jarota, Zbigniew Lipski, Andrzej Modzelewski, Henryk Piekarski, Edyta Śledziewska i Andrzej Wojtkowski.
Przeciwni przyjęciu projekty uchwały w wersji prezydenckiej byli radni: Mariusz Chrzanowski, Maciej Głaz, Alicja Gołaszewska, Andrzej Grzymała, Bernadeta Krynicka, Janusz Mieczkowski, Bogumiła Olbryś, Zbigniew Prosiński, Elżbieta Rabczyńska, Wanda Mężyńska.
Wstrzymały się od głosu dwie radne: Alicja Konopka (przewodnicząca komisji finansów i skarbu miasta) oraz Hanka Gałązka.
W ubiegłym roku radni dwukrotnie głosowali w sprawie realizacji tego projektu. W marcu 21 radnych było za przyjęciem Koncepcji Parku Przemysłowego Łomża, ale gdy w październiku głosowano już nad powołaniem miejskiej spółki za było 15 radnych, a 7 głosowało przeciw.
Mirosław R. Derewońko