Zaczęło się liczenie dzików...
„Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły” - z dwuwierszem z bajki Jana Brzechwy nadleśniczy Nadleśnictwa Łomża Dariusz Godlewski zgadza się tylko częściowo: dzik jest zły, gdy jest ranny albo gdy locha prowadza młode dziczki, które o tej porze roku mają po 25 – 30 kilo i są samodzielne, oddalają się, lecz nadal trzymają razem. - Nie da się walki z wirusem ASF prowadzić bez radykalnego zmniejszenia populacji dzików, która w tym roku ma przyrost na poziomie ponad 100 procent – twierdzi nadleśniczy, zapowiadając: od 20. do 23. października w 40 obwodach kół łowieckich, w tym dwóch nadleśnictwa Łomża, będzie prowadzona inwentaryzacja – liczenie dzika.
Nadleśnictwo Łomża gospodaruje w dwóch obwodach łowieckich: jeden obwód łowiecki ma 12 tys. ha i charakter polny, natomiast drugi jest dwa razy mniejszy i składają się nań głównie lasy. W marcu 2016 w większym obwodzie, ciągnącym się od Elżbiecina do Borzejewa, naliczono około 40 dzików i 20 jeleni, natomiast w mniejszym, leżącym na połowie dawnego poligonu Czerwony Bór od Zakładu Karnego na południe – dostrzeżono 60 dzików i 150 jeleni. Liczenie polega na ustawieniu się chętnych na trzech bokach kwadratu o boku kilometra. Czwarty bok jest „ruchomy”: tworzą go idący ludzie, siłą rzeczy - płoszący zwierzynę. Zadaniem stojących jest liczyć dziki i różne zwierzęta, które dostrzegają między sobą a osobą po prawej stronie. Suma wszystkich liczb od obserwatorów daje przybliżoną wielkości populacji. - Na terenie całego Nadleśnictwa Łomża przez cały okres liczeniem będzie zajmowało się kilka grup – zapowiada nadleśniczy Godlewski. - Zajmie im to czas od rana do godziny około 16. Nie płacimy za udział w liczeniu chętnym. Zapewniamy ciepły posiłek i przygodę w obcowaniu z przyrodą na świeżym powietrzu.
„Trzeba zmniejszyć radykalnie populację dzików”
Wiceminister środowiska Andrzej Konieczny przytaczał straty, do jakich przyczyniają się dziki i inne dzikie zwierzęta w gospodarce leśnej i rolniczej: „Rośnie liczba wyrządzanych szkód, kosztów zabezpieczenia przed szkodami, sum, jakie są wypłacane, i oczywiście liczby kolizji drogowych. W całym kraju przez ostatnie 6 lat mamy ponad 115 tysięcy kolizji, ponad 1 tysiąc wypadków i około 50 ofiar śmiertelnych. To jest właśnie efekt długotrwałej polityki chronienia wszystkiego, co się da, oraz takiego podejścia niemerytorycznego do prowadzenia gospodarki, zaznaczam: gospodarki łowieckiej”.
- Ograniczenie liczby dzików będzie miało istotny wpływ na zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa ASF, ponieważ odstrzelenie ich doprowadzi do rozrzedzenia populacji, dziki nie będą się tak często i łatwo z sobą kontaktować – zauważa. - Trzeba zmniejszyć radykalnie populację dzików, żeby ograniczyć do minimum kontakt między dzikami z różnych obszarów. Wzrostowi populacji sprzyjały łagodne zimy oraz łatwy dostęp do białka na rozległych polach kukurydzy. Zakłóciło to gospodarkę hormonalną tych zwierząt: zwykle dziki dojrzewały płciowo osiągnąwszy trzy lata, jednak łatwy dostęp do wysokobiałkowego pożywienia sprawił, że rozmnażają się nawet po roku.
Wysokie na trzy metry i gęste łany kukurydzy uniemożliwiały skuteczne polowania - po żniwach będzie to łatwiejsze. - Wirus ASF jest groźny ze względów ekonomicznych, atakuje świnie i stada w chlewniach – tłumaczy leśnik. - Dla ludzi nie jest groźny, wirusa zabija obróbka termiczna, ale kto będzie chciał jeść mięso z wirusem ASF...? Strzeżonego Pan Bóg strzeże, przezorny zawsze ubezpieczony. Powstaje problem ze sprzedażą świń ze stref zarażenia wirusem ASF. Chodząc po lesie można wirusa przenieść do chlewni, a wtedy trzeba wybić całe stado, bo afrykański pomór świń jest nieuleczalny, nie ma na tego wirusa szczepionki. Dlatego w tej sytuacji dobrze się stało, że są przywrócone polowania zbiorowe na dzika, czyli z naganiaczami, żeby zahamować epidemię. Na naszym terenie nie stwierdzono przypadków choroby ASF u dzików, jedyne przypadki stwierdzono u trzody chlewnej.
Na pierwsze liczenie dzików w okolicach wsi Zaręby Kościelne i Szumowa wyjechało z Nadleśnictwa Łomża około 100 obserwatorów.
Mirosław R. Derewońko