Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Poprzednia wiadomość | Następna wiadomość |
Zabójca ks Jerzego Popiełuszki w sztabie PełO zbiera POdpisy dla czaskoskiego |
Słowa, które tutaj padały w większości były negatywne... Tak jakby bycie samotną matką było czymś z czego można kpić i naśmiewać się. Dla mnie osobiście są to krzywdzące słowa. Myślicie, że wszystkie jesteśmy jednakowe? Okropne żony zadręczające swoich kochanych mężów i szukające przygód poza domem? Wyrodne matki, nie interesujące się swoimi dziećmi tylko sobotnią dyskoteką w Yamie? Otóż, nie. I nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka, bo to rani pomimo tego, że to tylko internetowy wpis a nie słowa rzucone prosto w twarz... Nie chciałam tego pisać, ale jednak to zrobię, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Tak, jestem sama. Samotna nie jestem, bo mam synka już od 4 lat. Jego tatusiowi znudziło się ojcostwo, partnerstwo, odpowiedzialność i obowiązki. Woli zabawę i wydawanie pieniędzy na swoją kochankę, którą znalazł w innym mieście. Trwało to rok zanim się dowiedziałam, nie od niego oczywiście, że nie od niego. To zwykły tchórz... W tym czasie ja stawałam na rzęsach, żeby mojemu ukochanemu nigdy niczego nie brakowało i prasowałam mu koszule na spotkania z kochanką. Głupia... Gdy wszystko się wydało jeszcze prosiłam go, żeby został i że wszystko mu wybaczę jeśli ją zostawi... Chciałam zrobić to dla MOJEGO DZIECKA!! Nie dla siebie... Nie chciał i nie został. A ja pomimo tego, że jestem młoda i jeszcze mogłabym ułożyć sobie życie to nie chcę, poprostu nie chcę... Wiem, że nawet jeśli znalazłabym mężczyznę, który mnie pokocha to nie mam pewności, że pokocha też mojego synka... A to on jest dla mnie najważniejszy, nie moje potrzeby, nie to czego ja chcę tylko ON. I to właśnie dla niego, pomimo moich dwudziestu paru lat, do końca życia chcę być już sama...
|
Odpowiedz na tę wiadomość | Wyświetlaj płasko | Nowszy wątek | Starszy wątek |