Do wiosny daleko, ale pod wodą aż się kłębi
- Z rybami w Narwi jest tak, że ich ilość zależy od poziomu wody w rzece, który w najbliższych tygodniach wzrośnie jeszcze o jakieś pół metra do metra – twierdzi Mariusz Sachmaciński, dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. - Po jesiennej migracji ryb aż z Zalewu Zegrzyńskiego i z Równiny Kurpiowskiej, niebawem nadciągnie do nas druga, wiosenna migracja, między innymi, leszcz, jaź, płoć, kleń i ławice krąpi. Wiosny w Parku ciągle nie widać, jednak na rozlewiskach w dolinie Narwi po ustąpieniu lodów ryby mają możliwość wymieszania się, podtuczenia i przygotowania do tarła.
Wielkie połacie łąk nad Narwią, która ma 484 km długości od źródła na Białorusi po Zalew Zegrzyński, zamieniły się w okolicach Łomży w ogromne rozlewisko. Dziwny widok dla kogoś, kto przywykł oglądać w innych porach roku meandrujące zakolami spokojne koryto rzeki. Obecnie na wielu odcinkach można się go ledwie domyślać po nadbrzeżnych drzewach i krzewach. Niestety, często zdziesiątkowanych przez bobry. Tymczasem pod z pozoru martwą taflą wody wprost kłębi się nieme życie.
Ryby mają teraz łatwość przemieszczania się, aby znaleźć dogodne miejsca do żerowania. Korzystając z rowów melioracyjnych docierają na bagna i śródleśne trzęsawiska. Szczupak, okoń, płoć, karaś, karp i leszcz chętnie wpływają na podwodne łąki. Jaź i kleń wolą tzw. przepławki na zakrętach rzeki, z bystrym prądem i dużą ilością tlenu. I tu, i tam mają spokój, pełną swobodę w pływaniu i szukaniu pożywienia. W starorzeczu Narwi znajdą również schronienie przed hałasem pękającej i ocierającej się kry i nie będą musiały walczyć z silnym prądem wzbierającej po odwilży fali. Czekając, aż wody ogrzeje trochę wiosenne słońce, będą intensywnie żerować i wzmacniać siły przed zbliżającym się tarłem.
- Okres ochronny w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi trwa od 15. marca do 15. czerwca, co oznacza, że wędkarze też muszą uzbroić się w cierpliwość – przypomina dyrektor ŁPKDN. - Ale to nie tylko okres ochrony po to, aby ryby mogły podrosnąć, ale również w tym celu, żeby wędkarze nie płoszyli w starorzeczu wielu ptaków, które wkrótce zaczną budować gniazda, składać jaja i wychowywać pisklęta.
„Nasze” gęsi, przelatujące nad Łomżą, są wciąż nad Nilem: zbożówki, rozgadane białoczelne i małe. Gęsi gęgawy są na zachodzie Polski, ale przylecą cichutko i w niewielkich grupach rodzinnych, liczących po kilka ptaków. Wszystkie pojawią się około 15. marca, aby korytarzami powietrznymi nad Narwią, Biebrzą i nad Niemnem dotrzeć do tundry syberyjskiej. Zmasowany atak gęsi, kaczek świstunów i innych ptaków wodno-błotnych czeka nas około 20. marca i pierwszego dnia wiosny, gdy ptaki będą sukcesywnie stadami nadlatywały na nadnarwiańskie łąki i odlatywały w dalszą podróż. Potężne przeloty najłatwiej da się zaobserwować tuż po zachodzie słońca i wczesnym rankiem.
- A kiedy woda zacznie opadać i łąki zazielenią się soczysta trawą, wrócą do nas jelenie i łosie z lasów Czerwonego Boru – zapowiada Mariusz Sachmaciński. - Do lasów olsowych od Rybna przez Pniewo aż po Grądy Woniecko przyjdzie około 200 jeleni. Będzie można je oglądać wczesnym wieczorem po zachodzie słońca i o ósmej lub dziewiątej rano podczas żerowania tam, gdzie się urodziły.
Mirosław R. Derewońko