Zabłądzili na bagnach
Dopiero helikopter pomógł odnaleźć turystów z Warszawy, którzy zabłądzili na biebrzańskich bagnach. W piątek sześcioosobowa grupa turystów, w tym dwójka dzieci, wybrała się na wycieczkę jedną ze ścieżek edukacyjnych Biebrzańskiego Parku Narodowego. Po południu wędrowcy zeszli ze szlaku i zgubili się. Na szczęście mieli telefon komórkowy, którym wezwano pomoc.
Turyści podali orientacyjne miejsce, gdzie mogli się znajdować. Okazało się, ze teren jest zbyt podmokły, aby można było do nich dojechać samochodem. Niespełna pół godziny po zgłoszeniu nad Biebrzą latał już policyjny helikopter. Pilot śmigłowca szybko namierzył zagubioną i wystraszoną grupę. Podmokłe tereny nie pozwoliły na to, aby śmigłowiec wylądował. Pilot na wysokości kilkunastu centymetrów zawisł nad bagnami. Wtedy przewodnik parku wyskoczył i zaopiekował się turystami. Wyprowadził ich do najbliższej drogi, gdzie czekało już na nich pogotowie ratunkowe. Na szczęście i tym razem wszyscy cało i bezpiecznie wrócili do domu.
Jak się okazuje turyści z biebrzańskich bagien ni byli jedynymi, którzy zaginęli w długi weekend w dziewiczych ostępach przyrody. Dzień wcześniej policjanci policjanci poszukiwali czwórkę kajakarzy, którzy nie nadążali w wiosłowaniu za kolegami po Rospudzie. Policjanci znaleźli ich gdy było już zupełnie ciemno, a temperatura znacznie spadała. Przemoczeni i zziębnięci kajakarze siedzieli na brzegu rzeki. Do ośrodka wypoczynkowego pozostało im już tylko 4 kilometry, jednak byli na tyle zmęczeni i zmarznięci, że nie dali rady płynąć. Na szczęście tym razem skończyło się na strachu i nerwach.