O budowie lotniska już dawno zdecydowaliśmy!?
„Nie należy wracać do dyskusji na temat zasadności” budowy lądowiska na Grobli Jednaczewskiej uważa Beniamin Dobosz, zastępca prezydenta Łomży. Taka jego wypowiedź padła podczas ostatniej sesji Rady Miasta, gdy radna Bernadeta Krynicka (PiS) usiłowała dociec kto podjął decyzję o zakupie za ponad sto tysięcy złotych hangaru na lotnisko? Hangaru który ciągle leży u wykonawcy bo na razie nie wiadomo nawet czy planowane lądowisko będzie mogło powstać. - Nie miasto jest bezpośrednim organizatorem lądowiska a stowarzyszenie, na czele którego stoi redaktor Władysław Tocki – odpowiadał prezydent Mieczysław Czerniawski. - Czy mam rozumieć, że miał to być prezent dla Pana Tockiego? - ripostowała radna.
Oto pochodzące z protokołu posiedzenia Rady fragmenty dotyczące dyskusji o hangarze i lądowisku.
Mieczysław Czerniawski prezydent Łomży
Odnosząc się do sprawy hangaru stwierdził, że również władze miasta były tym zaskoczone, ponieważ to nie miasto jest bezpośrednim organizatorem lądowiska a stowarzyszenie, na czele którego stoi redaktor Władysław Tocki. Kiedy o tym rozmawiali i chcieli wspomóc budowę lądowiska mieli wstępne zapewnienie, że nie będzie potrzebna ocena środowiskowa, bo jest to lądowisko a nie lotnisko. Nie wie jak ostatecznie się sprawy potoczą. Ostatecznej decyzji o odstąpieniu od raportu środowiskowego nie zna. Jeśli chodzi o wykorzystanie hangaru, to może on być wykorzystywany do innych celów. MPGKiM czeka na taki hangar, chętnie by taki hangar otrzymało. Gdy okaże się, że lądowiska nie będzie, hangar będzie wykorzystywany właściwie.(...)
Bernadeta Krynicka
Odnosząc się do wypowiedzi Prezydenta odnośnie hangaru i lądowiska zapytała, czy ma rozumieć, że miał to być prezent dla Pana Tockiego? Zauważyła, że w budżecie nie jest napisane, że ten hangar ma być dla MPGKiM. (...)
Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta
Wyjaśnił, że o procesie inwestycyjnym należy mówić jako o procesie złożonym, który wymaga prowadzenia równoległych działań. Tak było w tym przypadku, a to równoległe prowadzenie to z jednej strony przygotowanie dokumentacji, z drugiej przygotowanie środków, a z trzeciej przygotowanie konkretnych środków. W ramach konkretnych działań zakupiono hangar, który ma służyć lądowisku. Podkreślił, że nie wycofują się z projektu lądowiska. Być może zapewnienia dot. MPGKiM są zapewnieniami uzupełniającymi, wyjaśniającymi, alternatywnymi, których faktycznie w budżecie nie ma. Na dzień dzisiejszy nie można tego przesądzić póki nie zostanie rozstrzygnięta procedura przetargowa, czyli zapytanie ofertowe w tym zakresie. Dodał, że wie, że raporty dotyczące małych opracowań nie są raportami idącymi w dziesiątki tyś. zł i ma nadzieję, że miasto będzie stać na to, aby pokonać ten ostatni element natury proceduralnej, nie uzgodniony, który pojawił się w trakcie, ale wynika z określonego nastawienia, czy też określonych uwarunkowań formalnych i został przedstawiony przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w formie decyzji, który należy pokonać tak, aby lądowisko miało profesjonalny charakter i aby jego budowa przebiegała zgodnie z wszelkimi regułami. Jako samorząd miasto nie może stosować żadnych uproszczonych reguł przy jakichkolwiek inwestycjach, dlatego aby móc cokolwiek robić, prowadzą bardzo wyczerpujące, pracochłonne i często kosztowne procedury, w tym wypadku związane z ochroną przyrody, gdyż ochrona przyrody jest rzeczą niezmiernie ważką. Te przepisy są traktowane każdorazowo indywidualnie przez określoną instytucję. To Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska decyduje co to ma być.
Miasto jako inwestor musi się do tego dostosować lub z tego zrezygnować. Faktem jest, że odsuwa to w czasie realizację projektu, ale uważa, że nie należy wracać do dyskusji na temat zasadności, istoty projektu. Projekt ma służyć rozwojowi sportów mikrolotowych w Łomży, ma promować markę Łomży, bo właśnie przez tego typu zawody rozpoznawalną w Polsce i nie tylko. Służyć ma też mieszkańcom, stworzeniu pewnej bazy do rozwoju unikalnej formy rekreacji.
-----
O planach budowy małego, zielonego lotniska łomżanie dowiedzieli się jesienią 2010 roku - tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Zgodnie z zapowiedziami poprzednich władz miały móc na nim lądować motolotnie, samoloty ultralekkie oraz małe samoloty typu PZL Wilga czy Cessna. Wszystko - jak wówczas mówiono - miało kosztować raptem kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Na budowę lądowiska w tym roku władze w budżecie Łomży zapisały 80 tys. zł. Już z poprzedniego budżetu na ten cel wydaliśmy ponad 100 tys zł. Kupiliśmy metalowy hangar, który miał być głównym budynkiem lotniska, ale w związku z decyzją RDOŚ, hangar pozostał u producenta.
Lądowisko usytuowane ma być według słów miasta „na terenach łąk położonych w sąsiedztwie cieku Łomżyczka i kanałów melioracyjnych oraz drogi Grobla Jednaczewska”, a według RDOŚ w obrębie terenów ustawowo chronionych ze względu na walory przyrodnicze oraz krajobrazowe, tj. w obrębie obszaru specjalnej ochrony ptaków PLB140014 Dolina Dolnej Narwi oraz Obszaru Chronionego Krajobrazu Równiny Kurpiowskiej i Doliny Dolnej Narwi.
