Unia jest dla nas dobra
- Okres ostatnich kilkunastu lat to najlepszy okres w całej historii Polski – mówi Jarosław Kalinowski, były wicepremier, były minister rolnictwa i były prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, a dziś przewodniczący Rady Naczelnej PSL i poseł do Parlamentu Europejskiego. - To że tak się stało zawdzięczamy Unii Europejskiej – podkreślał polityk podczas spotkania w Wyższej Szkole Agrobiznesu w Łomży. Przybyło na nie około 40 osób działaczy partyjnych i rolników.
- Nie da się mówić o rolnictwie bez szerszego kontekstu problemów, które mamy dziś w Unii i Polsce - zaczął Kalinowski rozważania o szansach i zagrożeń dla polskiego rolnictwa w perspektywie finansowej UE 2014 – 2020.
Jego zdaniem źle się dzieje w kraju, gdy po wyborach emocje polityczne są większe niż w kampanii wyborczej. Mówił także, że niedobrze się stało, że Polska stała się przedmiotem debaty w Europie o ograniczaniu demokracji. W ocenie Kalinowskiego w Unii Europejskiej dziś najważniejsze problemy wynikają z kryzysu migracyjnego i zapowiedzianym referendum w Wielkiej Brytanii o wyjściu tego kraju ze wspólnoty.
- Rząd Wielkiej Brytanii dziś twierdzi, że będzie przekonywał mieszkańców, aby chcieli w Unii Europejskiej pozostać, ale głosują ludzie i rożnie z tym wynikiem być może – mówił Kalinowski podkreślając, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE może być wielkim zagrożeniem dla całej Unii, ale także dla Polski.
Podobnie niebezpieczny także dla naszego kraju jest - w ocenie polityka – kryzys migracyjny, choć uchodźcy do Polskie nie chcą przyjeżdżać.
- Jeśli dziś Polska nie chce okazać solidarności ze społeczeństwami Grecji, Włoch, Francji czy Niemiec, to nie daj Boże jak przyjdzie jakaś zła godzina na nas, to oni też mogą się zastanawiać czy chcą być solidarni z nami. Dziś powinniśmy wykazać się solidarnością na miarę naszych możliwości – mówił Kalinowski.
Kalinowski mówił także, że już dziś w UE są politycy wskazujący, że jeśli Polska nie chce być solidarna w kwestii uchodźców, to może trzeba jej obciąć środki z budżetu UE. Wskazywał, że Polska do 2020 roku ma zagwarantowane 106 mld euro wsparcia, przy składce państwa do budżetu UE w łącznej wysokości w tym czasie ok. 30 mld euro.
- Prawie 80 mld euro dostajemy ekstra na rozwój i to do nas należy jak my te pieniądze wykorzystamy – podkreślał polityk PSL wskazując, że znaczna część tych pieniędzy trafia do rolników.
Mówił też o dopłatach bezpośrednich do gruntów i często podnoszonym żądaniom zrównania dopłat w Polsce z tymi jaki otrzymują rolnicy w Niemczech czy Francji.
- W mojej ocenie około połowa dopłat bezpośrednich w Polsce docierała do tych, którzy nie uprawiali ziemi – mówił Kalinowski tłumacząc, że nowy obowiązujący teraz system dopłat preferować ma rolników, który produkują żywność. Jak oceniał sumując te wszystkie możliwości wychodzi, że dopłata w przeliczeniu na hektar może wynosić nawet 300-400 euro.
- To oznacza, że polski rolnik uzyskuje wyższe w przeliczeniu na hektar dopłaty od rolników niemieckich czy francuskich - przekonywał Kalinowski.
Europoseł na uwagę jednego z rolników, że z pieniędzy tych niewiele zostaje, bo za te pieniądze kupowane są maszyny w Niemczech odpowiadał, że to prawda i że to był jeden z argumentów, które wykorzystywano w trakcie negocjacji odnoście wysokości wsparcia dla Polski.
- Ale te maszyny teraz jeżdżą po polach polskich rolników i pracują dla nas – mówił Kalinowski wskazując, że to sami rolnicy składając wnioski o dotacje wybierali jakiej firmy maszyny chcą kupić.
Kalinowski mówił także o sytuacji na rynku mleka i trzody chlewnej. Wskazywał, że według szacunków Komisji Europejskiej kryzysowa sytuacja na rynku mleka w całej Unii Europejskiej może zacząć się poprawiać najwcześniej pod koniec roku. Podkreślał, że w przypadku Polski znacznie gorsza sytuacja jest na rynku trzody chlewnej, bo tu „przegrywany parametrami produkcji” z Niemcami czy Danią, gdzie od lochy uzyskuje się średnio w skali kraju o 1/3 więcej prosiąt niż w Polsce.
Kalinowski oceniał także że w 2017 roku kryzys może dotknąć rynek drobiarski, bo wówczas ma wejść w życie w Polsce uchwalona jeszcze w 2006 roku ustawa zakazująca importu pasz genetycznie modyfikowanych.