„Od Bacha do współczesności” w łomżyńskiej Katedrze
Błażej Musiałczyk, po raz drugi w swej karierze, wziął udział w Międzynarodowym Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża. Organista archikatedry w Gdańsku – Oliwie i prezenter tamtejszych słynnych organów, w łomżyńskiej Katedrze mistrzowsko zagrał wielkie dzieła Jana Sebastiana Bacha, ale również kompozytorów polskich oraz mniej znanych współczesnych twórców. Był to koncert o tyle nietypowy, że organistę wspomagała jego żona Anna Rocławska-Musiałczyk, a na bis zabrzmiał utwór, którego w niemal 500-letniej historii świątyni nikt by się nie spodziewał. – Dokładnie dwa lata temu, bo też 1 lipca, grałem swój pierwszy koncert w tej Katedrze – wspomina mistrz organów.
Błażej Musiałczyk za swej pierwszej bytności w Łomży był tak zachwycony katedralnymi organami, które odzyskały pełnię i klarowność brzmienia po przebudowie dokonanej przez Jerzego Kuklę, że jego ponowny występ w grodzie nad Narwią był tylko kwestią czasu. Tym razem artysta przygotował bardzo przekrojowy repertuar, możliwy do wykonania dzięki istnieniu w Łomży tak uniwersalnego instrumentu.
– To bardzo ciekawe organy! – podkreśla Błażej Musiałczyk. – Pamiętam, że dwa lata temu wspominałem o trąbkach horyzontalnych – hiszpańskich, ale mam nadzieję, że dziś można było usłyszeć ten instrument na wiele innych możliwości, dlatego wybrałem np. utwór „Taneczne obrazki” Mariana Sawy, w którym jest wiele frapujących głosów fletowych, słychać klarnet czy obój, a przy tym te wszystkie bardzo indywidualne głosy tworzą zwartą, spójną całość.
Tytuł „Od Bacha do współczesności” wyjaśniał wiele, jednak już w trakcie recitalu okazało się, że zgromadzeni w kościele melomani zyskali niepowtarzalną okazję usłyszenia Fantazji g-moll BWV 542 czy trzyczęściowego Concerto in G-dur Bacha, ale też utworów Bendetto Marcello, Léona Boëllmanna czy Toccaty z „Suity uzbekistańskiej” rosyjskiego kompozytora Georgi Mushela.
– Pewnie nie byłoby takiego tytułu koncertu gdyby nie instrument – zauważa organista. – Pozwala on na zaprezentowanie bardzo szerokiego repertuaru, co nie byłoby możliwe przy organach np. typowo barokowych, gdzie poza barok pewnie byśmy nie wyszli.
Solistę wspierała przy klawiaturze jego małżonka, z wykształcenia pianistka, dyrygent, obecnie studiująca trzeci kierunek – kompozycję, a jak podkreślał Błażej Musiałczyk, dobry rejestrant przy utworach współczesnych, to połowa sukcesu.
– Jest to trudne, mimo tego, że jestem muzykiem – mówi Anna Rocławska-Musiałczyk. – Na barkach osoby, która registruje koncert spoczywa bowiem bardzo duża odpowiedzialność – jeżeli coś przesuniemy nie tak, coś włączymy za wcześnie lub za późno, to nie tylko źle wpłyniemy na interpretację utworu, ale też dodatkowo zburzymy koncentrację wykonawcy. Niby wszystko jest jasne, co jest do zrobienia, bo w nutach jest wszystko zapisane, co i kiedy przełączamy, co registrujemy, ale stres jest – tym bardziej jest to stresujące, że to jest mój mąż, ale udało się!
Potwierdziła to bardzo żywiołowa i entuzjastyczna reakcja publiczności, która usłyszała jeszcze jeden, nieplanowany i bardzo zaskakujący utwór – temat z popularnej polskiej bajki.
– To była taka improwizacja na gorąco – wyjaśnia Błażej Musiałczyk. – „Koziołek Matołek” miło się kojarzy, poza tym chciałem pokazać, że na tym instrumencie można zagrać naprawdę wszystko!
To nie koniec organowych recitali w czasie tegorocznego festiwalu Drozdowo – Łomża, bowiem
8 lipca w Katedrze słynne utwory organowe, w tym Toccatę i fugę d-moll J. S. Bacha oraz całą „Suitę gotycką” Léona Boëllmanna zagra Maciej Ingielewicz, również prezenter oliwskich organów.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk