4lomza.pl/

1. Pracownicy łomżyńskiego PKS-u zrzekli się wynagrodzeń. To skutek ubiegłotygodniowego strajku w łomżyńskim PKS-ie. Z pieniędzy zrezygnowali ci, którzy zamiast wyjechać w trasę, protestowali w obronie odwołanego szefa (Gazeta Wyborcza).

2. Dziesięciogodzinny postój naraził firmę na straty w wysokości ok 18 tysięcy złotych.
Pracownicy, którzy strajkowali w mojej obronie (czytaj: szefa), powypisywali prośby o urlop bezpłatny i tak jak obiecali, zrzekli się wynagrodzeń za godziny, kiedy nie pracowali. Ich suma przewyższa koszty tego protestu, więc o kłopotach finansowych nie ma mowy.

3. Sam z wynagrodzenia nie zrezygnował, bo formalnie w dniu protestu nie był pracownikiem PKS Łomża.

4. Wykowski podkreśla też, że z wynagrodzenia nie zrezygnowali ci, którzy tego dnia nie chcieli poprzeć strajku.

Czytam, czytam i nie potrafię zrozumieć tego tekstu. Może pomożecie??

AD1. Jak można zrzec się z pieniędzy za nieprzepracowany okres? Kierowcy nie jeździli, nie wozili pasażerów. Za co więc mieliby otrzymać wynagrodzenie?

AD2. Czy zarządzający firmą wie co mówi? Co było stratą w dniu strajku? Rozumiem, że utracony zysk ze sprzedaży biletów. Zaraz, zaraz. Jeżeli płace kierowców przekroczyły wysokość straty to czy ja dobrze rozumiem, że wszystkie te przejazdy były nierentowne i ktoś dopłaca do interesu? To na jakiej podstawie (ekonomia) twierdzi się: "o kłopotach finansowych nie ma mowy" ??

AD3. A jakie miał otrzymać wynagrodzenie i dlaczego miał z niego rezygnować? On także strajkował? Gdzie był w danym dniu zatrudniony?

AD4. Dlaczego trzeba podkreślać, że sumiennie pracujący w tym dniu pracownicy nie zrezygnowali z zarobionych pieniędzy?

Dziennikarz radio Białystok Adam Dąbrowski w swoim gorącym komentarzu z miejsca strajku słusznie chyba zauważył, iż o tym przedsiębiorstwie i jego perypetiach usłyszymy jeszcze nie raz.

ADALL

Nie wiem dlaczego jest takie bezprawie...
Niech mnie także ktos oświeci . To tak jakby w mojej firmie pracownicy wybierali lub zwalniali kierowników działów...

Moja propozycja jest taka aby pracownicy wykupili cały zakład i nim kierowali.
Wtedy jest wszystko w porządku.

ad. 1. Aktualnie obowiązujące w Polsce prawo mówi chyba, że za dni strajku popiera sie pensję?
Ich dobra wola, że wzięli urlop bezpłatny - nie musieli!

ad. 2, 3. Nie rozumiem do czego pijesz. Jak można narzekać na coś niebyłego?
Artykuł wyjaśnia niezorientowanym co było, a czego nie było. Fakty. Nie rozumiem co cię dziwi
Nie było żadnych przejazdów, nie można powiedzieć, że były nierentowne.
Nie pracował w PKSie więc nie może (choćby chciał) nic zwracać, czy z czegokolwiek rezygnować.

ad. 4. Czy aby na pewno sumiennie pracowali? "z wynagrodzenia nie zrezygnowali ci, którzy tego dnia nie chcieli poprzeć strajku" - co nie znaczy, że go nie poparli, lub ostatecznie nie uczestniczyli w nim jakoby z przymusu :)

pozdrawiam!

_____________________
Kefas

"Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić"

Kefas: masz kogoś w tej firmie, że jesteś tym razem stronniczy? Policz raz jeszcze za przywróconym zarządcą firmy. Stwierdza on w artykule, że wyliczył wartość straty z tytułu strajku i jest ona niższa od zarobków strajkujących kierowców (w tym jednym konkretnym dniu). Oznacza to, że gdyby jeździli to ktoś musiałby dopłacić do ich pensji, gdyż nie zarobiliby na siebie. I czego tu nie rozumieć - Kefas ?

ADALL

Może strajkowało ich więcej, niż miało jeździć? Nie wiem...

...nikogo tam nie mam i nie uważam, że jestem stronniczy... :) ...a wręcz przeciwnie... :D

Nie dyskutuję z przedstawionymi faktami, nie mam wiedzy o ich nieprawdziwości, nie mam podstaw by je podważać.

_____________________
Kefas

"Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić"