Tylko jeden chętny
Tylko jedna oferta została zgłoszona w przetargu na drugi etap remontu budynku Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. Chodzi o wykonanie stanu surowego zamkniętego sali widowiskowej i foyer, wraz z łącznikiem do dawnego urzędu wojewódzkiego przy ul. Nowej 2. Miasto na te prace zabezpieczyło 2,5 mln zł, a białostocka firma MERX zaoferował cenę 2 mln 187 tys. zł. Prace mają być ukończone do listopada, ale aby w wyremontowanej sali mogli zagrać muzycy Łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej potrzebny będzie jeszcze trzeci etap – wykończenie i wyposażenie, na który póki co nie ma pieniędzy.
Budynek Filharmonii został zbudowany na początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Składa się z sali widowiskowej, z dwóch parterowych sal - foyer i łącznika łączącego go z głównym budynkiem dawnego urzędu wojewódzkiego, oraz trzykondygnacyjnej części administracyjno - biurowej. W latach 2013-2014 część administracyjno-biurowa przeszła już modernizację. Wówczas prace pochłonęły ponad milion złotych. Kolejne etapy są o wiele większe i dużo bardziej kosztowne. Kompleksowe prace - według kosztorysu - wyceniane były na 7 milionów. Z 2,5 mln zł, które miasto w tym roku wydzieliło na remont budynku Filharmonii 1 mln zł to przyznane jeszcze w ubiegłym roku dotacja z ministerstwa kultury, drugie tyle ma pochodzić z kredytów, a pozostałe 500 tys. zł to środki własne miasta.
Prace remontowe mają dotyczyć częściowej rozbiórki i wykonania stanu surowego zamkniętego „od piwnic do dachu” sali widowiskowej, foyer oraz łącznika wraz z budową nowego wspólnego wejścia do budynków dawnego urzędu wojewódzkiego i Filharmonii. Ratusz oczekuje, że wszystkie prace zostaną wykonane do końca października tego roku.
Sala na 350 miejsc i „gwiazdy będą omijać Łomżę lekkim łukiem”
Po remoncie na widowni sali głównej będzie mogło zasiąść około 350 osób - to o 1/3 mniej niż obecnie. Sala będzie więc taka sama jak ta w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich przy Sadowej i... za mała, aby w Łomży można było zorganizować jakieś większe wydarzenie artystyczne. Już na etapie projektowania zwracali na to uwagę zarządzający placówkami kultury w mieście i osoby zajmujące się organizacją koncertów. Ostrzegali, że po zmniejszeniu pojemności sali bilety na koncert będą musiały być znacząco droższe, a więc nie do sprzedania w biednej przecież Łomży. W efekcie „gwiazdy będą omijać Łomżę lekkim łukiem”. (zobacz: Ta sala będzie za mała – artykuł z 30 września 2013 )
Także obecne władze miasta jeszcze w ubiegłym roku zgadzały się tymi argumentami, ale jak teraz przekazuje Łukasz Czech z ratusza „zmiana projektu i wykonanie większej widowni okazało się zbyt kosztowne i Prezydent podjął decyzję, że zostaje ten projekt co jest, ewentualnie na jego podstawie, w miarę możliwości, będziemy starali się trochę tych miejsc dołożyć.”