Karnawałowe przeboje i jubileusz Łomżyńskiej Orkiestry Dętej - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

Pomimo tego, że publiczność we wtorkowy wieczór niezbyt dopisała, a 33-osobowy skład orkiestry przerzedziły choroby, to zebrani w foyer Urzędu Miejskiego mieli sporo powodów do satysfakcji.
Młodzi muzycy, uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów i średnich, wspierani przez dwóch dorosłych wychowanków orkiestry, zagrali bowiem bardzo udany, ostatkowy koncert.
– Koncerty karnawałowe odbywają się na całym świecie – mówi Waldemar Borusiewicz. – Nie jest to więc jakaś nowinka, również łomżyńska Filharmonia od wielu lat gra takie koncerty, a teraz my też chcemy dołożyć do tego swój udział – tym bardziej, że jest to 10-lecie, czyli nasz jubileusz dający również szansę, żeby nasza młodzież miała się gdzie pokazać.
Na program trwającego 90 minut koncertu złożyło się 15 utworów. Były wśród nich kompozycje włączone do repertuaru orkiestry niedawno, ale też znane z płyt „Muzyka popularna z orkiestrą dętą” i „Łomżyńskie kolędowanie”, w tym „Nucker klarnet” z partią solową Natalii Czaplickiej i „Aria – Creazy Music” z popisem trębacza Kamila Borusiewicza. Absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, pedagog i muzyk, znany choćby z koncertów Filharmonii Kameralnej, popisał się jeszcze dwukrotnie w utworach: „La Damme de Monstseraue”, który przed laty jego ojciec nagrał na płycie Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej i wykonanym na bis słynnym „My Way”. Jednak największe brawa za dynamiczne wykonanie słynnego filmowego tematu „Children Of Sanchez” Chucka Mangione zebrał najmłodszy, bo zaledwie 11-letni solista, perkusista Benedykt Jankiewicz.
– Z pierwszego składu od jakiegoś czasu znowu wspomagają nas muzycy, którzy pracują w Łomży: mój syn, trębacz Kamil Borusiewicz i tubista Michał Knapkiewicz, też po Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, reszta muzyków się wymieniła – mówi Waldemar Borusiewicz. – Taka jest niestety kolej rzeczy: kiedy już ktoś zaczyna dobrze grać, odchodzi na studia i trzeba szukać na jego miejsce kogoś innego. Jestem dumny z tych dzieci, że w wolnym czasie – a próby mamy w środy i w wolne soboty – chcą przychodzić rano na godzinę dziewiątą na próbę i grają!
O tym, że członkowie orkiestry nie marnują czasu na próbach, świadczyły wykonane z polotem, wyczuciem rytmu i sporą swobodą marsze, argentyńskie tango „El chocio”, beguine „Amor, Amor,  Amor”, swingujący temat z filmu „Vabank” czy żywiołowa „Copacabana”. 
– To muzyka lżejsza, bardziej rozrywkowa – mówi Waldemar Borusiewicz. – Oczywiście zagraliśmy też marsze, bo chcieliśmy pokazać, że to jest orkiestra dęta i takie utwory też gramy; sięgnęliśmy też po słynne Adagio Tomasa Albinoniego. 
Założona latem 2007 roku orkiestra przez 10 lat zagrała ponad  240 koncertów w kraju i za granicą, nagrała dwie płyty, a przez jej skład przewinęło się  ponad 130 osób. 
– Najważniejsze jest dla mnie to, żeby ta młodzież uczyła się grać zespołowo, bo to jest naprawdę duża sztuka – mówi Waldemar Borusiewicz. – Zagranie solistyczne utworu nie jest tak trudne, jak w zespole, bo tu wymagana jest dyscyplina i tego się tu uczą. Osoby, które odchodzą z orkiestry, a idą do wyższych szkół muzycznych czy na studia, przychodzą i dziękują mi, bo wszyscy później ich chwalą, że zespołowo świetnie sobie radzą – to dla mnie duża satysfakcja. Jest to też jedna z nielicznych takich orkiestr w Polsce, która angażuje tylko tutejsze dzieci i wychowanków, nie sięga po wynajętych zawodowców z innych szkół czy orkiestr!
Orkiestra przez najbliższe miesiące będzie przygotowywać następne jubileuszowe koncerty oraz finalizować wydanie trzeciego albumu z przekrojowym materiałem. 
– Będą kolejne koncerty, następny duży występ planujemy w czerwcu – zapowiada Waldemar Borusiewicz. – Zrealizowaliśmy już częściowo materiał na trzecią płytę, która będzie wydana na nasze 10-lecie. Będzie zawierać 10 nowych utworów i 10 wybranych z naszych dwóch poprzednich płyt, a zaprezentujemy ją na jubileuszowym koncercie we wrześniu.

Wojciech Chamryk