Łomżyńscy artyści na Farnej
Prace 24. łomżyńskich malarzy, fotografów i plastyków, od nestorów Mieczysława Mazura i Henryka Osickiego do utalentowanej młodzieży przyozdobiły ściany Restauracji Na Farnej. To pierwsza z cyklu zaplanowanych wystaw, mających na celu integrację łomżyńskich twórców i promowanie ich dokonań poza hermetycznym środowiskiem galerii sztuki. – To było moje niespełnione marzenie, żeby coś takiego zorganizować – mówi inicjatorka wystawy Ivayla Żivkova. – W mojej galerii byli różni artyści, ale takiego licznego grona jak dzisiaj, nigdy! – Kapitalna inicjatywa! – chwali witrażysta i malarz Mieczysław Mazur.
Zbiorowe ekspozycje prac różnych artystów nie są specjalną nowością. Próby integrowania środowisk twórczych podejmowano jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku.
– Kiedy artyści zaczynali tu przyjeżdżać za województwa takie inicjatywy były podejmowane kilka razy, np. Wiesław Sielski zainicjował Galerię Pod Arkadami, a na dole była piwniczka, w której artyści mieli się spotykać. Dobrze, że znowu coś takiego się pojawiło, bo zawsze jest szansa, że ktoś zainteresuje się sztuką. Daj Boże, żeby to się rozwijało – mówi Mieczysław Mazur.
W jednej z sal restauracji wyeksponowano obrazy, fotografie oraz pojedyncze prace z zakresu witrażu i tkaniny artystycznej autorstwa: Henryka Osickiego, Mieczysława Mazura, Teresy Adamowskiej, Ivayly Żivkovej, Stanisława Kędzielawskiego, Zbigniewa Kruszewskiego, Anny Filipkowskiej-Wybranowskiej, Roberta Sokołowskiego, Iwony Sielskiej, Grzegorza Gwizdona,
Anny Bureś, Romana Borawskiego, Przemysława Karwowskiego, Justyny Kryszpin-Żmudy, Iwo Świątkowskiego, Zbigniewa Ciborowskiego, Przemysława Wojewody, Zbigniewa Walczuka, Ewy Skłodowskiej, Beaty Szczecińskiej, Sylwestra Chrapowicza, Wiesławy Tomasik, Moniki Szelążek-Pikulińskiej i Anety Anny Rudzkiej. Jak podkreślają artyści zależy im na „integracji środowiska” i „wyjściu ze sztuką do ludzi” poza „hermetyczne środowisko artystów i bywalców galerii”.
– Celem jest również to, żeby być razem, żeby lubić to, co się robi – mówi Ivayla Żivkova. – Jeździmy przecież na koncerty, widzimy, że muzycy potrafią wspólnie pracować, nie konkurować ze sobą i w takich kategoriach chciałam zorganizować coś takiego i widzę, że nam się to sprawdza.
Dotychczasowy odzew ze strony lokalnych i nie tylko artystów, akces kolejnych zainteresowanych udziałem w następnych wystawach sprawiają, że inicjatywa Ivayli Żivkovej będzie kontynuowana.
– Pojedyncze osoby wystawiały wcześniej u nas swoje prace, ale takiej zbiorowej wystawy jeszcze nie mieliśmy – mówi Jadwiga Serafin. – Cieszę się więc bardzo, bo starówka musi żyć, a to jest wystawa nie tylko dla łomżyniaków, ale też dla całego świata. Przychodzi tu przecież wielu ludzi: Stany Zjednoczone to już mało, trafiają się goście z Indonezji czy Tajwanu. I często bywa tak, że zjedzą obiad i interesują się sztuką, pytają o obrazy, malarzy – taka artystyczna wizytówka naszego kochanego miasta bardzo tu więc pasuje i jest potrzebna, a Iva ma już pomysł na następną salę!
– Chodziło mi o to, żebyśmy mogli raz w roku spotkać się na takiej wystawie, wymienić doświadczenia, pobudzić kreatywność, a z drugiej strony jest to wizytówka każdego z nas, którą pokazujemy ludziom – dodaje Ivayla Żivkova. – Mam nadzieję, że za kilka miesięcy zorganizujemy również taki wernisaż dla artystów z zewnątrz i takie wydarzenia będą się odbywać cyklicznie.
Wojciech Chamryk