Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Andrzej Janeczko powrócił do Łomży

Główne zdjęcie
Andrzej Janeczko

Kulisy swej kariery w książce „Trzeci Oddech Kaczuchy. O życiu i scenie” opisał Andrzej Janeczko. Poświęcił w niej również sporo miejsca latom spędzonym w Wysokiem Mazowieckiem i w Łomży, gdzie uczył się w liceum i „przez przypadek został Einsteinem”. Podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej opowiadał też o swych obecnych zajęciach, o byciu sołtysem i śpiewał w duecie z żoną Mają Piwońską. – Dla mnie jest to powrót sentymentalny do moich dawnych, licealnych lat tutaj – mówi Andrzej Janeczko. – Mam tu też rodzinę, bo w Łomży mieszkają dwie siostry, trzecia przyjechała z Białegostoku na spotkanie z nami; nie zabrakło też przyjaciół, a nawet dawnych nauczycieli!

Łomżyńska przygoda Andrzeja Janeczki zaczęła się zupełnie nieoczekiwanie w 1973 roku. Uczył się wówczas w liceum w rodzinnym Wysokiem Mazowieckiem, ale jak wspomina: „Na skutek dwóch trój na świadectwie z trzeciej klasy liceum, rodzina (czytaj mama, trzy siostry i szwagrowie) postanowiła przenieść mnie karnie do odległej o 50 kilometrów Łomży. W czwartej klasie!”.
Musiał zostawić dziewczynę, przyjaciół, drużyny sportowe i zespół muzyczny. Zamieszkał u najstarszej siostry w Nowogrodzie i codziennie dojeżdżał do szkoły, gdzie zapisano go – humanistę – do klasy o profilu matematyczno-fizycznym. Kompromitacji uniknął tylko dzięki pomocy szwagra Tośka, nauczyciela matematyki – nie dość, że z pierwszej klasówki u niezwykle surowego profesora Borysławskiego dostał 4-, to i maturę z matematyki zdał na piątkę. Kolejnym etapem jego edukacji były studia na różnych uczelniach, które trwały aż 12 lat, bowiem Janeczko był już wtedy całkowicie zafascynowany światem sztuki: pisał wiersze i poetyckie teksty piosenek, śpiewał je z gitarą, występował w kabaretach. Odnosił sukcesy, ale przełomem było spotkanie Mai Piwońskiej i Zbigniewa Rojka, z którymi założył w 1981 roku zespół Trzeci Oddech Kaczuchy. 
– Jestem ze szkoły Wojtka Młynarskiego i kiedy zdobyliśmy Grand Prix na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, wziął nas na bok i powiedział: rzadko komu to mówię, ale wy macie taki dar, róbcie to zawodowo – mówi Andrzej Janeczko. – I wtedy przeszedłem na tok indywidualny studiów, Maja rzuciła technikum, Zbyszek też rzucił robotę instruktora w domu kultury – zaczęliśmy pracować na scenie zawodowo i dzięki Bogu właśnie mija 36 lat!
Przewrotne piosenki „Kombajnista”, „Wódz” czy późniejsze „Pytania syna poety” i „Nie umieraj nam inteligencjo” przyniosły zespołowi ogólnopolską popularność, jednak jeszcze w stanie wojennym Rojek odszedł, zakładając konkurencyjny zespół Kaczki z Nowej Paczki. Duet Piwońska-Janeczko kontynuował jednak swą działalność, a pomiędzy koncertami lider znalazł też czas na ukończenie Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, został również sołtysem wsi Ługi.
O tym wszystkim i o wielu innych wydarzeniach, a czasem nawet aferach czy skandalach, Andrzej Janeczko opowiadał w trakcie spotkania, często przeplatając te barwne historie piosenkami – niekiedy z improwizowanymi na gorąco tekstami.
– Było to nasze pierwsze w życiu spotkanie autorskie – nie kryje Andrzej Janeczko. – Gram dużo: albo recitale, albo sami we dwójkę, albo jeszcze z dwoma muzykami. Z niejednego pieca chleb jadłem, bo graliśmy też dla Polonii w Stanach, Kanadzie czy Europie, ale jednak takie tête-à-tête z ludźmi z odległości metra to coś zupełnie innego, bo ja nie czuję się pisarzem – jestem artystą, który pracuje na estradzie i jako grafik.
Dowody na to można też znaleźć w książce Janeczki, bardzo chętnie po spotkaniu kupowanej i komplementowanej przez tych, którzy zdążyli ją już przeczytać. Była także okazja do zaskakujących spotkań, np. z dawnym nauczycielem Romualdem Sinoffem, z którym bohater wieczoru nie widział się od wielu lat.
– Myślę, że na całe moje życie największy wpływ miały lata licealne w Wysokiem Mazowieckiem i tutaj w Łomży, żeglarstwo, bo miałem być marynarzem, ale rodzina zdecydowała, że pójdę na architekturę – ocenia Andrzej Janeczko. – Potem studiowałem geodezję, ale skończyłem pedagogikę kulturalno-oświatową. Mam nadzieję, że jeśli tę książkę przeczytają jacyś młodzi ludzie, to będzie to dla nich jakiś drogowskaz, że można spełnić swoje marzenia i je realizować – nawet taki chłopak z małego miasteczka jak ja, syn krawca.

Wojciech Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę