Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Poprzednia wiadomość | Następna wiadomość |
Wspomnienia z dzieciństwa... |
Podobno to co najlepsze przeżyliśmy w dzieciństwie. W moim przypadku jak narazie chyba się to sprawdza. ;) Zapraszam na podróż sentymentalną do Łomży mojego i waszego dzieciństwa. Rok 1988 lub 89. Sklep spożywczy na Górce Zawadzkiej. Kilkanaście minut czekania z mamą w kolejce i wreszcie jest - upragniony zambrowski serek homogenizowany o smaku, a jakże, waniliowym. Potem chyba w innym sklepie zakup rurek-wafelków, takich pustych w środku. W domu ceremonia namaczania tych rurek powyższym serkiem. Jak to smakowało ! Dziś powiedzielibyśmy BEZCENNIE. Pamiętam pierwsze klocki Lego i ich liche odróbki. Ile się tego ustrojstwa człowiek naukładał. Pamiętam pierwszą kolejkę. Made in (chyba) USSR o napędzie elektrycznym (sic!). Radosci nie było końca dopóki kolejka wylądowała w wannie pełnej wody. Tutaj napęd niestety się nie sprawdził. :) Co jeszcze ? Pyszne mielone wraz z ubitymi ziemiakami i pokrojonym soczystym szczypiorkiem w pewną piękną sobotę a za oknem robotnicy naprawiający instalację robotniczą na niezastąpionym cudzie z Niemiec Wschodich - Roburze. Tysiące godzin spędzonych w przedszkolu na Górce Zawadzkiej - obowiązkowe dania głowne + zimny kompot heh, potem obowiązkowe kimanko na przedszkolnych materacach czy się chciało czy nie chciało spać. Pamiętam pierwszą wizytę w Pewexie, potem w późniejszych latach w Baltonie, czego tam nie było. Słynne bony towarowe, zamiennik USD :) Czerwona setka z podobizną Waryńskiego :) Pierwsze okrągłe gumy do żucia - takie kolorowe o niezapomnianym smaku, kupowane w takich podłóżnych opakowaniacvh - pamieacie ? Pierwsze gumy z historyjkami Kaczora Donalda potem pierwsze gumy Turbo. Niezapomniana piosenka Wonderful Life w polskim radiu + naturalnie wiecznie żywy Kombi. W zimie - fascynująca walka na śnieżki i zjeżdzanie na sankach lub reklamówce (sic !) z popularnej wówczas muszli (oczywiściw wtedy jeszcze z amfiteatrem). Potem upadek komuny - Walesa w telewizji i pierwszy pistolet na kapiszony. Jak się z tego strzelało. Potem pierwsze petardy i próby w pobliskim lasku. Jeszcze dziwne że mam ręce. Niezapomniane kazania w kościele Miłosierdzia Bożego i widok ludzi z miną "długo jeszcze". Potem wizyty na Starym Rynku, i najlepsze lody włoskie w mieście, no dobra były jeszcze dobre lody włoskie koło małego kościółka. Nowi koledzy i koleżanki w podstawówce. A potem... To już wszystko poooszło.... Tak więc moje dzieciństwo było z pewnością udane , a widok słonecznych sobot spędzonych na podwórkach Górki Zawdzkiej zachowuję w pamięci do dzisiaj. Teraz kolej na was. PS Dobra, to już mój ostatni temat założony pod tym nickiem. Niedługo wielki comeback. :) Pozdrawiam.
|
Odpowiedz na tę wiadomość | Wyświetlaj płasko | Nowszy wątek | Starszy wątek |