Magiczny show na Farnej
Iluzjonista Jakub Walkowiak zaprezentował swe umiejętności w ramach plenerowego nurtu „Moje miasto” trzeciego dnia 29. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Walizka”. Współpracujący już wcześniej z łomżyńskim Teatrem Lalki i Aktora artysta wykonał nie tylko popisowe numery ze swego repertuaru, ale też wciągał do zabawy publiczność, udowadniając, że tak jak teatr jest nierzadko iluzją, to również pokazy tego typu pasują do festiwali teatralnych, dopełniając ich program czymś odmiennym, ale równie interesującym.
Pokaz iluzjonistyczny na Farnej był adresowany do najmłodszych widzów, jednak okolice sceny, kawiarnianego ogródka i wąską uliczkę szczelnie wypełnili też widzowie dorośli.
– Iluzja w Polsce przeżywa obecnie renesans – mówi Jakub Walkowiak. – Na wielu ewentach i imprezach plenerowych iluzjoniści są zatrudniani – jest to obecnie trochę taka komercyjna działalność artystyczna, aczkolwiek takie festiwale jak ten również sprawdzają się idealnie jeżeli chodzi o pokazy iluzji, dobrze się w to wkomponowują.
Deszczowa aura nie odstraszyła publiczności, która przybyła na „Magic Show” przezornie zaopatrzona w parasole i kurtki przeciwdeszczowe, jednak tym razem nie były one potrzebne. Było to istotne o tyle, że wolne obie ręce przydawały się tego wieczoru bardzo często, gdyż kolejne popisy artysty z Poznania widzowie nagradzali rzęsistymi oklaskami.
– Publiczność była naprawdę energiczna, dobrze oddawało się tę energię na scenie! – mówi
Jakub Walkowiak, który mimo sporego już doświadczenia scenicznego rzadko bierze udział w festiwalach teatralnych. Jak sam podkreśla do wizyty w Łomży zachęciła go współpraca podczas realizacji najnowszego spektaklu TLiA „Magiczny sklep”, którego był konsultantem.
– Nawet jeśli nie współpracowałbym z łomżyńskim teatrem to pewnie i tak bym tu przyjechał – deklaruje Jakub Walkowiak. – To wydarzenie artystyczne, festiwal międzynarodowy, więc dlaczego nie, chociaż nie słyszałem o nim wcześniej, ale warto było na nim wystąpić!
Iluzjonista zaprezentował zwarty i urozmaicony program. Nie zabrakło w nim sztuczek i trików z banknotami, chusteczkami, sznurkami czy obręczami, okraszanych żartobliwymi zapowiedziami i komentarzami.
– Robię to mniej więcej 12-13 lat – wyjaśnia Jakub Walkowiak. – Pamiętam swój pierwszy numer z kartami i cały czas działam w ten sposób, pracuję i poszerzam swój warsztat.
Najwięcej emocji wzbudzały jednak numery z udziałem ochotników – zwykle zgłaszających się naprawdę samodzielnie – spośród publiczności. I tak Martyna miała okazję zademonstrować jak wygląda magia, chociaż dopiero połączenie sił z artystą zostało zwieńczone powodzeniem. Z
kolei pani Ewa wzięła udział w eksperymencie sprawdzającym kobiecą intuicję, a przy okazji znajomość arcydzieł malarstwa, panowie Edward i Łukasz przekonali się, że dobry iluzjonista może bez trudu uwolnić się nawet z solidnie zawiązanych węzłów, a Patryk asystował przy teleportacji kostki ze szkatułki do cylindra w sposób widzialny i niewidzialny. Ostatni numer, przygotowany specjalnie na ten wieczór miał być wedle zapowiedzi próbą nawiązania kontaktu z obcą cywilizacją z udziałem całej publiczności, okazał się jednak najzwyczajniejszą w świecie standing ovation z burzą oklasków, co ponoć zdarzyło się iluzjoniście po raz pierwszy.
– Nie biorę często udziału w festiwalach teatralnych – ocenia Jakub Walkowiak. – Występuję głównie na imprezach komercyjnych, ale iluzja wpasowuje się też w festiwale teatralne. Wszystko przebiegało dziś naturalnie, tak jak zwykle, bo scena to mój żywioł!
Wojciech Chamryk