Muzyczne fascynacje Witolda Lutosławskiego
– Dla mnie Witold Lutosławski miał zawsze wymiar niemalże boski. To był mój mistrz i miałem do niego taki stosunek jak do człowieka, ale człowieka z innej planety! (…) – mówi Krzysztof Jakowicz wirtuoz skrzypiec, współpracownik i przyjaciel wywodzącego się z Drozdowa wybitnego kompozytora, który w sobotę w Muzeum Przyrody w Drozdowie zagrał koncert poświęcony życiu i twórczości Witolda Lutosławskiego. - Dlatego dzisiejszy koncert traktuję jak występ w Carnegie Hall, który jest dla każdego muzyka nobilitacją. Jest to dla mnie zaszczyt i takie wyzwanie, jakbym grał w największej sali świata! Rok 2012 jest rokiem tego wybitnego kompozytora rodzinnie związanego z Drodowem. – Pan Krzysztof Jakowicz był i koncertował w Drozdowie już 20 lat temu, tuż po śmierci Witolda Lutosławskiego w 1994 r. – wspominała Anna Archacka, dyrektor Muzeum Przyrody.
Nie kryjący wzruszenia artysta chętnie wspominał lata wieloletniej współpracy z Lutosławskim, wspólne koncerty w kraju i za granicą, prawykonania jego utworów oraz łączącą ich przyjaźń. Jednak barwne opowieści Jakowicza, uzupełnione pokazem archiwalnych zdjęć, były tylko arcyciekawym dodatkiem do porywającego koncertu. Solista z towarzyszeniem pianisty Roberta Morawskiego wykonał dwa utwory Lutosławskiego: Subito oraz Recitativo e Arioso. Program dopełniły dzieła klasycznych mistrzów, których dokonania fascynowały bądź inspirowały Lutosławskiego.
– Witold Lutosławski mimo swego ogromnego, niezwykłego talentu i wrażliwości muzycznej bardzo chłonął to, co działo się w innych epokach – wyjaśnia prowadzący koncert Jan Zugaj. – To wszystko, co stworzyli dawni kompozytorzy miało ogromny wpływ na jego twórczość. Najlepszym przykładem jest tutaj Chopin. (…) Lutosławski był też bardzo otwarty na nowe nurty, sam zresztą tworzył nowe kierunki w muzyce, dlatego dzisiejszy koncert zatytułowaliśmy „Muzyczne fascynacje Witolda Lutosławskiego”.
Inni cenieni przez Lutosławskiego kompozytorzy to Jan Sebastian Bach, Ludwik van Beethoven czy Claude Debussy. Artyści wykonali więc I Sonatę h-moll, II Sonatę A –dur opus 12 oraz Bon soir, były też utwory Ravela – Tzigane oraz Fritza Kreislera – Cierpienia miłości.
– Lutosławskiego bardzo interesowała muzyka Bacha czy Beethovena, bo tam jest wspaniała organizacja, niemalże matematyczna – wspomina Krzysztof Jakowicz. – Jeśli się w nią wgłębić to jest ona jak wszechświat, jest w niej jakiś porządek rzeczy.
Sobotni koncert był trzecim w naszym regionie, upamiętniającym Rok Lutosławskiego. Kolejne odbędą się 21 marca („Lutosławski i jego inspiracje”, Filharmonia Kameralna w Łomży) oraz 18 maja ( „Derwid – nieznany Witold Lutosławski”, Muzeum Przyrody w Drozdowie).
– W mediach pojawiło się hasło związane z Rokiem Lutosławskiego: 100 imprez w stulecie urodzin Witolda Lutosławskiego – mówi Jan Zugaj. – Myślę, że to świetny pomysł i z powodzeniem wpisujemy się w Drozdowie oraz w Łomży w ten cykl 100 koncertów!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk